Forum Ogrodnicze Oaza

Błażej mój warzywnik też kiedyś nawiedzały nornice, krety itd ale od ok 9 lat zabieram ze sobą małego yorka na działkę to problem się skończył. Tosia jest psem który w każdą norkę czy jamę ziemną wsadzi nochalek, lubi też pokopać nowe dziury - tak czy inaczej przestałam mieć problem. Odwiedzają moją działkę inne zwierzaki, np. koty, lisy czy łasice ale problemów nie ma z tego tytułu

Bobej wrote: Błażej, znam to bardzo dobrze, wyciągaj wszystko co masz jak najszybciej, bo zeżrą wszystko, jak już znalazły twoją działkę, plony rolnicze wokół zebrane. Nie ma na nich cudownego sposobu, walczę z nimi od lat, susza u Ciebie spowodowała, że się nadmiernie rozmnożyły, bo one podczas ulewnych deszczy nieraz się potopią (młode). Ja mam chyba więcej karczowników niż nornic, potrafią 8 letnie drzewka załatwić tak, że się chwieją w posadach i to 5 sztuk. Selerów kilka zeżarły mi latem. Ja mam ogród przy domu i walka z nimi polega na:
-mam 5 kotów przygarniętych (1 nie liczę, to jakiś tapczanowiec, nie wie że na myszy trzeba polować, a nie się nimi bawić)
-kupiłam szwajcarską pułapkę CatKiller i tą pułapką trochę tego bractwa przeniosłam w inny wymiar. W Twoim przypadku koty odpadają, ale tego killera mógłbyś spróbować, tani nie jest, kosztował około 80 zł.
A teraz, skoro to wątek marchewkowy: dziś syn chciał trochę marchewki. Ponieważ nie chciało mi się iść na piętro do lodówki, żeby wydobyć z pudła trochę marchewek, wyjęłam mu kilka z zagonu. Nie przypominam sobie żebym kupowała marchew pastewną, kupiłam nasiona marchwi odmiany Koral i oto ona:


Waga pokazła 384 g (światło się odbija trochę na wyświetlaczu)Ciekawa jestem jaka będzie w smaku, nie jestem zachwycona, że aż tak wielka urosła.

Jaka to odmiana marchewki w typie buraka?

Koral

U mnie też mnóstwo nornic, nie ma szans na ładną marchewkę, seler, w miarę udaje mi się pasternak jakoś on im nie smakuje za bardzo

A ja mam pytanie o przechowywanie korzeniowych. Jakie macie najskuteczniejsze metody?

Ja trzymam w piwnicy i zasypuję lekko wilgotnym piaskiem

Okrojone z naci, osuszone układam do starego gara wyłożonego starą upraną agrowłókniną (taką której w ogrodzie nie da się już wykorzystać, bo słaba, spalona od słońca lub dziurawa)i z góry nakrywam też agrowłókniną, ale grubiej żeby oddychała, ale tak nie więdła i przykrywam nieszczelną albo z otworem jakimś pokrywką (wymiana powietrza). Garniec trzymam najpierw w nieogrzewanym gospodarczym budynku, a jak mróz, to przenoszę do piwnicy w domu mieszkalnym (cieplej niż w tym gospodarczym). Jak mróz odpuści, to z powrotem do gospodarczego. Im ma zimniej tym lepiej, ale nie poniżej zera. Seler i pasternak też tak przechowuję, a buraki bezpośrednio w garncu bez włókniny, nakrywam nieszczelną pokrywką. Któregoś roku miałam taki najazd gryzoni, że 15 VIII musiałam wyjąć marchew (była już dość wielka), bo nic by nie zostało. O takiej porze roku, to było ciepło w tym gospodarczym, to trzymałam w lodówce w pudle tekturowym. Z mojej obserwacji: ważne jest, aby marchew nie miała bezpośredniego kontaktu z parą wodną, która się wytrąca na niej i na ściankach naczynia na skutek różnicy temperatur, stąd ta agrowłóknina, albo tektura, albo stare gazety ze zwykłego papieru typu dziennik.

Ja przechowuje w piwniczce/ziemiance pod pomieszczeniem gospodarczym.

