W wątku o przygotowaniu gleby wspominałam, że zapoczątkowałam w swoim ogrodzie przygodę z grządką permakulturową. Kiedy jesienią pustoszeją zagonki, warzywa są zebrane i zagospodarowane, plany uprawowe na przyszły sezon rozpisane, więc spokojnie można przygotować sobie "niespodziankę" na powitanie wiosny. Zresztą, nie tylko wiosny
W głównym warzywniku nie będę niczego modernizować i pozostanę przy poprzednich zabiegach glebowych i nawozowych, opartych na analizie gleby. Oprócz wyznaczonej powierzchni uprawowej dysponuję także dwiema wyniesionymi skrzyniami, w których do tej pory rosły m.in. bakłażany, bób, selery, sałaty, fasolka szparagowa, czy koperek. Z upływem lat plony były coraz słabsze, a warzywa stawały się drobniejsze. Jedną z przyczyn okazały się przerastające podłoże w skrzyni korzonki brzozy, rosnącej w bezpośrednim sąsiedztwie skrzyni, drugą natomiast - jak to zwykle w takich przypadkach bywa - bardzo szybkie zużycie i wykorzystanie składników pokarmowych z podłoża - którym najczęściej był własny kompost z domieszką ziemi uniwersalnej.
Postanowiłam więc posprzątać wnętrze jednej ze skrzyń, usunęłam wszystko, co w niej zalegało, przebrnęłam przez setki informacji w internecie i położyłam pierwszą warstwę materiału na dnie skrzyni. Nie trzymałam się ściśle przykazań choćby z tego względu, że aktualnie nie mam dostępu do siana czy słomy.
Kartony:
Rozdrobnione gałązki bzu i porzeczki - podejrzewam, że ta warstwa jest zbyt skromna, ale to okaże się w praktyce:
W dalszej kolejności wysypałam dość grubą warstwę suchych liści brzozowych i jabłonkowych oraz świeżo zgrabioną trawę:
Przez kilkanaście tygodnie skrzętnie zbierałam wszelkie kuchenne odpadki: obierki z warzyw, skorupki jajek, nie wykorzystane resztki warzyw i owoców, fusy od kawy i herbaty, oraz tutki od papieru toaletowego i kawałeczki czystych wytłoczek do jajek.
Teraz czas na obornik - z ubiegłego sezonu pozostał mi granulowany kurzeniec:
Ostatnią, wierzchnią warstwę stanowi ziemia - i właściwie jest to jedyny materiał zakupiony w centrum ogrodniczym, ponieważ moja własna gleba jest delikatna, bardzo przepuszczalna i piaszczysta. Zastosowałam więc ziemię uniwersalną i odkwaszony torf...
... i tym sposobem uzyskałam wielki powód do jeszcze większej radości
Niebawem wierzch grządki zostanie przykryty na jesień ściółką - w moim przypadku będą to suche liście; do siana i słomy nie mam już dostępu. W sezonie chciałabym wykorzystywać skoszoną trawę. Tyle teorii.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest to wyłącznie eksperyment i jak to w Naturze bywa: wszystko jest możliwe, więc należy liczyć się z porażką, ale ... póki co, cieszę się niesamowicie. Teraz wypadałoby coś posadzić
?