Forum Ogrodnicze Oaza

Ja dzisiaj podpadłam w naszym nowym sklepie. Otóż od chyba miesiąca właściciel oprócz materiałów budowlanych otworzył ,,centrum roślin'' więc dzisiaj wstąpiłam aby kupić coś na mszyce. Na zewnątrz stoi masa regałów z roślinami ozdobnymi, krzewy ozdobne i owocowe oraz regały z rozsadą. Chwilę przed wstąpieniem do tego centrum padał deszcz z krupami śniegu a na regałach pomidory, cukinie, ogórki - wszystko już bardzo chore i najdalej do poniedziałku pewnie pójdzie na śmieci. Ponieważ znam jedną ze sprzedawczyń to powiedziałam jej, że dla pomidorów, ogórków i cukinii jest za zimno o co najmniej 10 stopni i zapytałam gdzie te rośliny nocuję. Odpowiedziała, że na noc chowają pod namiot ( brezentowy ) i że pani od której brali rozsadę powiedziała, że może stać na dworze. Szkoda mi tej rozsady a właściciel to młody człowiek pewnie nie ma pojęcia o niczym.

Impessa witaj kup podłoże do pomidorków ,wyjmij te pomidory
z tych kubeczków, włóż do doniczek ciut większych w nową ziemię .Po za tym ,jak masz
nasionka jeszcze ,to szybko wyłożyć na mokre waciki ,jak skielkują posadź .Przy takich prognozach jak zapowiadają ,to posadzisz pod koniec maja ,czy na początku czerwca
to tez jeszcze będą owoce .
Jeśli moje przeżyją reanimację to chętnie Ci rozsady podeślę .
odbierz PW bo masz ok ? mogę też podzielić się rozsadą papryki ,czerwonej
,zarówno pomidorków jak i papryk
nasionka mam z tego forum z tzw Straganiku .On już teraz nie działa ,ale za rok
będziesz mogła dostać nasionka od darczyńców .Doczytasz powolutku wszystko ,pozdrawiam
serdecznie

Jasne, najważniejsze to się nie poddawać i do skutku próbować Przyszłość moich tegorocznych sadzonek widzę czarno, a zważywszy na zapowiadaną prognozę pogody, nadzieja na rozwój rozsad jest minimalna.
Pierwszy raz odkąd uprawiam warzywa z własnej rozsady ( siedem lat ), przytrafiła mi się taka kicha
Tak czy inaczej, zaopatrzę się w gotowe rozsady na ryneczku - zawsze to jakieś rozwiązanie.

Aniu mamy tutaj różne akcje może tak jakaś kolejna gdzie osoby
blisko siebie mieszkające i te trochę dalej ,mogłyby się obdarowywać nadwyżkami?
Wszak z dawania jest sporo radości .

Jeśli ktoś nowy nie kumaty w temacie rozsad tak jak ja np, ma czekać
cały rok to może się zniechęcić .(chociaż ja akurat jestem jak osieł uparta i swoje reanimuję a kolejne właśnie dosialam ) Nie źebym zazdrosciła tych pięknych rozsad co tutaj widzę ,ponieważ
takie zachowania są mi obce ,ale moźe tak być ,ze gro z nich wyrzucimy tylko
dlatego ,ze juz dostaną sąsiedzi i rodzina ,swoje poletka obsadzimy i wraz zostaną .
Jeśli by to było możliwe pomyślmy .
PS dopisuję :możemy odkupować, ofiarować nieodpłatnie ,ale możemy też wymieniać na roślinki .

dla mnie to też pierwszy sezon, gdzie na jakieś 70 (popikowanych już - nie siewek) do wsadzenia nada się może kilkanaście ... resztę jestem zmuszony dokupić

Bobka wrote:
Jestem baaardzo ZA. Moje sadzonki padają więc z pewnością będę zmuszona kupić gotowce

Moje pomidorki jak co roku będą rosły pod chmurką i właśnie wypuszczają pierwszy właściwy liść. Podlewam porządnie raz na jakiś czas, następne podlewanie będzie dopiero wtedy jak zaczną więdnąć. Pomidor nie jest rośliną bagienną i źle znosi nadmiar wody.

Rzeczywiście nadmiar wody nie służy ,właśnie przesadziłam z wodą lekko ,zauważyłam ,że jak mają podłoże lekko suche nic im nie jest ,a odwrotnie już tak opuszczają listki .

Pomidory są b. odporne na niedostatek wody. Każdy stawiający pierwsze kroki w uprawie może sobie przeprowadzić eksperyment na jednej roślinie. Podlać i czekać, kiedy zacznie więdnąć.

Moja kontrolna sadzonka po podlaniu w dniu 20 kwietnia ważyła :




Po 3 dniach waży :





Waga przed podlaniem wynosiła 70 gram. Do ponownego podlania jeszcze ho ,ho !

Tak u mnie wyglądają niedobory wody u pomidorków (sucho jak pieprz):

Na górze sucha jak pieprz a na dole jeszcze jest sporo wilgoci. . Swobodnie wytrzyma jeszcze 2-3 dni bez podlewania. Moje pomidorki trzymam teraz na klatce schodowej w bloku. Poprzednimi laty nie raz i nie dwa zdarzyło się , że wszystkie dosłownie leżały i wyglądały tak jakby życie uciekło z nich całkowicie a w godzinę po podlaniu stały równiutko jak wojsko na apelu.
O wiele łatwiej zabić pomidora wodą niż jej brakiem.

Bobka za Twoją radą położyłam nasionka na wacik, mam nadzieję, że szybko wykiełkują. Kupię ziemię do pomidorów i w poniedziałek przesadzę je do pojemników z dziurkami, muszę też podlewać je mniej obficie.
Jeśli chodzi o dzielenie się rozsadą to świetny pomysł, ja np. w tym roku chętnie odkupiłabym pomidory i paprykę.

Wczoraj wyłozyłam ,niektóre juz mają kiełki ,ok wtorku pewnie juź je wysieję .
Tylko rozsad małych juź nie wyniosę na balkon
Przelane mają ciężki żywot trzeba uważać i czytać tutaj co i jak pierwszy sezon rozsad owy

Waciki bardzo dobrze nasączone ,właśnie podlalam drugi raz ,wysychają w mig

Moim zdaniem warto się komunikować w sprawie odkupienia czy wymiany na coś ,podając przybliżone miejsce zamieszkania

Agnieszko tutaj zapytaj o nawożenie
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/5...sezon-2021?start=162

A w Twoim przypadku ja podpowiem ,ze ciężko Tobie przeczytać tam mnóstwo postów ,bo masz małe dzieciaczki ,to tak celem uprzedzenia podpowiadającym Tobie

Bobka wrote:
Te waciki powinny być w pudełeczku z przykrywką i stać w ciepłym miejscu. Nie wysychałyby tak szybko.

Albo cały talerz do worka foliowego. Poza tym trzeba uważać na kiełki bo b. szybko wrastają w waciki i potem trudno nasiona zdjąć bez uszkodzenia. Pod tym względem lepszy jest ręcznik kuchenny, poza tym da się na nim pisać. Kilkakrotnie złożony i podzielony na "ploletka" z napisami dobrze spełnia swoja rolę.

Wrośnięte kiełki: nawilżyć dobrze watę i porozciągać ją delikatnie w kierunku prostopadłym do kierunku wzrostu korzenia i potem ciągnąć w kierunku równoległym do kierunku wzrostu korzonka, albo ciąć watę, vide druga strona wacika gdzie korzonek, żeby go nie odciąć. Notorycznie wrastają mi kiełki, bo księgowe mają teraz pod górę, tym sposobem jeden mi się oderwał i to niecały, włożyłam do doniczki, bo miałam jedno nasionko tego pomidora , wczoraj pokazał liścienie.

Dobrze jest mieć dwa pojemniki nawet takie po sałatkach.Jeden większy jako magazyn wody bez dziurek i drugi mniejszy taki aby zmieścił się w pierwszym.W małym zrobić dziurki.Nasypuję do małego perlit i zalewam go gorącą wodą.Po ostygnięciu nakładam dwa listki ręcznika papierowego,może być papier toaletowy i na taki perlit daję nasionka.Woda z większego zbiorniczka podsiąka w perlit i rzadko się zdarza potrzeba dolania.Wilgoci nigdy nie zabraknie.Takie zbiorniczki umieszczam w woreczku foliowym i nawet szpinak wysoki skiełkował po 4 dniach.