Forum Ogrodnicze Oaza

Kasiu trzymam kciuki za twoją uprawę, ja już nie zwracam uwagi na sąsiadów nasze działki nie są grodzone jak mój sąsiad zobaczył że posiałam dynie więc on posiał cała działkę i się pomieszały ostatnio przyszłam w ostatniej chwili bo postanowił sobie je porozdzielać. Awantura była na całego ale odpuścił dziad posiał pastewne dynie a twierdzi że moje Muskaty są jego skapitulował jak zobaczył pioruny w moich oczach

Dzisiaj oporządzając doły pomidorowych krzaczków znalazłam takie okazy - byłabym wdzięczna za diagnozę ....

1.

2.

3. Na tym owocu, oprócz brązowej plamy, tuż przy szypułce widoczne są zarodniki białej pleśni.

Ślad zapadniętej tkanki roślinnej spowodowany niedoborem wapnia nie zawsze musi być umiejscowiony na końcówce owocu. Może więc to być SZW. Ale jak jest napisane w opisie zdjęć w linkowanym przeze mnie artykule " possible virus ", czyli możliwe zawirusowanie. Rozstrzygający jest wygląd krzaka. Jeśli to wirus, to muszą być plamy na liściach, łodygach czy ogonkach liściowych.

www.missouribotanicalgarden.org/gardens-...mato-and-pepper.aspx

Bałam się tu zajrzeć i dowiedzieć najgorszego ....
Krzak Korean Long ( to ten długi owoc )i Szapki Monomakha z I zdjęcia nie mają zmian na liściach, etc. wymienionych w linku; pozostały trzeci ma plamy na liściach, ale dokładniej przyjrzę się w środę.

Mietku bardzo dziękuję

Aniu, ale ta plama na ostatnim zdjęciu może być również wywołana ZZ o ile nie jest miękka i jest wypukła.

Była twarda jak kamień, a pod opuszką palca nie wyczułam wybrzuszenia, bo od razu po zerwaniu zrobiłam taki test - na zdjęciu faktycznie wygląda na wypukłą, ale nie .... Ten konkretny owoc znajdował się najniżej na gronie, bardzo blisko podłoża.
Jeszcze nie panikuję, jestem dzielna ....

Aniu chyba jednak zaraza. U mnie jeden krzak w wiadrze nie był pryskany niczym. Po 5 dniach cały objęty ZZ łącznie z owocami.

Piotruś ... czułam przez skórę, że mnie dopadnie, a jeszcze Mietek wczoraj zasiał ziarno prawdy
Musiałam czegoś nie dopilnować ....nawet płakać nie mam siły.

Nie wiem jak to możliwe przecież tak jak ty pilnujesz tych pomidorów to już chyba nikt aż nie możliwe. Przykro mi Aniu
W takim razie i ja muszę każdego obejrzeć dokładnie swoja plantację chodź przez te cholerne dynie mam utrudnione zadanie.

Aguś, jeżdżę tam tylko w weekendy, posadziłam krzaki za gęsto, mogłam się tego spodziewać.... jakby jednak nie było, powiem Ci tak: dla Was i dla siebie chyba też - BYŁO WARTO to robić.
Na pewno powalczę jeszcze o to, co zostało na krzaczkach, ale chwilowo jestem zagubiona ...po prostu muszę się otrząsnąć.

Kochana co by nie było trzymam kciuki żeby wszystko skończyło się dobrze Zaraz pojawi się tu Mietek i wszystko odczaruje

Aguś, już kiedyś to pisałam - na Mietku polegam zawsze i nigdy się nie zawiodłam, ale ... naszych problemów jest mnóstwo, a Mietek jeden. Też musi od nas odpocząć.

Anulka to teraz ja Ci powiem- Kochana głowa do góry. Dołączyłaś do grona walczących. Ja swoje opryskałam w sobotę , pousuwałam wcześniej liście i łodygi z oznakami ZZ ... i czekam . O niczym innym nie marzę - aby tylko te grona uratować.
A więc Anulka jesteśmy z Tobą i Twoimi pomidorkami.

U mnie krzaczki najpierw zdziesiątkował wirus, teraz walczę z zarazą. W szklarni jeszcze pomidory zdrowe.

No i u mnie się zaczeło pewnie jeszcze dwa zbiory i utylizacja.Deszczu brak wszystko leży porażone tylko płakać

Bez Was moja walka nie miałaby sensu, dlatego dziękuję za każdy gest wsparcia.
Wczoraj wieczorem poszedł oprysk Infinito ( rzeczywiście, zakup tego środka w Casto* jest niemożliwy, sprzedawcy twierdzą, że na pomidorki takiego środka nie ma, podczas gdy w malutkim sklepiku ogrodniczym starszy, doświadczony ogrodnik od razu wiedział, o co chodzi ).
Przed opryskiem usunęłam podejrzane listki, zerwałam zapalone pomidorki.
Jednak zaraza ziemniaczana zasługuje na nazwę "królowej", może nie wygram całej walki, ale choć jedną bitwę ....

Te, które zerwałam w sobotę ( zdjęcie koszyka we właściwym wątku ) już dojrzały - wystarczyły dwa dni na górze segmentu W całym pokoju pachnie

Tak, segment jest taką dojrzewalnią. Ciągle się wykłada świeży towar, a ściąga dojrzały do lodówki

Szczyt segmentu to Twój patent, Szefie
Hmmm...., lodówka chwilowo przegrywa z bieżącym spożyciem. Dla mnie jako wegetarianki to najlepsza pora roku, pomidory jem jak jabłka.