Forum Ogrodnicze Oaza

Hiacynta wrote:
A żebym to ja wiedziała. Mój M. robi wino a ja tylko czasem potrzymam rurkę przy zlewaniu
Zresztą dopiero dwa razy robiliśmy i tak bardziej na czuja niż fachowo, wszystko było bardziej na oko dawane niż z przepisu, na zasadzie: trzeba by dodać więcej cukru, jak myślisz?, no dobra dodajemy To się nazywa szczęście początkującego że tak dobre wyszło. W drugim roku wyszło z kolei tak mocne, że czuć było lekko wódeczkę i skłaniało się lekko ku nalewce, ale wyśmienite tak samo. I nie mam pojęcia jak uzyskujemy ani ten wyższy procent ani tą klarowność ani ten smak. W tym roku trzeba będzie się bardziej postarać, bo szczęście mają tylko początkujący a potem to potrzeba wiedzy.
A z innych przetworów robiłam już wszystko co tylko się da. Soku nie chce pić nikt, więc sama go piję codziennie od lat i też mi się już nudził. Jeszcze najlepsze co mi rodzina akceptuje to kompot z aronii mieszany z jabłkami, to lubią i sama też muszę powiedzieć że jest o niebo lepszy od takiego z samej aronii. Nawet jak się da tylko trochę jabłek to już jest OK.

A odnośnie tego rozrzedzania krwi tez mi sie to dziwne wydawało, piję sok aroniowy na okrągło i nie zauważyłam żeby mi się coś rozrzedziło

Sylwio nie przesadziłaś z tą wódeczką? drożdże winne mogą wytrzymać max 18%, oczywiście używając odpowiednich drożdży. Ale jak tak ładnie piszesz o tym winie, to mi ślinka cieknie.

Robert nie wiem ile procentów mogą drożdże wytrzymać, ale zrobiła mi się naprawdę wódeczka. Chociaż faktycznie, nie od razu, jak było rozlewane do butelek to jeszcze było winem, a jak poleżało parę miesięcy, to po otworzeniu butelki buchały opary jak dym (czysty alkohol) no i ewidentnie wódeczkę było czuć w smaku, a raczej około 30% nalewkę aroniową bo oczywiście smak i kolor aronii pozostał. Ale co za proces tam się odbywał to nie mam pojęcia. Podejrzewam że wiele osób by się z tego ucieszyło, ale ja akurat nie lubię wysokich procentów i winko było rozdawane wszystkim kto tylko chciał brać. A aronia będzie już za dwa miesiące, więc można spróbować swoich sił w produkcji.

D3flo mnie by też nie przyszło do głowy robić wino z aronii (bo jakim cudem mogłoby być dobre), ale co roku przyjeżdżają do nas znajomi po aronię na wino, które robią już od wielu lat. Mówili, że robili już dosłownie ze wszystkich owoców, nawet z truskawek i że z aronii jest najlepsze. No to spróbowaliśmy najpierw ich produkcję, a potem sami zrobiliśmy. Pozytywne zaskoczenie. A nalewka to jednak zupełnie co innego, o wiele prostsza sprawa niż wino.

U mnie w domu z aronii robimy dżemy i soki(które znikają w pierwszym rzędzie), a wino czasami kupuję w PRIMA FLORA(Polska ekologiczna produkcja)

Robert te dżemy z samej aronii? Trudno mi sobie nawet wyobrazić smak. To chyba musi być bardzo dużo cukru, żeby przezwycięzyć tą cierpkość i kwaśność. Jakieś ekstra dodatki może?

Dodajemy pigwę, jabłka lub cytrynę.

Co do właściwości aronii - nagminnie ją piję z herbatą w zimie, głównie przy przeziębieniach. Ale z kolei jestem niskociśnieniowiec i pewnego czasu tak się "zaprawiłam", że myślałam, że "odjadę" ... Serce tak mi nawalało, że nie wiedziałam o co chodzi. Nawet odstawiłam całkowicie kawę, myśląc, że to ona jest sprawczynią złego samopoczucia i bólu w klatce piersiowej. Ale dopiero po odrzuceniu przez organizm aronii (nagle dostałam wstrętu do niej), wszystko powróciło do normy, ukochana kawusia też . Nie wiem, co o tym myślec, piszę jak było, a czy to rzeczywiście sprawka aronii ? Może Wy coś więcej mi wyjaśnicie. Dzięki.

Fajny ten aroniowy wątek w tym roku i u mnie będzie wreszcie pokażniejszy zbiór - wypróbuję więc wszystkie przepisy a M już szykuje balon na winko

barashka ja też jestem niskociśnieniowcem. Jadam dżem aroniowy tylko rano. Szczególnych objawów nie zauważyłem. Może jesteś uczulona na aronię.

