Forum Ogrodnicze Oaza

Wstałem dzisiaj już drugi raz . O godzinie trzeciej rosa na dachu samochodu była zamarznięta, po ciemku przykryłem pomidory, cukinie właściwie wszystko co nie lubi mrozu

Rozalia zapowiadają już ocieplenie.U mnie teraz jest 15*C ale bez słoneczka,pochmurnie i lekki wiaterek powiewa ale jak nie popada to skoszę trawnik i ciąg dalszy plewienia.
Miłego ciepłego i słonecznego dnia

Dzień rozpoczął się nie ciekawie. Przy oknie 1*C, ale na samochodach i roślinach szron. Mam (miałam?) ok. 60 rozsad tykw.
Wyglądają tak.

Termometr na wysokości 2m wskazywał 10*C.Nocka była pogodna,ale bez przymrozku.Poranek z pięknym słońcem a tempratura skoczyła do 17,8*C i rośnie.W cieniu jest 11*.Drzewa stoją bez ruchu,brak jakichkolwiek oznak wiatru.Dziś będzie upał.

Mamma! Współczuję. Mam nadzieję, że ten przymrozek nie zniszczy tykw. 60 sztuk to masa pracy. Niestety co jakiś czas natura pokazuje nam kto tu rozdaje karty.
Właśnie spojrzałam na mapę radarową. Na podkarpaciu pada, a chmury przesuwają się na północny zachód więc w małopolsce i na śląsku też może popadać.

U nas też przymrozki. Świeci ostre słońce, niebo czyste jak w Afryce i przypomina mi się opowieść tam mieszkającego Polaka, który na noc zakłada ciepłe skarpety, bo przymrozki, a w dzień ok. 40 stopni. Tak wyglądał ogród o 6.45
Trawnik


Sałata


Parująca na obrzeżach rzeka

Jak pisałem wcześniej przykryłem co się dało, mimo to na styku włóknina pomidor, przyparzyło niestety.
Nauczka na przyszłość robić konstrukcję.

Poznań od rana z bezchmurnym niebem i ostrym słońcem, a powietrze jest chłodne i rześkie. Nad ranem termometr wskazywał niecałe 4 stopnie i dopiero teraz mogłam wynieść na zewnątrz wszystkie pomidorki i papryki w donicach. Nie wiem, co zastanę na działce ( tam, na wsi, jest zawsze zimniej ), ale ponieważ na kaprysy pogody nie mamy wpływu, muszę liczyć się z jakimiś stratami. W odwodzie mam jeszcze kilkanaście rozsad, więc w razie "katastrofy" wypełnią puste miejsca.

Od jutra sytuacja ma się poprawić - życzę tego Wam wszystkim

Wczoraj wieczorem zacząłem ostrą walkę z mszycami.Znalazłem dwa przepisy na bazie octu i sody oczyszczonej.Octowy był podawany na naszym forum przez jedną z koleżanek a mianowicie:1 łyżka octu i pół łyżeczki Ludwika na 1 l.wody.Drugi przepis jest tu: poradnikogrodniczy.pl/soda-oczyszczona-z...wanie-w-ogrodzie.php
Właśnie wróciłem z ogródka i okazało się ,że oba sposoby są dobre.Po occie mszyca nieżywa leży na liściach,natomiast po sodzie spadła w mniejszym stopniu a pozostała nie porusza się.Na części kopru widać na podłożu takie białe kreseczki,które opadły z ziela.Dziś wieczorem poprawka.
Moje roślinki rosną bez żadnego uszczerbku.Temperatura w słoneczku 25,1*C a w cieniu jest 16*.Powietrze jest wilgotne i niestety jeszcze nie ogrzane.Czuć lekki chłód szczególnie w cieniu.Miłego dnia.

Musze wypróbować to z ludwika i octu bo też mam mszyce na różach. Z soda probowałam w tamtym roku to troche przypaliło listki. Być może dlatego że potem było słonecznie. Ale mszyca spadła. Nikogo nie mogę się doprosic żeby kupił oprysk albo chociaż popatrzył czy nie zostało z poprzedniego roku. A ja tam nie wiem gdzie trzymane środki bo nie kropie. Na porzeczce też pełno mszycy owocki dobre ale żeby mnie posluchać i okropić to nie.

Mamma kup jajka podkładowe dla kur (sklep hodowlany, alegro). Rzuć kurom na środek i po jednym do gniazda. Mina kury jak tłucze dziobem w takie jajko i NIC, jest bezcenna.
Ja kupuję kurom mikroelementy (muszę sprawdzić, bo nie pamiętam jak to się nazywa) i (głownie kurczakom) "kołacz dla gołębi" do dziobania.

Teraz słońce i coraz cieplej. Przymrozków nie było.

Druga kawa i do pracy.

Krecik stary wrote:
Prosto, tanio i ekologicznie, a co najważniejsze działa. Podoba mi się. Wypróbuję to z octem.

Ja kupiłem jakiś bezpieczny środek na mszyce jak się rozpogodzi to spryskam. W nocy +8 teraz trochę pochmurno mam nadzieję że wyjdzie słońce

Nocka nieciekawa i u mnie (4-6 stopni przez w sumie 5 godzin w nocy), choć na szczęście nie było przymrozku. Idę z mamą na spacer, to wpadnę na działkę i ocenię szkody. Mam nadzieję, że żaden z ciepłolubów nie ucierpiał...
Dziś ma być już cieplej, choć przyznam, że póki co i tak jest chłodnawo. Około 12 stopni, wieje zimny wiatr, choć słonko przyświeca. Poczułam się trochę jak podczas ocieplenia w lutym.

U mnie o 2,00 było 5*C, a o 5,00 3*C. Teraz 11*C, słonecznie. Na działce byłem o 6 rano. Papryka w tunelu przetrwała.

Bardzo Wam współczuję przymrozku. U mnie temperatura 11,5 stopnia i ciągle pada Na grządkach kałuże.... wciąż nie posadzone rozsady aksamitek i cyni. Trudno znależć chwilę bez deszczu na oprysk roślin na mszyce, podobnie jest z pomidorami - świeże PW czeka w pogotowiu, a pogoda nie pozwala na oprysk...

U nas przymrozku nie było.Współczuję wszystkim,których roślinki ucierpiały. Może teraz już będzie z góreczki...Niebo zachmurzone,ale ciepło i bez deszczu. Bakłażany potraktowane gradem próbują się odbudować.




Ale jeszcze dużo przed nimi.
Mamma,gdybym ci ja miała...taki kurniczek i takie kurki - to każdej kurce dałabym jakieś fajne imię,a kurnik nazywałby się np Ranczo Filusia /gdyby np kogucik miał na imię Filuś.../. A tak poważniej - cieszę się razem z Wami i wcale nie zazdroszczę.




A taki upominek wymyśliła moja córa na zakończenie roku szkolnego dla fajnej nauczycielki - zielniczek w skrzyneczce.Ktoś powiedział,że dać komuś cięte kwiaty, to tak jakby mu ofiarować martwego chomika. A ziółka,to ziółka - szczególnie,że uczeń często to także niezłe "ziółko".

Z "ziółkowym" pozdrowieniem.

Pogoda w Poznaniu coraz lepsza a ja zostałem dziś "pszczelarzem", właśnie schwytałem rój pszczół . Oby pozostały.