Forum Ogrodnicze Oaza

Grzebuła - sprawdź sznurki, może są zbyt ciasno, czasem tak się zdarza.
Dlatego wolę tyczki

Sznurek tutaj nie zawinił, bo już przy sadzeniu były lekko zwiednięte..
Czy mam ich ogłowić w tych zwiedniętych miejscach, czy jeszcze próbować czekać? Jest tak od
wczoraj lub dłużej

Wygląda to trochę dziwnie bo powyżej zwiędłych liści są liście ok. Jakby jakieś uszkodzenie?

A to nie jest przeazotowanie? Widać bąble na innych liściach w lepszym stanie sadzonek. Mszyc jest też sporo na każdym . Mam dzisiaj pryskać borówki mospilanem. Mógłbym też pomidory.

Te plamy na liściach też nie zwiastują dobrego jakiś grzyb czy coś. Liść kruszeje w palcach .

Jaroz wrote:
Nie przypominam sobie, bym polecał komuś nawożenie rozsad czy roślin pogłównie suchym kristalonem. Przy nawożeniu gleby po analizie , to owszem. Przy fertygacji czy nawożeniu pogłównym cały czas jest mowa o koncentratach.

Tak to jest. Pomożesz komuś, to potem musisz sobie serwować herbatkę z melisy

Grzebuła wrote:
Zdjęcie za małe aby zobaczyć ale wydaje mi się że uschnął jeden i drugi liść a wyżej stożek wzrostu jest OK ?
Bez względu jak jest obstawiałbym uszkodzenie mechaniczne podczas okręcania sznurkiem.
Tylko jeden egzemplarz z wielu równolegle wysadzanych i okręcanych tak cierpi ?
Brak kompletu informacji o sytuacji zawsze utrudnia próby rzeczowej pomocy

Emilia wrote: Mam zarówno paliki jak i sznurki.
Paliki są tylko ze względu na problem estetyczno/techniczny z konstrukcją dla sznurków.
Gdyby nie to zostałyby tylko sznurki, są najprostsze w obsłudze.

Sznurek nie może być naprężony, trzeba zostawić zapas bo w miarę wzrostu pomidora trzeba go poluzowywać.
Czasem mi się zapomniało ale nigdy nawet przy sznurku napiętym jak cięciwa do więdnięcia krzaka nie potrafił doprowadzić.

Widziałam na YT filmik z takim przypadkiem, gdy przez sznurki pomidory klapneły, nie znajdę już tego filmu.
Nie napisałam czy sznurki lepsze czy gorsze tylko ze wolę tyczki. Sznurki zapewne dużo tańsze.

Grzebuła wrote: W tej chwili u mnie na pomidorach też są ale migrantki mszyc - sobie odpoczną i polecą zżerać coś innego nigdy krzywdy nie zrobiły.
Jak na tych borówkach (nie mam, nie znam się) mszyce to naprawdę warto pakować Mospilan czyli chemię zamiast np. Emulapr 940EC ?

Emilia wrote: Też nie napisałem czy tyczki lepsze czy gorsze tylko ze wolę sznurki

Nie mam naprężonych sznurków. 11 sztuk ż 25 mają totalnie zwiednięte liście górne jak widać na zdjęciu. Reszta w lepszej kondycji ale liście składają się w lekki rulon jak na zdjęciu..
Jak odbierałem je były w skrzynce plastikowej położone jeden na drugim przygniecione.
Leżały tak z 5 godzin może więcej, nie wiem co wuj z nimir robił mówił że wyciągał je o 10 w nocy, chyba tak nie leżały całą noc


Sadzonka nr 1



Sadzonka nr 2

pomodoro wrote: Dziękuję za odpowiedź.

Też sobie meliske zaparzyć muszę bo nie przypominam sobie abym pytał o sypanie suchym kristalonem.

TomekD wrote:
... nie widziałeś moich tyczek
Ale przypomniało mi się ze sznurki też mam

A ja chciałabym się pochwalić pierwszym kwiatuszkiem w gruncie


To Czornoje Sierdce. Wilk też już spory

Pomidory w gruncie odchorowują zimne noce, po wysadzeniu piękne, teraz walka trwa. Najbliższe zimne noce mogą je jeszcze osłabić. Mocno pozwijały się liście wierzchołkowe, nie wynika to z braku wilgotności, ale może z ograniczonego pobierania wody. Pewnie też składników odżywczych.

Najgorzej jest w tunelu, bo koło 5 jest najchłodniej, a otwarty rynek foliowy wcale tak temperatury nie trzyma. Według mojego termometru nad ranem bywa w nim o stopień, dwa chłodniej niż na zewnątrz. A koło szóstej wychodzi słońce i temperatura strasznie szybko rośnie. Gdy nie ma wiatru o siódmej bywa wewnątrz około trzydziestu stopni, więc w godzinkę rośliny dostają ogromny skok temperatury.

del wrote:
Znalazłem przyczynę - "mój" sposób hartowania - fajnie przedstawione na filmie

Emilia wrote:
Przypadkiem, szukając kanału który zapodał Tomek (lubię go oglądać- ogrodnik news tv) trafiłam na kanał Leśne Ludki i tam było o tych pomidorach "uduszonych" przez sznurki.

Jestem zachwycona Thongiem. Tomku (del) dzięki. Myślałam, że już się kończy, a tu niespodzianka, dalej wypuszcza stożki wzrostu. Ma dużo zawiązanych owoców i mnóstwo kwiatów. Ciekawa jestem smaku. Opinie są różne. Może to kwestia nawożenia . Do tej pory podlewałam nawozem Mietka , ale może powinnam przejść na krystalon pomarańczowy, bo chyba Thong nie potrzebuje już azotu.