Forum Ogrodnicze Oaza

Adasiowa wrote: Aniu od czasy gdy mi Cię było luto z powodu rozsad, które Nikodem przeniósł w inny wymiar, moja przygarnięta, najpracowitsza kotka, była chora i 2 razy położyła się na doniczkach, raz na parapecie na papryce, drugi raz pod lampą na pomidorach. Też jej wszystko wybaczam, ona u mnie ma dożywotnią emeryturę i nic już nie musi robić, bo już na nią nałowiła gryzoni . Rośliny przeżyły, bo były małe i giętkie, bo ja późno w tym roku wszystko robię, bo zajmuję się tarczą antykryzysową i staram się, by nas przedsiębiorców to betonowe koło ratunkowe nie pociągnęło na dno. Aby uniknąć dalszego "walcowania" rozsad, nawbijałam do doniczek patyczków do szaszłyków (połowa patyczka w ziemi, połowa nad) i POMOGŁO.
P.S. Na parapecie zostawiłam jej kawałek wolnego miejsca, bo gdy była bardziej chora, lubiła tam przesiadywać albo leżeć, bo jej na ziąb nie wypuszczałam.

Podłoża z dodatkiem środków powierzchniowych wymagają umiejętnego podlewania. Najlepiej jest określać potrzebę podlania oceniając wagę doniczki/kubka z podłożem - jak to proponuje Alicja. Ja po przepikowaniu nie podlewam wcale przez parę dni. Pomidor jest wyjątkowo odporny na przesuszenie, co mogę stwierdzić z autopsji.

Mietek, co to "środki powierzchniowe", co to za ekstra dodatki do podłoży?

To są środki ułatwiające zwilżanie i utrzymujące długo wilgotność podłoża. Ponieważ w swojej praktyce korzystałem z różnych podłoży dla amatorów widzę, że coraz więcej producentów stosuje te nawilżacze.

Tak wygląda większość moich sadzonek wierzchołkowych



Przeważnie od 10 do 18 stoją na balkonie w pełnym słońcu lub półcieniu.
Codziennie podlewam je 90ml na sadzonkę. Czy Wy też tak często podlewacie?
Żałuje, że nie wymieszałem ziemi z perlitem może dłużej trzymałyby wilgoć.

Trochę się tego uzbierało. Jak to ogarnąć

Czy możliwe jest aby słońce przypaliło sadzonki pomidorów?
Słońce świeci tylko od godziny 11 do 15.

Tak, wg mnie to wygląda na poparzenia słoneczne

Zdecydowanie to oparzenia. Ja już się nie raz przekonałam że czasem wystarczy godzina ostrego słońca. Uszkodzone liście usuń, one już sę nie zregenerują.

Paweł, o tej porze roku słońce już bardzo mocno operuje w podanych przez Ciebie godzinach, a my dodatkowo zapominamy o tym, że nawet jeśli wieje dość chłodny wiatr, to mimo to promienie słoneczne, zwłaszcza w południe są najbardziej "ostre".
Żelazna zasada: nie wystawiamy na pierwszy spacer na zewnątrz młodych, delikatnych rozsad wystawiając je na bezpośrednie słońce.

Poza tym Twoje sadzonki będą Ci wdzięczne, jeśli nie dopuścisz do kontaktu liści z szybą. W ciągu dnia szyba nagrzewa się błyskawicznie i może poparzyć delikatne tkanki, a podczas nocy i np. przymrozków stwarza "arktyczny" klimat

Emalia112 wrote: Ja uszkodzonych liści nie usuwam. To nie jest zaraźliwe, nie przejdzie z rośliny na roślinę
Na tym etapie rozwoju, rośliny są bardzo młode i mają zbyt mało liści.Nie widzę potrzeby dodatkowego ich osłabiania.
Każdy liść jest na wagę złota (fotosynteza !)

Warunkiem fotosyntezy jest obecność chlorofilu. Liść z nekrozą tkanek jest zaproszeniem dla patogenów grzybowych.

Czyli, co radzisz ?
Usuwać takie uszkodzone liście, czy zostawiać ?
Ja dotychczas, jak pisałem wyżej - nie usuwałem takich liści.

Mam rozsady werbeny i koleusa. Wywalić je na dwór do szklarenki?
Tak mnie korci, bo pomidor i papryka muszą zostać. Przydałoby się zaś miejsce na dynie i fasole.

edek86 wrote:
Bardzo ładne sadzonki. Ja podlewam co 3 dni, ale moje są mniejsze. Ponadto stoją w tunelu, więc ten wysuszający wiatr nie ma do nich dostępu.

Jak oglądam wasze pomidorki to wątpię czy moje do 17 maja będą na tyle duże żeby je wysadzać.
Siałam przecież nie jakoś późno bo 20 marca
A papryki 20 lutego i też każda inna

Pomidory trzymane w kotłowni na południowym oknie. Mają za ciepło więc wybiegły.



A tu pomidory siane w tym samym czasie (odmiany się powtarzają) które mają sztuczne światło a na słońce są wynoszone 7-11



A tu melony. Też niestety stolją w kotłowni.




Melonów mam za dużo więc chyba kilka wywiozę na próbę do inspektu na działce i zobaczę czy przeżyją.

Mirek19 wrote: Ja usuwam , ta tkanka jest martwa, idealny pokarm dla szarej pleśni, a ta jak wszystkie grzyby jest zaraźliwa. U mnie szara pleśń jest wielkim problemem. 3/4 mojej walki z chorobami to walka z szarą pleśnią.