Forum Ogrodnicze Oaza

tija trafiłaś w samo sedno sprawy. Współczesne warzywniki w niczym nie przypominają natury - dokładnie wyplewione, gleba odkryta, każdy gatunek warzywa oddzielnie, środki chemiczne, zero naturalnych sprzymierzeńców jak jeże, żaby i inne stwory no i efekt jest jaki jest. Uprawa współrzędna to taki drobny krok w stronę takich układów roślin jak to występuje w przyrodzie - wymieszane ze sobą. A że ogrodnicy zauważyli, że pewne rośliny wpływają na siebie korzystnie, a pewne niekorzystnie to wykorzystują to zjawisko.
W ogrodach naturalnych, takich jak u Ciebie, uprawa współrzędna nie ma takiego znaczenia jak w ogrodach, o których jest powyżej. W naturalnych warunkach przyroda daje sobie radę sama, nawet bez udziału człowieka, zwłaszcza bez jego udziału.

uprawa współrzedna cebula , marchew.

Leszku jakie masz piękne grządki Ja też wysiałam marchew z cebulą, ale marchew ledwo wychodzi z ziemi, a Ty masz już taką dużą A inne warzywa jak wysiałeś?

W tym roku trochę wcześniej ale pogoda ładna to nawet ładnie wszystko ośnie.

Leszku a na tym ostatnim zdjęciu to te tyczki na co? Czy to fasolka tyczna będzie?

To paliki do pomidorów .

Takie wysokie????? Ja mam o 1/3 nizsze

TO TYLKO ZŁUDZENIE OPTYCZNE MAJĄ OK 1.60 - 1.70 NAD GRUNTEM .

To rzeczywiście złudzenie A jak Leszku obsadzasz inne grządki? Też mieszasz inne warzywa?

Po prostu staram się nie siać nigdy rok po roku na tym samum miejscu. Dzielę działkę na 4-części i tak sieję, sadzę w praktyce wychodzi co 4- lata to samo na jednym miejscu lub w pobliżu.

Ja mam wciąz z tym problem Nie umiem sobie z tym poradzić Tak w sumie to trzeci rok mam działkę i dopiero się uczę i staram się uprawić warzywa według uprawy współrzędnej i zmianowania. W tym roku miałam ogromny z tym problem

Ja znalazłam już kilka sprzeczności w informacjach na temat uprawy współrzędnej... ale zanim to zauważyłam, posadziłam kapustę między ziemniakami. Ziemniaki nie miały stonki, choć 15 m dalej na polu sąsiadki była inwazja, kapusta nie miała gąsienic. Niedawno się dowiedziałam że pomidor i ziemniak to złe towarzystwo dla kapusty... Ale warto próbować i obserwować, warzywa niby zawsze rosną, ale nie zawsze bezproblemowo.

Grażynko powierzchni działki "zazdroszczę" Pomidorów to nigdy tyle nie sadziłam,pięknie to wygląda.Jak sprawdziły się u Ciebie inspekty? Czy tunel masz robiony czy kupny,bo wygląda porządnie. Wykorzystujesz obornik od zwierzątek w ogródku? Co do kompostowania perzu-też można,ale oddzielnie.Bardzo dużo pracy włożyliście w doprowadzenie tego kawałka ziemi- pięknie to wygląda.

Dziękuję, Marzenko, szczerze mówiąc - nie podoba mi się, ale no cóż... nie można mieć wszystkiego już teraz zaraz.Wykorzystuję obornik, to podstawa mojego nawożenia. Wykorzystuję również gnojówki roślinne i nic więcej nie daję. Z inspektów jestem zadowolona, choć są pracochłonne, trzeba bardzo pilnować bo w słoneczne dni przy zimnej pogodzie w środku jest gorączka. W tym roku wezmę całkiem świeży obornik koński, to znaczy w następnym sezonie, w tym dałam częściowo przepalony i słabo grzał. Ale jestem zadowolona tylko szkło mi się potłukło, więc szklenie od nowa mnie czeka. Powiem tak, w nocy nie było tam ciepło, ale pomidory rozpikowane i od razu tam wstawione dużo lepiej się miały niż te na oknie - nie wybiegły, nie przechorowały przeprowadzki do tunelu. Tunel kupiłam na zamówienie z używanych rurek, najgorszy to był transport bo sam tunel kosztował ok. 1500 zł. Wymiar 5 m x 11 m, w tej samej cenie mogłam mieć szerokość 7 m, ale... działka wąska i mąż się burzył a ja trochę żałuję bo te 2 metry i tak obsadzam.

Szczerze powiedziawszy z moich obserwacji wynika,że jak coś ma być zaatakowane to uprawa współrzędna nic nie daje,może trochę dezorientuje szkodnika ale w niewielkim procencie.Marchewka posadzona obok cebuli miewa i mszyce i połyśnicę,cebula z kolei ma śmietkę i mączniaka itd

Marzenka wrote:
Ja połyśnicę mam zawsze, ale w dużo mniejszym stopniu niż bez towarzystwa cebuli. Generalnie na robactwo w ziemi dobre są różne gnojówki i wyciągi roślinne tylko nie zawsze mam czas je stosować. Ja na wszystko leję gnojówkę z pokrzywy, tą mam zawsze pod ręką, ale świetny jest wyciąg z piołunu.

Ja nie mam problemów z mszycą, nie dlatego, że jej nie mam w okolicy, wręcz przeciwnie. Wszystkie mszyce traktuję gnojówką z pokrzywy, przy takiej inwazji jaka była w tym roku - na pomidorach i drzewkach stosowałam dwa razy. I po kilku dniach nie było mszycy. Mączniaka na cebuli nigdy nie miałam, a może tam jest zbyt wilgotno? Cebula nie lubi zbyt wilgotnych stanowisk.

Piszę trochę obok tematu, ale dużo było w wątku o tym, mianowicie płodozmian. Cały czas się zastanawiam,szukam i nigdzie jeszcze nie znalazłam satysfakcjonującej odpowiedzi- jaki jest sens płodozmianu na działeczce przydomowej, którą co roku zasila się nawozami naturalnymi, poplonem itp? Jaki w tym przypadku jest sens zmianowania corocznego upraw? Zwłaszcza, że sporo ludzi ma małą powierzchnię, nie chcą lub nie mają miejsca uprawiać warzyw z różnych grup, tak ja np. w moim przypadku.

Marzusia, zapraszam najpierw do wątku powitalnego[/url]

Prosimy o zamieszczenie kilku słów o sobie i swojej pasji, no i przede wszystkim o przywitanie się z pozostałymi uczestnikami Forum.
Płodozmian ... nawet na niewielkiej powierzchni ma sens, zwłaszcza, jeśli chcesz uniknąć chorób atakujących poszczególne grupy warzyw. Nawożenie, owszem, sprzyja obfitym i zdrowym plonom ( ale jedynie dobrze przemyślane i zaplanowane wg analizy gleby ), jednak nie zapobiega rozprzestrzenianiu się choróbsk ...
Jeśli, tak jak Ty piszesz, nie możesz uprawiać różnych gatunków, a skupiasz się na 1-2, to tym bardziej należałoby przemyśleć kwestię corocznej zmiany miejsca dla rozsad.
pozdrawiam