Forum Ogrodnicze Oaza

Niestety nie, zależne są od warunków pogodowych i tak np. u mnie czwarte grona są makabryczne - upały sierpniowe - wysoka temperatura i mała wilgotność powietrza, a co za tym idzie moim zdaniem lepkość pyłku nie taka jak trzeba lub wcale i wtedy odpadają niezapylone kwiaty (np. pomidor na zdjęciu po lewej stronie), a że często pojawiają się w pierwszych gronach - pogoda wiosną jest bardziej kapryśna.



Z obserwacji własnej zauważyłam też skłonność danej odmiany do staśmionych kwiatów - bardziej "wybredna" jeśli chodzi o pogodę? Są też takie, którym nic nie przeszkadza, jak np. te:

Carmello	K/100

Drugi raz w życiu zdarzyło mi się, że pomidor wyhodowany z zebranych przez siebie nasion jest zupełnie innym pomidorem, np. to miała być Anna Russian

,
ale nią absolutnie nie jest. Co gorsza nie jest podobny ten pomidor do żadnego uprawianego przeze mnie, czy to jest możliwe, że to ten przypadek zapylenia krzyżowego, o którym piszecie? W przeszłości miałam taki przypadek z pomidorem Zyska, ale nie była to ta Zyska, którą teraz sprzedają firmy nasienne. Bardzo mi szkoda utraty tej mojej Zyski, nadawała się do suszenia i mogła długo poleżeć, w grudniu jeszcze mieliśmy z niej owoce do jedzenia. Czy jest nadzieja, że pozostałe nasiona z tej partii nasion będą Anną Russian czy Zyską? Na Annie R. mi tak nie zależy, bo mamy ją na PT, ale utraty Zyski nie umiem przeboleć.

Alicja, jeśli masz nasiona z więcej niż jednego owocu, to jest szansa, że odzyskasz swoją Zyskę. Trzeba tylko wysiewać, aż się trafi. Ja zbieram nasiona z co najmniej czterech pomidorów z danej odmiany na taki właśnie wypadek. Pakuję je do woreczków strunowych 40x40 i potem do większego zbiorczego. W razie czego od razu wiem, które są felerne.

Śniadanie uświetnił Syberian Velikan. Bardzo smaczny pomidor. Ale wygląd go dyskwalifikuje do wysłania na nasz targ?

Kilka stron wcześniej Lilith napisała kilka pochwał na temat czekoladowego NN. Dzisiaj na bazarku kupiłem na spróbowanie jedną sztukę pomidora Black. Niestety geny smaku i aromatu zostały zastąpione genami jędrności więc wyczuwalna była jedynie chrupiąca tekstura. Nawet sól nie pomogła.

Ten sezon pomidorowy juz skonczyłam, krzaki w gruncie i folii wyrzucone, to co zostało zielonego zebrane i dojrzewa, a w ich miejscu rośnie żyto.
Dziękuję wszystkim za wsparcie i pomoc bo dzięki Wam po raz pierwszy miałam warzywa ze swoich sadzonek, w przyszłym sezonie zdecydowanie mniej koktajlowych
Anka

Moje już na wykończeniu też. Może w weekend uprzątne wszytko. Już rzodkiewka ładnie się wybiła ,dziś chcę też podkielkowany koperek wsadzić. Może zdążę coś zamrozić bo troszkę się zagapilam

Pomidor rzymski a to jest ostatnie 6 grono.W tym roku pomidorki owocowały bardzo ładnie.Dodam że grona corocznie mają prawie jednakową ilość pomidorków.W tym sezonie miału po 6 szt.ale znacznie większych niż poprzednio.

On jest odpowiedni do suszenia, nieprawdaż?

Alu nie wiem bo nie suszę pomidorków.Jest twardy,smaczny można go przechowywać nawet do 3 tygodni.Dłużej nie próbowałem.

Zdałem sobie sprawę, że wybrane pomidory, które zupełnie nie smakowały mi latem w środku sezonu, a które w mojej szklarni dojrzewają właśnie na najwyższych gronach lub które z uśpionych kwiatów na dole produkują teraz owoce smakują jakby zupełnie inaczej i są to teraz oceny bardzo wysokie. To oznacza, że wszystkie moje dotychczasowe własne spostrzeżenia o walorach poszczególnych odmian przestają być wiarygodne.

Wcześniej przybierające stale na masie krzewy miały najlepsze jeszcze zasoby w podłożu i generalnie bardzo dużo zawiązków owocowych. Teraz krzewy osiągnęły najmasywniejsze rozmiary, zostały ogłowione i pracują na rzecz bardzo już małej ilości owoców, ale przy wyczerpaniu zasobów w podłożu. Różnice w smaku owoców jednak mnie bardzo zadziwiają.

Czy macie jakaś najskuteczniejsza metodę, jak, kiedy i w jakich warunkach oceniać wartość owocu i zacność odmiany, aby nie popełniać rażących błędów we wnioskowaniu o niej?





