Forum Ogrodnicze Oaza

Skończył się problem z podłożami torfowymi ale z pogodą nie !. Rozsady nadal muszę trzymać w mieszkaniu. W połowie przyszłego tygodnia zima znów ma zamiar nadrabiać zaległości !

Tak powiem z perspektywy narwanego - w styczniu można krzaczek, na uciechę gdzieś na parapet. Duszenie rozsady 40 sadzonek od stycznia do końcówki kwietnia przy takiej pogodzie - przepis na katastrofę. Ja siałem czasem na początku marca i to było już zbyt wcześnie - zanim przyjdzie okres bez przymrozków rozsada jest po prostu wymęczona - brak albo nadmiar konkretnego składnika odżywczego, brak światła, wybieganie rozsady. Myślę że u Ciebie było podobnie - po prostu za długo trzymana rozsada opominała się w końcu o to czego jej brakowało - sam przy pierwszych sadzonkach panikowałem, że to rak i trzeba spalić wszystko, łącznie z tunelem i ubraniami, garażem obok i trawnikiem sąsiada.

Dogrzewanie nocami? Tylko przy ryzyku przymrozku, to pomidory a nie dzieci, nie zarywajmy nocy, nie róbmy sobie problemów. Jasne, zdarza się czasem że pod koniec maja trzeba palić ogień w tunelu, ale już trochę doświadczenia mam, i idę trochę na łatwiznę - nie szukam sobie problemu, nie chce ideału.

A co do pleśni w doniczkach - zdecydowanie sprawdzić czy to nie osad z twardej wody, bo u mnie to notoryczne. A jeśli okaże się że faktycznie pleśń - podlewać rzadziej a obficiej, uchylać okna - tak, ta godzina uchylonego okna przy 10 stopniach nie zabije rozsady. No i jeśli to faktycznie pleśń, to proponuję zacząć zwalczać ją cynamonem, bądź polopiryna.

Ja pierwszą część pomidorów wysiałam końcem lutego i to było zdecydowanie za wcześnie. Szczególnie żle zareagowała odmiana honey moon- cieńkie, wybiegnięte sadzonki mimo doświetlenia. Inne odmiany trzymane w tych samych warunkach wyglądają dużo lepiej. Mimo to mam z nimi problem, miałam w weekend wysadzić, ale zapowiedzi pogody na przyszły weekend mnie odstraszają.
Dziś przesadziłam je do większych doniczek i mam nadzieję, że jakoś dotrwają. Chyba przy kilku szt. spróbuję zrobić sadzonki wierzchołkowe. Będę miała porównanie.

A oto moje rozsady do tunelu. Miało być sadzenie w sobotę no ale jednak pogoda nie taka łaskawa jaka miała być

Jak nieogrzewany to raczej za wcześnie. Będą fioletowe ze zimna i krótka droga do zdrewnienia łodyg. Ciepła nie widać a zwłaszcza w nocy.
To kupione czy od ziarenka hodowane?
Jesteś widzę z podkarpacia to wiem jak tu jest

Wysiewane 11 marca. Tunel nieogrzewany chociaz w tamtym roku przykrywałam włókniną i było pod nią ok 12 stopni mimo temp ok 5 stopni na zewnątrz. Trzeba będzie się wstrzymać i pewnie w majówkę dopiero wysadzić. Sadzonki jeszcze wytrzymają ,miejsca na korzenie w doniczce jeszcze mają.

Część pomidorów jest już w szklarence. Siane 17 lutego niestety wybiegły i musiałam wywieźć, mimo niesprzyjającej pogody. W dzień 35 st.a dzisiejszej nocy 0 w szklarence. W tuneliku z rozsadami 9 st. Mimo że paliły się 2 znicze. Obecnie pomidory i inne rozsady hartują się pod szklarenką. Miałam już wsadzić ale w przyszłym tygodniu niskie nocne temperatury, więc muszą jeszcze się pomęczyć.

efta18 wrote:

Ja bym nie ryzykowała. Szkoda sadzonek na zimna. Widać że jeszcze mają miejsce aby rosnąć. Moje wysiewane 13 marca a zrobiły się trochę fioletowe w domu bo chłodno. Piec już tak się nie włącza.
W następnym tygodniu może być w nocy około 0 stopni prognozują.

Moje w nocy trzymane są w zimnym nieogrzewanym ganku i mają się dobrze. Od początku raczej zimny chów. Oczywiście w granicach rozsądku

Moje wysiane początkiem kwietnia dziś popikowałam , z końca lutego w większych doniczkach. Zobaczymy ile wytrwają. Widać początki drętwienia łodgk bo są zwężenia na dole. Opryskam kwasami humusowymi mam nadzieję, że pomoże.

Biegam z tymi sadzonkami dom - szklarnia i szklarnia - dom a samosiejki dają radę

U mnie jeszcze nie widać samosiejek. Za to w zeszłym roku miałam samosiejkę pomidora o liściach ziemniaczanych,gdzie ja nie uprawiałam takiego nigdy . Szkoda że późno zaczęła rosnąć to bym wiedziała chociaż jakie są owoce a tak to niestety. Pewnie ptak przytargał coś do tunelu.

Emilia wrote:
Nie mam teraz szklarni ale warto wiedzieć na przyszłość, bo myślę że kiedyś też postawię.
Wyjaśnijcie mi proszę po co teraz to bieganie, skoro temperatury w dzień na zewnątrz oscylują około 15-20 stopni a w nocy 8-10 ?

Marku wrote: Większość nie ma takich temperatur w nocy

U mnie są 4*C. Co i tak jest "sukcesem", bo co roku jak tylko był słoneczny dzień, to mielismy w nocy minusowe temperatury. Do wczoraj ciągle lało, a 10*C nie pozwalało nawet na wyniesienie sadzonek do szklarni na dzień. A swoją drogą, to w tym roku kuwety są bardzo ciężkie, bo ziemia w większości moja kompostowa

U mnie noce są zimne.Sadzonek pomidorów i papryk nie noszę do szklarni oddalonej od domu ok.100m.Wystawiam je na taras.Szklarnia stoi w warzywniku, gdzie z jednej strony przy odrodzeniu płynie rzeczka/nie mam problemu z wodą do podlewania/,z drugiej strony staw,a z trzeciej rozległe bagna.Tam temp.jest zawsze niższa o kilka stopni.Po 5 mają planuję sadzenie pomidorów do gruntu i do szklarni.Dzisiaj hartują się na zewnatrz.

Przy 8-10 st.C nie biegam, nocują w szklarni, nawet jak jest 5 st.C i mają się dobrze teraz mam ok. 35 st.C i nie idzie wytrzymać (drzwi otwarte na przestrzał), chociaż zmarźluch jestem

Tak się obecnie mają z ponad 20 zostało 15, nie wiem czy to rak bakteryjny czy nie, ale upośledza korzenie nie rozrastają się nawet gdy mają sucho.Chyba wysadzę je w piątek bo mają być cieplejsze noce co będzie to będzie to tylko ziemskie problemy i to bardzo malutkie