Muszę tylko jeszcze skrzynek znaleźć, bo to pewnie z 2/3 marchwi jaką w tym roku wybiore i 1/3 nadal na działce.

Wczoraj wybrałem reszte marchwi. Zoatało na dziełce może z pół wiaderka 10l do przewoeziemia, bo nie miałem jak się zabrać. Później to już selekcja i do przechowalni.

A.. i wojna z nornicami.

Alicjo z całym szacunkiem ale po co epatować umordowanym zwierzątkiem? Nawet jeśli te maluchy robią Ci szkodę w ogrodzie i Ty stosujesz te pułapki - to jest to Twoje sumienie. Przykro patrzeć na tą norniczkę.

Mam prośbę, nie usuwajcie nazwy pułapki. Choć nie jest to przyjemne, to czasami nie ma wyjścia, kiedy musimy wybierać MY albo ONE. Wybór jest oczywisty.
Czy mam wyrzuty sumienia-nie mam wyjścia.
Zawsze dzielę się plonami ze wszelkim stworzeniem, ale jak ja się dzielę a one zjadają większość, to na to nie mogę sobie pozwolić
U mnie, pomimo psów i kotów, często giną całe rzędy marchwi. W tym roku padło na ziemniaki (marchewki jeszcze nie wykopywałam ). Z pyr wyczyszczone jest parę metrów kopca.
Mam potem kupować, to paskudztwo, co jest w sklepie, żeby nie mieć wyrzutów sumienia?
Mam i psy, i koty, ale gdy są ku temu warunki, gryzonie mnożą się w zastraszającym tempie.

Babcia Ala daj zdjęcie pułapki Super Cat w temacie: "Zwalczanie karczowników, nornic, kretów" forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/s...nic-kretow?start=396

Ja już wiem że straciłem całą grządke pietruszki. Tylko nać będzie do zbioru. Mam nadzieje, że z tyłu działki, gdzie wczoraj wybrałem marchew, która nie była zaatakowana przez te mendy, obok rosnąca pietruszka, też się od nich ustrzegła. Czas pokaże. Póki co cieszę się z tej marchwi, którą zdążyłem zebrać.

Na prośbę Babci Ali usunęłam dwa posty Jej autorstwa.

Adasiowa

Mamma, Jan4 i inni zainteresowani zdjęcie jest tu:
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/s...tow?start=396#732635
Mamma, też uważam, że to nierówny podział, jeszcze 50/50 byłby dla mnie ewentualnie do zaakceptowania, ale nie prawie 100%. ŻADNA skrajność nie jest dobra.
Poprosiłam o usunięcie postów z widocznego powyżej powodu. Moim celem nie było epatowanie (epatować=wprawiać innych w zdumienie, osłupienie; zdumiewać, zadziwiać, szokować), do tego użyłabym z pewnością innych fotografii, tylko prezentacja w miarę skutecznej lub częściowo skutecznej możliwości walki z tymi wszystkożercami, podpartej dowodem empirycznym. Punkt widzenia zależy też od punktu siedzenia (nie sumienia), jak ktoś traci cztery sześciometrowe rzędy marchwi, rząd pietruszki, 12 selerów, połowę wysadzonych porów, 5 owocowych ośmioletnich drzew i tak mogłabym wymieniać jeszcze długo, to trudno oczekiwać od takiego ogrodnika litości dla takiego "zwierzątka" (wyjątkiem jest tu mysz zaroślowa i inne, które nie grasują w naszych ogrodach, obejściach i domach). Dodatkowo te zwierzątka roznoszą groźne choroby: histoplazmozę, tyfus, gorączkę szczurzą, krwotoczną, dur brzuszny, etc. i są szkodnikami przynosząc na świecie miliardowe szkody zjadając nasze płody, podczas gdy w wielu rejonach świata ludzie cierpią z powodu głodu lub niedożywienia.

W zeszłą środę wybrałam marchew późną: Koral i perfekcję zasiane 11 maja (nasiona tydzień leżakowały w wilgotnym piasku). Powyżej zdjęcie Błażeja, jego marchewki wyglądaja jakby były umyte, moje utytłane w mojej ciężkiej glinie.

Zasiałam trochę marchewki na próbę. Może nie zmarźnie w skrzyniach. Przykryję liśćmi, będą miały cieplej