Forum Ogrodnicze Oaza

U mnie nareszcie noc bez przymrozków.Teraz jest 5,2* na plusie.Oj poszłoby się na działeczkę zobaczyć co tam słychać,ale cóż muszę już drugi tydzień zajmować się wnuczka i wnukiem,szkoła i przedszkole zamkniete ☹️.


Pozdrawiam Teresa

A mnie w nocy termometr pokazał -6,4°C. Kwitnie wisienka kosmata. Zwykłe wiśnie zostały wykarczowane ponieważ nigdy nie owocowały z powodu przymrozków.

Miragoral wrote:
Rety. Mieszkam jakieś 10 km od Ciebie i u mnie o szóstej było -1,6°C. Niezła różnica. Czy Ty nie mieszkasz w jakimś zastoisku mrozowym?

UllaM! Śliczne pisanki. Czym barwione?

hakul wrote:
To zaskakujące, przecież wiśnie to pospolity u nas gatunek. Czy Ty też nie mieszkasz w jakimś zastoisku mrozowym? Dla mnie wiśnia kosmata ma tę zaletę, że jest lepsza od zwykłych wiśni do jedzenia na surowo, bo jest słodka.

Są fantastyczne te "drobiazgi" . Ula wstaw to zdjęcie do wątku o suchych bukietach. Tutaj przepadnie, a tam zawsze znajdzie się ktoś kto doceni fakt , ze są ludzie którzy umieją, starą, już w dobie wyklejanek zapomnianą, technikę zdobienia jaj. Link masz w moim podpisie. Proszę.

Edit
A gdzie te pisanki się podziały ??????

Są na poprzedniej stronie, w poście Uli.

Myślę, że w naszym wątku pogodowym, w którym zawsze jest miejsce na posty czy zdjęcia spoza ogrodowej działalności forumowiczów, zdobione przez Ulkę jajeczka znajdą uznanie i podziw nas wszystkich i zaręczam, że z pewnością to zdjęcie czy sam fakt działalności nie przepadnie.
Nasi Ludzie potrafią docenić talenty i zdolności innych osób - Emalko, piszę to także z tego względu, że po cichutku liczyłam, że zamieścisz zdjęcia Twoich przepięknych palm wielkanocnych...

UllaM wrote:
Będę trzymać. Znam te emocje. Moja gimnazjalna trzecioklasistka właśnie zakończyła egzaminy. Nawet udało jej się zrozumieć fraszkę Sztaudyngera, która sprawiła największy kłopot gimnazjalistom.
A fraszka brzmi:
"Życie mnie mnie."
Tak, to już cała fraszka

Trzymamy, trzymamy. Tę fraszkę świetnie zadeklamował Michał Żebrowski i wszystko stało się jasne.

Na potwierdzenie moich słów odnośnie umiejętności Emalki, wstawiam zdjęcie palm i bukieciku Jej autorstwa.

Kochani, dziękuję za uznanie , wstawię do wątku, o którym pisze Emalka jak obfocę porządnie .
Malowane woskiem, barwione w cebulniku:comp: , dodam, że najbardziej problematyczne jest w tej metodzie:
1. Zdobycie dobrego, surowego, nie "uszlachetnionego" niczym wosku
2. Kupienie (dostanie od sąsiadki lub hodowla własna) jajek o jasnych skorupkach (białe byłyby idealne) i żeby te jajka nie miały już na wstępie popękanych skorupek

P.S. a naprawdę ślicznie wychodzą jak się tak że dwie kopy pomaluje
Ile to kopa? Chyba 60 szt

Czyli stara tradycyjna metoda. I nie łatwa. Tym bardziej szacun za podtrzymywanie ludowych tradycji

UllaM, dzięki ci za podpowiedzi jakie wzory malować na jajkach. Zawsze jak maluję z córką to zastanawiamy się, jaki wzór ma być na jajku. Tylko, że my malujemy zawsze w wielki piątek późnym wieczorem. No i dla nas zawsze problem jest kolorystyczny. A nie ma sensownych kolorów do malowania. Ja lubię różne, no i oczywiście wosk, nie zawsze uda się zdobyć ten właściwy.

