Forum Ogrodnicze Oaza

Adasiowa wrote:
Właśnie Aniu na niektórych już są zaczątki liści właściwych. Myślę że dziś zacznę jednak je przesadzać, bo chyba nie ma na co czekać, ale zacznę od tych najbardziej wyciągniętych i zarazem rozwiniętych, a resztę na spokojnie będę dalej obserwował.

Piotr, nasz Saute Andrzej ma o wiele większe doświadczenie niż ja, więc teraz trochę niezręcznie mi podpowiadać, ponieważ nie chciałabym stać się przyczyną niepowodzenia Twojej uprawy....
W każdym razie osobiście przepikowałabym najbardziej rozwinięte i wybiegnięte siewki - najgłębiej, jak się da i od razu przeniosłabym do pochylonej palety - gdyby chodziło o moje pomidorki.

Mam nadzieję, że odezwą się w tej kwestii inni - profesjonalni ogrodnicy.

Adasiowa wrote:
Tak właśnie planuję zrobić. Boję się, że jak będę jeszcze czekał to pikować mi przyjdzie do butelek 1,5l po wodzie Póki co przepikuję tylko te najbardziej wybiegnięte, więc w razie "W" pozostaną mi jeszcze te nie przepikowane, choć mam nadzieję, że jednak nic im nie będzie.

Sam chętnie czekam na opinie innych, ale obawiam się, że im więcej będzie opinii tym bardziej ja zgłupieję i nie będę wiedział co zrobić...
Ale czegoś też się nauczę więc jest jakiś plus

Adasiowa moi nabywcy to kilka osób z rodziny , nie sieje pod nich dostają to co akurat wyjdzie . Ale najczęściej chcą te malinowe i tradycyjne czerwone typu Befsztyk, Ale od 3 lat daje im coś innego więc zakochali się w odmianach Ałtajski Oranzewyj, Amana Orange a także w Czekoldaowym. U siostry największa furorę robi Cytrynek groniasty a u siostry męża 2 lata temu Bołoto a rok temu Malachitowa Szkatułka.

Angelaes wrote:
Pierwsza 2 wyrazy to łacińska nazwa pomidora. Odmiany Cilegia niestety nie uprawiałam, więc nie wiem czy ona może mieć naturalnie fioletowe łodygi. Tak czy inaczej pilnie obserwuj rośliny jakby coś dalej złego działo daj znać pomyślimy co dalej.

Adasiowa wrote:
Generalnie poradniki zalecają w pikować w fazie pierwszych liści właściwych, ale mnie się zdarzyło kiedyś pikować siewki z samymi liścieniami (w czasach jak jeszcze siałam zbiorczo) i nie zaszkodziło im to w żaden sposób.

Na zdjęciach w google łodyga u pomidora Cillegia wygląda normalnie, zielono.

www.chili-shop24.com/media/image/00/be/3...iliegino_720x600.jpg

Naturalnie fioletowawe łodyżki miewają chyba tylko pomidory rodzaju indygo, choć na 100% nie stwierdzę.
Natomiast zawsze mogła zdarzyć się pomyłka w paczce - w zeszłym roku z jednego opakowania Bajajek miałam no ok. 90% pomidorków Bajaja, ale oprócz tego zdarzyły się śmieszne "gruszkowate" i "sopelkowate" pomidorki o całkowicie innym kolorze, jak również jeden pomidor wielkości takiej średniej malinówki ze sklepu. Siałam tylko tę Bajaję, więc nie miałam jak się pomylić - czyli wychodzi, że może na linii produkcyjnej coś namieszano albo pomidory się pokrzyżowały, nie wiem.

Znalazłam swoje zdjęcie z ubiegłego sezonu, widać tu kilka takich "sopelkowatych", żółtych pomidorków wśród standardowych bajajek - to też były siane z jednej paczki.

Bo tak naprawdę kupując pomidory w opakowaniach firmowych kupujemy kota w worku. Nie wiemy co jest w środku. Dopiero po wysianiu, zawiązaniu i wybarwieniu owoców możemy stwierdzić czy to jest to co kupiliśmy. Dlatego ja w tym roku powtarzam Purpurową Świecę, bo kto wie czy nie trafiły mi się w zeszłym jakieś "śladowe ilości orzechów arachidowych".

Betula wrote:
Tak prawdę mówiąc to kupiłam nasiona tej odmiany tak z wyskoku, będąc na zakupach pomyślałam "A, spróbuje" i wrzuciłam pierwsze z brzegu.. Dopiero po przyjeździe do domu się zorientowałam że mogłam wcześniej zrobić jakiś research, bo akurat o tej odmianie mało co znalazłam na Internecie. No ale nic, człowiek uczy się na błędach, to moje pierwsze podejście więc zobaczymy co z tego wyjdzie i następnym razem lepiej się przygotuje:) Jakby co to będę jeszcze pisać!  Dziękuję za porady, zawsze można na was liczyć!

Urwałem liścienie przy próbie zdjęcia kasku, wyjdą liście właściwe czy dosiewać nowe nasiona?

Zależy czy całkiem urwałeś, czy został chociaż kawałeczek.
Już miałam takie przypadki, że urwane w 3/4 liścienie normalnie pracowały, roślina spokojnie wypuszczała liście właściwe (nawet teraz mam chyba jednego malucha z połówkami liścieni). Jeśli jeden liścień urwany, to też nie ma tragedii, ale całkowicie urwane u mnie przynajmniej w 100% po prostu usychają.

Poczekam zobaczę czy coś z nich będzie.

Pozostałości łupinki nasiennej czasami zdarzają się i na pomidorkach, i na paprykach. Im prędzej je usuniemy, tym lepiej. Najczęściej zwilżam taki kask kilkoma kroplami ciepłej wody, chwilę czekam, aż zmięknie i bardzo delikatnie ściągam. Jeśli stawia minimum oporu, zwilżam ponownie - i tak do skutku.
Mimo to zdarza mi się urwać wierzchołek liścieni, ale mimo to roślinki funkcjonują nadal.

Udało mi się wypatrzeć jednego takiego kalekiego malucha. Stracił z mojej winy większość liścieni - ale poza tym rośnie sobie i funkcjonuje całkiem normalnie, w tym momencie ma już zaczątki listków właściwych.

Ja tak jak Ania zwilżam kask wodą i po chwili pensetką lekko ściskam łupinkę i schodzi bardzo łatwo a po całkowitym zniszczeniu liścieni 1 pomidorek padł.

W tym sezonie pierwszy raz zamiast od razu do ziemi wyłożyłam nasiona pomidorów na waciki. Zero problemów z kaskami. Te nasiona tak namokną leżąc na wacikach, że rośliny nie mają najmniejszych problemów z ich zrzucaniem.

Nawóz z B. o którym była mowa w wątku o nawożeniu to ten?:
cdnwww1.biedronka.pl/__2018/T12B/kwiaty/...in_zielonych_4x2.jpg


jakbym robił pseudoreklamę to proszę o priv, a post usunąć

Moje pomidory dzisiaj były na "spacerze".