Forum Ogrodnicze Oaza

Z tego co pamiętam to smakował mi Thong, ale owoce szybko robiły się miękkie.

Jak stawiacie kartony czy wiadra nad sadzonkami to robicie jakiś otwór na górze?

Podpowiedzcie proszę co robić. Pomidory w grunt wsadziłem jakieś 2 tygodnie temu. Od tego czasu zabrały biblijny wcir. Na początek 3-4 dni ciągłego deszczu i stałej temperatury 3-5 stopni, potem 2-3 dni upału i powtórka deszcz i zimno.
Ostatni tydzień to 25 stopni w dzień 7-8 w nocy.
Większość sadzonek nabrała ciemno fioetowego koloru i nie urosla od wsadzenia ani trochę. Część nawet zmalała, bo ślimaki zjadły stozki wzrostu... W upale część liści się wyzielinila, część nabrała ciemni na zewnątrz i jasnej zieleni w środku liścia..
Spryskalem je dwa razy w odstępie 5 dni Magiczną Siła, podlałem gnojówką że szczyptą nawozu fosforwego.
Coś się dzieje na części, ale bardziej wrażliwe odmiany siedzą w miejscu. Stożki wzrostu ok, ale dość drobne.
Na części małych krzaczkow, zaczęły pojawiać się pąki kwiatów. Zastanawiam się czy ich nie obrywac, bo roślina nie wydaje się gotowa na wiązanie owoców.
Dziś na noc znowu zapowiadają 3-4 stopnie.
Dodam, że sadzonki w szklarni, z tej samej rozsady, mają się całkiem dobrze.
Jezus Maria, jakie to wszytko stresujące..

Pomidory w gruncie zaczęły się zielenić, czyli rozbudowały korzenie po wysadzeniu. Niestetty dwa złamane - ukorzeniają się obok miejsca nasadzenia. Może się uda... W foliaku zaczęły kwitnąć. Za kilka dni planuję je dokarmić dolistnie, bo noce nadal zimne. Waham się czy żółty kristalon z saletrą potasową czy zielony na masę liściową (grunt). W folii dylemat między żółtym z saletrrą potasową a czerwonym. Ale to po weekendzie, gdy zrobi się ciut cieplej.

No co Ty, ogrodnictwo podobno świetnie zabija stres


A tak na serio, to kwiatków bym nie obrywał. Pomidory powoli doczekają się lepszych dni, a teraz muszą to po prostu wytrwać. Zaczną trawić nawozy to i korzenie puszczą, i masę zieloną, owoce też.

del wrote:
Z góry przepraszam za to co napiszę, moim zamiarem nie jest wywołanie burzy. Filmów tego autorstwa nie lubię: nie odpowiada mi tempo, składnia i poziom merytoryczny, choć wykształcenia nie mam rolniczego, ale przez lata przeczytałam ze zrozumieniem robiąc notatki (nie było internetu) więcej niż bym się nauczyła w 5 lat studiując . Niektóre notatki mam w koszulkach foliowych do dziś dzień i czasem jeszcze do nich sięgam. Ale ad rem.

Tomasz wydaje mi się w Twoim przypadku, że to nie jest wina doniczek, tylko tych butelek. Wyobraź sobie jaka tam się robi sauna w dzień, a w nocy jest jak na zewnątrz. Moje pomidory też stoją w doniczkach i to zawieszone w powietrzu z powodu ślimaków, przeszły solidne gradobicie i dziś tak wyglądają.

Alu,
ten filmik pasuje praktycznie do mnie w 100%.
Sadzonki, które miałem w szklarni, i w pierwszym okresie były dodatkowo przykryte butelkami, mają się dobrze - one praktycznie chyba po 2 dniach trafiły do ziemi.
Za to gruntowe, które były "hartowane" stojąc parę dni w szklarni i później wysadzone były do gruntu, to już obraz nędzy i rozpaczy - tak jak pisałem, wierzchołek wzrostu rośnie, kwiaty się pojawiają, ale reszta wygląda nędznie. One nigdy nie były przykryte butelkami.