Alicjo, jeśli Wasze arcydzieła są tak samo piękne jak pewne wielkie jajko zdobiące od wczoraj mój dom, to nie rozumiem Twoich wątpliwości odnośnie wzornictwa, bo to, że masz wielki talent i dar nie podlega dyskusji.

Alu, nie ma za co, cała przyjemność po mojej , będę wstawiać do wątku, który podała Emalka, to sfotografuję też nasze domowe "ściagawki" z wzorami:paper:, będą na wzór i ku pamieci

My kilka lat nie malowałyśmy, a to czasu, a to wosku, a to dzieci małe i obawa, żeby nie poparzyć się przy okazji. Wieczorem to nie, bo zwykle siadamy gdzieś na zewnątrz, aby domu dymkiem nie zasmrodzić , wczoraj po południu było prawie idealnie, chwilami wiatr gasił nam świeczkę

Przecudny dzień.
Temperatura w nocy pozostała leciutko nad zerem, a rano szybko pięła się w górę. I wielkie słońce. W tej chwili około +15 w cieniu.
W parku kwitną olbrzymie dzikie czereśnie



Wtaszczyłam swoje stare dalie (4 wielkie gumowe kosze) i posadziłam je - rozpaczliwie upychając kolanem. Po prostu - za dużo tego. Czuję się jak lekko obita kijem - ale wszystkie karpy w ziemi. I zepsułam "tylko" dwie startujące lilie, co sie nawinęły pod łopatę.

Ja dziś w warzywniku. Podlałam-jutro można posiać korzeniowe Inaczej mijało się z celem. Taka susza. Wysypałam całą skrzyniopaletę wiórów pod truskawki i w ziołowniku. Posiałam nagietki z aksamitkami pod siatką w warzywniku a pod żywopłotem z morw sam nagietek. Będzie żółto-pomarańczowo naokoło warzywnika.
Mąż zaczyna mnie wkurzać. Ja chcę jak najtaniej :położyć folię na ścieżki. Na to trochę kostki i w przerwy wysypać gres. On od razu kostka do kanta, trzeba wybrać ziemię, nasypać z cementem, uwibrować i kosteczka z krawężnikiem. Nosz! Będę czekała lata żeby coś zrobił bo kasa i czas a tak to już by było. Tak samo ze szklarnią. Okazało się że po oczyszczeniu i pomalowaniu odłazi farba i rdza wychodzi. I znów oczyszczaj, maluj, a do oszklenia muchy się nie gonią. No Wersal by chciał.
A poza tym piękna pogoda. Deszcz pokropił i musiałam dziś nawóz polać wodą żeby był sens. Do prac super pogoda, dla roślin gorsza.

Nocka bez przymrozku,gdzieś prawie na granicy 0.O godz.4 30 było jeszcze 6,2*C,a o 5 już tylko 3*.Włączyłem grzejnik pod folią .Ranek choć chłodny to w pełnym słońcu.Dziś pomidorki dostały saletrzak pod korzeń,a dymka otrzymała saletrę amonową w płynie,no i ładnie odchwaszczona.To moje cynie na razie pod folią;


sałata kozulowa już do jedzenia.

A to na zakończenie prac.

Józiu, ale ta piękna sałata to chyba z ubiegłorocznych siewek ?! Moja wysiana w tym roku na razie malutka jeszcze, do konsumpcji daleka droga...
Kurczę, siewki cynii trzymam cały czas na zewnątrz bez osłon, ale na szczęście też mają parę liści właściwych - jestem bardzo ciekawa, jakie nam urosną ....

Dołączam do wieczornego odpoczynku