Forum Ogrodnicze Oaza

PiotrMC wrote: Stoły zalewowe to nie dla nas.
Natomiast wypróbowałam ten sposób podlewanina. Jak już sadzonki mają dobrze rozbudowany system korzeniowy leję wodę do kuwet nie bezpośrednio do doniczek.

czesio wrote:
Rośliny muszą uzyskać odpowiednią wielkość zwłaszcza, jeśli chce się wykorzystać roślinę mateczną jako sadzonkę dwupędową.




Taką wielkość jak na zdjęciu musi rozsada uzyskać gdzieś z początkiem kwietnia. Ukorzenianie trwa od 7-10 dni w temperaturze pokojowej, a potem trzeba jej dać czas na rozwinięcie systemu korzeniowego w podłożu , choć ja w ub roku ukorzeniłem już w maju złamanego pomidora i wysadziłem wprost do gruntu. Trochę później zaczął owocować, ale krzak był mocniejszy niż ta sama odmiana sadzona z klasycznej rozsady w połowie maja.

Moje pierwsze w życiu karczochy


Odmiana GREEN GLOBE.
Bardzo szybko liścienie pokazały się na wierzchu, bo już po 5 dniach.Jeden troszkę niestety wybiegł.

Sałatka Kozulki cały czas na parapecie zewnętrznym. 2 noce z przymrozkami w domu. Po za tym parapet.

Ja wczoraj wysiałam kozulkową sałatę. Poza nią 2 nasionka Roberty. No i mam już kilkucentymetrową mizunę.

U mnie z nowości - cebula z nasion Exhibition, którą mam dzięki Przemkowi. Posiana pierwsza partia 5 lutego wychodzi na powierzchnię. Cieszą mnie też goździki brodate, nazywane przeze mnie cegiełkami, ku pamięci Babci Wysiewałam w styczniu z własnych nasion, przepikowałam i już nabierają wigoru, zwłaszcza jak zaświeci słońce.

Witam wszystkich!
Jestem nowy na forum, mam też niewielkie doświadczenie w ogrodnictwie ale staram się uczyć Zeszły rok był pierwszym, w którym pozwoliłem sobie spróbować uprawy warzyw. Były to czosnek zimowy, karczoch, okra, pietruszka i marchew oraz rzodkiewki, papryka ostra i pomidory. Rozsadę tych warzyw, które sadzi się z rozsady robiłem sam. Poza papryką ostrą, która rosła w donicach (przezimowałem ją w piwnicy, wszystkie rośliny żyją), wszystkie rośliny rosły w gruncie. Moje pytanie dotyczy pomidorów. W minionym sezonie posadziłem w sumie 30 krzaków odmian rosyjskich, rośliny rosły zdrowo i dały ogromny jak na moje potrzeby polon. Rozsadę robiłem w plastikowych wielodoniczkach wypełnionych substratem kokosowym, udała się ona w 100%, trudno mi było jednak ocenić stan nawodnienia (ten substrat, którego użyłem miał taki sam kolor zarówno kiedy był suchy, jak i kiedy był mokry). Minusem jak dla mnie był również fakt, że to podłoże było bardzo sypkie (takie jak gdyby twarde granulki), przy przesadzaniu do większych pojemników wyrośniętej nieco rozsady, młode korzonki całkowicie się odkrywały i wymagały bardzo delikatnego obchodzenia się (mam dłonie kowala, nie zegarmistrza ).

Zasadnicze pytanie dotyczy tego, czy mogę posadzić nasiona pomidorów w wielodoniczkach wypełnionych - zamiast sypkim podłożem - kostką z wełny mineralnej (np. 25/25/40mm) a potem, kiedy rośliny podrosną dl etapu przesadzania, przesadzić je razem z tą kostką do większych pojemników z ziemią? Czy podłoże w przypadku produkcji rozsady - podłoże z wełny - w jakikolwiek sposób "gryzie się" z ziemią, do której następnie przesadzałbym starsze rośliny, czy jedno drugiemu nie szkodzi?

Proszę o radę.
Pozdrawiam serdecznie
Łukasz.

Przy wełnie mineralnej jest inne nawożenie.

Łukasz nie wiem czy dobrze zrozumiałem, siejesz pomidory po jedynym nasionku do doniczki/wielodoniczek?
Wydaje mi się że lepszym rozwiązaniem jest siać do kuwet, większych doniczek, pojemników większe ilości nasion, a potem po wschodach do fazy liścia właściwego przesadzać jako pojedyncze rośliny do doniczek/wielodoniczek. Korzonkami się nie przejmuj, pomidor to twarda sztuka
Co do wełny. Przypuszczam że podobna sprawa jak przy perlicie tu masz link forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/5...h-inertnych-czesc-ii