Znalazłem taki przepis na wino z aronii, sam osobiście nie robiłem,ale może się skuszę.W moim ogrodzie działkowym PZD jest aleja wysadzona aronią więc o surowiec nie trudno.Poniżej link .
www.ofeminin.pl/przepisy/wino-z-aronii-d41483c502751.html

A tu jeszcze jeden
www.se.pl/kobieta/gotowanie/przepisy-na-...przepisy_207899.html

W obydwu przepisach proponują zamrażanie aronii, żeby wino nie było gorzkie. Ja tego nie robiłam ani nikt ze znajomych kto robi wino aroniowe i winko jest OK, zero goryczy. Piszą żeby zmiażdżyć aronię widelcem. Czy oni w ogóle widzieli na oczy aronię? Ciekawe jakby rozgniatali widelcem 22kg aronii, bo tyle robią moi znajomi. Nie wyobrażam sobie nawet tego. Ja aronię miksowałam, czyli robiłam dokładnie to czego zabraniają, a moi znajomi dają aronię w całości. I w obu przypadkach wychodzi dobre wino. A na dodatek klarowność idealna. Aż mnie to samą dziwi bo przypadkiem dowiedziałam się że są specjalne preparaty żeby uzyskać klarowne wino a ja nic w tym kierunku nie robiłam. I w ogóle wino robione po partyzancku, bez wiedzy i przygotowania, złamane wszelkie zasady robienie wina a jednak wyszło super, sama tego nie rozumiem. A do tego po paru miesiącach leżakowania przeszło w fazę lekkiej wódeczki. Też nie wyjaśniona sprawa.
To coś jak z tym trzmielem, który wg praw fizyki nie powinien latać, ale on o tym nie wie i lata.

Dla tych, którzy przetwarzają aronię na sok mała podpowiedź. Jeśli do sokownika, razem z owocami aronii dodamy trochę liści z wiśni sok ma smak i zapach soku z wiśni. Oczywiście trzeba go jeszcze dokwasić ,bo aronia ma małą kwasowość. Ja to robię cytryną.

Do zakwaszania aronii jest też dobry pigwowiec Ale owoce pigwowca dodaję raczej do dżemów, bo zawierają dużo pektyn i przyspieszają gestnienie masy.

U nas na działce rosną dziadowskie, bardzo kwaśne winogrona, mieszam je z aronią, sok wychodzi idealny

Robiłem już w tym roku sok z aronii .Owoce niestety w tym roku mało soczyste i drobne ,ale mam ich taką ilość ,że wystarczy

Zebrałam niewiele, chyba ptaki znowu ogołociły krzew. Eksperymentalnie dodałam do niej trochę derenia, malin i jeżyn Mam trzy słoiczki czegoś, co może wykorzystam do mięsa podobnie jak żurawinę

Ja zbieram aronię pod koniec września, a część nawet później, po nocnych przymrozkach Nasze ptactwo obżarłszy się czereśniami w aronii nie gustuje

U mnie też ptaki nie gustują w aronii, a może i jedzą ale jest zbyt dużo aronii żeby dały radę. A te owocki które zostają na krzakach do września to zasychają i nie wiem na co by się mogły nadać.
A w tym roku już nastawiłam wino aroniowe. Postarałam się bardziej niż w ubiegłych latach i drewnianą łyżką trochę je pogniotłam (rękami M.) więc niby tak jak powinno być. Chciałam użyć tłuczka do mięsa ale nie miałam pomysłu jak to praktycznie zrobić i padło na wielką drewnianą łygę. Wino nastawione i pyrka, zobaczymy co dalej.
Dokształciłam się trochę w temacie robienia wina coby nie być dłużej takim laikiem i okazało się że żadnego szczęścia wcześniej nie miałam, bo wino można robić w różnych proporcjach i jest dobrze. Dlatego moje wcześniejsze proporcje "na oko" były OK. W tym roku zastosowałam na 6 kg aronii trochę mniej niż 6 litrów wody i 2kg cukru, no i drożdże winne rozrobione wg przepisu na opakowaniu. Cukier podzieliłam na dwie części i drugi kilogram dam w przyszłym tygodniu. Wody dałam o pół litra mniej do nastawu żeby było jak rozpuścić pozostały cukier. I to wszystko. Teraz tylko obserwuję jak bąbelkuje i dolewam wody do rurki, bo odparowuje. No i czekamy aż przestanie bąbelkować, wtedy będzie zlewanie. Jakby za wcześnie przestało pyrkać to znaczy że jest za mało cukru i trzeba dodać, tak miałam poprzednim razem w wersji "na oko". Ale jak ktoś się trzyma przepisu to nie ma takiego problemu.

D3flo wrote:
Wierzę absolutnie, kwestia tylko, żeby terminy dobrać. U mnie maliny kończą owocować zanim aronia dojrzeje.
A jeśli chodzi o sok malinowy to mdły może być z nadmiaru cukru w stosunku do owoców.