No ja bym to bardziej na karb pogody obecnej zrzuciła, niż na Twoje hartowanie. Moje stoją na dworze, doniczki "zawieszone", więc podłoże bardziej się oziębia niż gdyby stały na ziemi, ale w dzień w doniczce się ziemia nagrzeje, a w gruncie nie.

Plandeka przygotowana,teraz tylko ja naciągnąć. W dwójkę będzie trochę ciężko, ale jakoś sobie poradzimy.Na fasolę i cukinie pójdą donice z papierem w środku, na ogorki włóknina.

A u mnie w lokalnym ogrodniczym... Brakło białej agrowłókniny. Dzisiaj poszły im dwie rolki 3.2 metra, są w szoku. Chciałem 10m, wziąłem ostatnie 8. A w tunelu pozostaje jedynie tradycyjnie palić świeczki. Lat kilka do tyłu przy gruncie było -3 ale w szklarni 1, więc chociaż upierdliwy to jest to jakiś pomysł.

Na dzisiejszą noc zapowiedzieli przygruntowe przymrozki, nie wiem, czy moje pomidory ocaleją, nie mam możliwości ich osłonić
Dobrze chociaż, że nie wysadziłam sadzonek fasolki szparagowej, traf chciał, że nie mogłam akurat pojechać na działkę (czym się bardzo wtedy zmartwiłam, a teraz się cieszę, że wyszło, jak wyszło )

Polecam zaopatrzyć się w darmowe wiaderka.... jak się poprosi w Lidlu chętnie odkładają ( najlepiej np. w Dzień Kobiet wtedy kilkadziesiąt sztuk w jeden dzień można dostać ) Są różne rozmiary, większe i mniejsze.
Część zabezpieczyłam samymi wiaderkami, część dodatkowo agro

Sewo wrote: Nie wróżę im nic dobrego. Klimat mam nieciekawy. W ciągu dnia 20 stopni to masakryczny upał, a w nocy temperatura zazwyczaj spada do 6 stopni, sporadycznie niżej.
Ubieglego roku posadziłem doświadczalni do otwartego gruntu kilka sztuk różnych odmian. Te same miałem w gruncie pod osłonami. Efekt był taki, że pod osłonami skończyłem zbiory i zlikwidowalem krzewy, a w gruncie 1/3 rozmiaru niedojrzałe pomidory wisiały do śniegów. Wszystkie krzewy były zdrowe bez żadnych oznak niedoborów.

Pies tez nie może w to uwierzyć

Jestem na to gotowy.
Fakt, że od 10 lat uprawiam w gruncie, bywało lepiej, gorzej, ale zawsze początkiem sierpnia szedł już spory zbiór.
Ten rok jednak, to jakaś miazga.

Chciałbym w tym sezonie zastosować w tunelu nawozenie pogłówne, na wiosne przekopałem kristalon żółty. Pomidory rosną ładnie, nie fertyguje ich ponieważ mam linie kroplujacą. Ktoś może doradzić jak mam dalej nawozić?
Pomidory kwitną już na drugim gronie.

A mi pomidory w gruncie wychodza lepiej niż w foliaku (pierwsz raz mam teraz foliak z podwójnymi drzwiami dopiero, więc zobaczę różnicę). U mnie przymrozić lubi po 20 maja, często w okolicy końca. Nie raz wysadzałam w czerwcu do gruntu. Zbiory są późniejsze, ale za to grunciaki potrafią jeszcze być w październiku (zdarzają się takie lata dość często). W foliaku (popularny zielony chińczyk bez wentylacji) rekordowo zbioerałam dojrzqałe pomidory w grudniu. By mieć wcześniej coś na kanapki to sieję do donic. W tym roku spóźnione i dopiero kwitną ;/

ogrodnik2 wrote: To nie wyklucza fertygacji.
Dozownik nawozu do linii kroplującej który (co bardzo ważne) jest w stanie zapewnić równomiernie dozowanie nawozu pokazałem tutaj:
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/5...nia?start=126#809113
doszła potem jeszcze istotna modyfikacja, ale że zainteresowanie tematem było zerowe już nie pisałem.
Też w tym roku zamierzam używać tego rozwiązania.