Jak ktoś ma kilka odmian, to może siać każdą odmianę zbiorczo do jednego pojemnika i potem pikować. Ale jeśli ktoś, jak ja ma 35 odmian i sieje z każdej po 3 nasiona, to wielodoniczka jest lepszym rozwiązaniem. Unika się też wtedy pikowania i co za tym idzie chwilowego spowolnienia wzrostu rośliny, więc można siać później.
Po za tym ja ostatnio podkiełkowuje pomidory na wacikach. W mieszkaniu mam chłodno i przy siewie do doniczek miałam wschody w granicach 60%, to przy podkiełkowywaniu mam 90%. A jak już mam podkiełkowane nasiona które przenoszę pensetą do ziemi, to lepiej mi wkładać od razu do mutipalet.
Co do wełny to niestety nie pomogę. Ja kupuję 200-stu litrową kostkę podłoża Klassmanna do rozsad. Tak jest prościej i szybciej, bo nie muszę sę (przynajmniej w początkowej fazie wzrostu rozsady) martwić o nawożenie.

podjadek wrote:
Powiedziałbym- identyczna. Oba podłoża są inertne, bez zdolności buforujących. Przy takiej uprawie problemy zaczynają się już z jakością wody, a nawozy nie mogą przekraczać stężeń hydroponicznych.

Betula
Również podkiełkowuje pomidory na wacikach i przenoszę do pojemnika po lodach. Sieje w rzędzie odmianami ok 9-10 odmian. Opisuje numerem odmiany na pojemniku. Mniej miejsca i podłoża. Za to paprykę robię tak jak Ty.

Pierwsza próba zrobienia samodzielnie rozsady (poziomki) słabo wyszła brak dobrego światła.
Uczę się na błędach i czekam na świetlowki do doświetlania.
Dziś kupiłem wielodoniczki, ziemię i zaczynam drugie podejście do robienie rozsad.
Na pierwszy ogień idzie bób, groszek i sałata. Podkiełkuję, poczekam jak wyjdą z ziemi i zawiozę na działkę do inspektu a w
połowie marca wysadze do gruntu.
Na dniach przyjdą papryki z straganiku to wysieje a na początku marca pomidory najpierw do małych wielodoniczek a potem będe przesadzał do większych.
Zostaje tylko zrealizować plany.

Rozumiem, ale czy przez ten okres, jaki potrzebują rośliny od wykiełkowania do przepikowania do większych pojemników, trzeba je specjalnie nawozić? W zeszłym roku, przygotowując się do produkcji pierwszej rozsady wyczytałem, że potrzebne będzie "jałowe" podłoże, a roślin w tej fazie wzrostu i tak się nie nawozi, wszystko, czego roślina potrzebuje jest wewnątrz nasienia. Z resztą tak robiłem, nawozić zacząłem może w 6 tygodniu produkcji rozsady, kiedy każda roślina rosła już w większym pojemniku. Co do wschodów, nie miałem żadnych problemów - wykonałem podgrzewany propagator z regulowaną temperaturą, całość może 1,5m^2 nawet nie stała przy oknie, doświetlałem 300W lampą HPL, rośliny wyszły z tego bardzo krępe i zdrowe.

No ale biorę to, co mówisz jako pewnik, może to był fart nowicjusza, że się udało.

I fakt, robię po kilka sadzonek z odmiany, nie rozmnażam wielu sztuk, szukam więc wygody

Pozdrawiam.

Większość rozsad wygoniłam do szklarni, w domu zostały bazylie

Karczochy

I tacka baklazanów, pomidorów do donic i nieplanowanej papryki

habibek wrote:
Mamy tu specjalny wątek poświęcony nawożeniu w takich podłożach, w którym Pomodoro przekazał swoją wiedzę i doświadczenie na ten temat:
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/5...-podlozach-inertnych

brodus wrote:
Ambitnie zacząłeś. Poziomki, to jedne z trudniej kiełkujących nasion. Z całej paczki potrafi wzejść kilka sztuk. I chyba za wcześnie wysiałeś. Ja swoje wysiewałam w kwietniu kiedy było dużo światła. Pogoda wtedy sprzyjała, więc rozsada stała prawie cały czas na zewnątrz. Szkoda zajmować miejsca na parapetach, na coś co można spokojnie wysiać później. Jedna odmiana wykiełkowała mi w około 25%, a druga około 70%, więc całkiem nieźle. A biorąc pod uwagę, że w paczkach było bardzo dużo nasion, to i tak sadzonek miałam nadmiar i rozdawałam.

Wysiałem częśc nasion poziomek z opakowania.
1) Regina -wzeszło ok.20szt
2) Yelolow Wonder - ok. 14szt
3) Baron -tych jest sporo ok. 60szt
Więc gdyby wszystkie urosły to mi starczy. Tylko z braku światła wyciągaja się. Siałem szybko bo czytałem że do maja podrosną i jest szansa już w tym roku na mały plon.
Pozostałe nasiona posieje w kwietniu i wstawię do inspektu.

Pierwsze 2 odmiany od Legutko a 3 od Plantico.