Długie życie FAV 18. Poważny (jeśli wręcz nie główny) kandydat to zmiany wcześniejszej opinii na jego temat.





Thorburn's Terra Cotta. Zaczynał na parapecie, jako sadzonka rokująca na ogromne rozmiary krzewu. Skończył, jako pomidor nie wymagający masywnej podpory, czym kompletnie zaskoczył. Osobnik w szklarni to w ogóle skarlał do parametrów zacnego Dwarf'a. Jako jeden z pierwszych w sezonie wydał rozczarowujące smakowo owoce do spożycia - i to jako osobnik będący w gruncie. Jako jeden z ostatnich produkuje je ciągle (tylko w szklarni), teraz w odmianie bardziej drobnoowocowej. Ocena ich smaku jest jednak inna, czyli mocno na plus. Wcześniej był do skreślenia z kilku różnych powodów, częściowo już wymienionych.

Paweł, może miały zbyt dużo azotu, dajesz obornik pod pomidory?

W końcu doczekałam się ostatniej odmiany która długo się zbierała, ale pewnie z mojej winy . Wynagrodziła smakiem .
Nasionka dostałam od Pomodoro

Malinowy Gigant.

Babcia Ala wrote:
No wiadomo, że tak. Sąsiadka ma sporą obórkę, gdzie po jednej stronie trzyma kozy, a po drugiej kurki. Żyją razem ze sobą. Karmi kozy zazwyczaj w środku, więc szybko przybywa dużo wartościowego materiału roślinnego. Ale i szybko podłoga rośnie do góry i trzeba interweniować. Mogę więc brać ile chcę. Więc robię odkrywki i biorę ten spodni mocno przerobiony. Prawie nic nie śmierdzi, więc robota wcale nie jest paskudna. Piękny, wręcz sypki kurzeniec idzie w lepsze miejsca – w tym do szklarni. Ten bardziej kozi obornik do ogrodu pod chmurką. Kurzeniec szybko traci na powietrzu azot amonowy, nawet do 50 procent, no ale azotu azotanowego pewnie jest w jego masie dużo, ale jest tez wg danych podręcznikowych w kurzeńcu bardzo dużo wszelkich mikroelemenów uprawowych. Nawet wapnia.

pomodoro wrote: To u mnie ten największy .
Miałam 3 krzaki tej odmiany z 3 różnych źródeł . Ale twoje biją na głowę smakiem i plonem. Nie mają takiego łyka. Są genialne.
Z pewnością w przyszłym roku zapewnie im lepsze dokarmianie. Bardzo ci dziękuję za nią mam pytanko. One tak późno dojrzewają czy to raczej problemu z nawożeniem?

Paweł, nie wiem jak urodzajna jest Twoja gleba, ale z pewnością nie jest jałowa, bo to zdaje się terasa zalewowa lub starorzecze rzeki Wieprz. Ja jak w pierwszych latach uprawy pomidorów (literatura podaje, że uprawia się je w pierwszym roku po oborniku) uprawiałam je w pierwszym roku po oborniku, to zbierałam tylko ogromne ciemnozielone liście, a potem taczkami zarażone ZZ owoce . Ja mam glinę, teraz uprawiam w trzecim roku po oborniku, ale uzupełniam azot wysiewając bobik lub wykę kosmatą, pozostawiając jej korzenie w ziemi, a wyrośniętą częścią nadziemną ściółkuję zagon, część idzie do wału ogórkowego celem zagrzania zawartości tegoż. To mój wymysł autorski, ale kto mi zabroni. Uznałam w swoim chłopskim rozumie, że ten azot z bobowatych "lepszy" będzie dla pomidorów i będzie się stopniowo uwalniał. I tak dużo pomidorów - zwłaszcza Kozulki - ma rulony zamiast liści, więc są chyba przekarmione. Zawsze można fertygować, gdyby się okazało, że mało mają tego azotu, a gdy zbudują krzaczek, zaprzestać podawania azotu lub zmniejszyć. Oczywiście nie wiem czy taka jest przyczyna zmiany smaku Twoich pomidorów, ale tak mi przyszło do głowy, że może są przenawożone azotem, bo truskawki przekarmione azotem na ten przykład też tak się zachowują - są wielkie, ale aromat i słodycz mniejsza.

Korzystam z tego naturalnego zasilania w zrównoważony sposób, aby było raczej miejsce na doposażenie roślin Kristalonem oryginalnym lub zmodyfikowanym, a nie problem przenawożenia. Liści nie miałem wiosną za mocno zielonych, a roślin za bardzo wybujałych. Więc, albo moje odczucia są fałszywie subiektywne, albo warunki pory roku czynią tu jakąś modyfikację. Jakaś tam selekcja odmian jednak się udała, nawet jeśli pozostanie trochę ułomną.

Jak ja kocham takie prezenty od mojej cudownej sąsiadki ,nasionka z Chorwacji:hearts: