Forum Ogrodnicze Oaza

Wracając do pierwszego postu na poprzedniej stronie i ukorzeniania sadzonek wierzchołkowych, udało się? Z moich obserwacji wynika, że pędy ogórków nawet długo leżące na ziemi nie wytwarzają korzeni przybyszowych. Jedynym wyjątkiem u którego zauważyłem taką właściwość jest ogórek Maksimus i to tylko na najstarszych odcinkach pędów więc próby ukorzenienia wierzchołków bedą raczej skazane na niepowodzenie, raczej starsze kawałki pedów, na których czasem widać zaczątki korzeni. Zastosowałeś jakieś ukorzeniacze z auksynami?

Jeżeli jako sukces potraktować pojawienie się korzonków:



to w około 50% tak.
O dziwo szybciej i lepiej poszło w ziemi (po prawej) niż w wodzie (po lewej), start był w tym samym czasie.
Ciekawe co będzie dalej, same sadzonki nie wyglądają na dziś zbyt ciekawie.
Jednak jak inwestują w korzonki to liczę że mają jakieś plany na przyszłość.

Co do auksyn to tak, użyłem Clonex (zawiera 3,3g/l IBA).

W sieci można znaleźć udane ukorzenianie sadzonek ogórka z sadzonek wierzchołkowych bez wspomagania, np:

kluczowe momenty: 0:35, 1:40

czy starszych pędów, np:


Może to kwestia odmian a może tego że to na filmach to pełnia sezonu.
Jeżeli dobrze mi się wydaje teoretycznie dla wszystkich roślin ukorzenianie sadzonek wierzchołkowych powinno być łatwiejsze - tam zawartość własnych auksyn jest największa.

Ja w celu zdobywania doświadczenia - czasem dobrze wiedzieć - większość złamanych przypadkowo roślin wstawiałam do wody. Te, które wypuszczają korzenie z międzywęźli, łatwo jest ukorzenić w wodzie, między innymi melona też wstawiłam do wody i wypuścił korzenie. Te, które wypuszczają korzonki u nasady w miejscu cięcia, lepiej jest ukorzeniać w podłożu, np. pelargonia.

Testowe Moniczki postanowiły ujrzeć świat

Minął zaledwie jeden dzień , a już widać postep u Moniczek .





Po wypuszczeniu liści właściwych zostaną wysadzone do doniczek o pojemności 2 l z podłożem kokosowym i będą tworzyć zieloną firaneczkę w oknie. Nowe lekarstwo na zimową depresję ogrodnika .

Ostatnie. Tessa sałatkowy Plus jeden jakiś tam

Przyszedł czas na przesadzenie eksperymentalnych sadzonek ogórka partenokarpicznego Monisia.

Czekam z niecierpliwością na pierwsze żeńskie kwiaty. Okaże się, czy nadal są to ogórki partenokarpiczne. Na razie ładnie sobie poczynają. Od poprzedniego zdjęcia minęło tylko 2 dni.

Czy spóźniony, potencjalny, zerwany 2-3 tygodnie temu nasiennik, aktualnie w takim stanie:



trzymać jeszcze w pokojowej temperaturze licząc że nasiona będą miały większą szanse być zdolne do kiełkowania czy może raczej wręcz przeciwnie (czyli nie czekać, już rozkrawać ?)

Jeżeli ogórek zmiękł- krajać. Zbyt długie przetrzymywanie może spowodować, że nasiona skiełkują wewnątrz ogórka.

Moje doświadczalne Monie poczynają sobie śmiało. W pąkach, które widać na pędach podejrzewam, że są już kwiaty.

Minęło tylko 5 dni i już nawet wąsy wypuszczone.

Ogóreczki dostały już sznurki i zaczynają piąć się w górę

Za oknem jesień, a w środku lato . Monie już zakwitły. Na razie męskie kwiaty, ale widać też pączki żeńskich kwiatów.

I jest sukces. Okazało się, że Monisie w pokoleniu F-2 zachowały cechę partenokarpizmu !. Sądząc po ilości zawiązków owoców w węzłach, zachowały również plenność.

Dobra wiadomość.Czekałam na Twoja Mieciu dalszą relację, bo też zebrałam nasionka Monisi.

Mieciu Ty masz takie ręce, które posieją kamienie w asfalt czy wsadzą kije od szczotki- a i tak wszystko Ci zakwitnie, ukorzeni się

pomodoro wrote:
Sam mam pozytywne doświadczenia z wieloma polskimi odmianami F1, poprowadzonymi dalej. Wysłałem nawet z tego powodu nasiona na targ warzywny, ale wydatki na zakup nasion ogórka F1 są na tyle niskie, że dalsze prowadzenie pokoleń jest chyba mało praktyczne. Na pewno w przypadku takich zwyczajnych i tanio dostępnych F1, jakie sam miałem.