Forum Ogrodnicze Oaza

Różanecznik Erato

- w handlu od 1988 (Hans Hachmann)
- pokrój zwarty i szeroki, rośnie dość silnie
- 120 x 140 cm po 10 latach (z czasem ma osiągnąć 150 x 180 cm)
- kwiaty w pąku ciemnoczerwone, prawie czarne, kwiaty ciemnokrwistoczerwone z czarnymi cętkami i kontrastowymi białymi pylnikami
- płatki lekko falowane, kwiaty nie bledną (!) podczas przekwitania
- kwitnienie maj/czerwiec
- mrozoodporność: -25 C (podawane jest od -23 C do -27 C); przy ostrej zimie mogą się zdarzyć przemarznięcia

Bardzo ładna odmiana o głębokiej czerwieni. Wydaje mi się jednak, że jest dosyć wrażliwa na błędy w nawożeniu i utrzymywaniu pH

Tegoroczny zakup, p.Ciepłucha; szalona czerwień. Miała najwięcej słońca ze wszystkich moich rh, niestety odbiło się to negatywnie na urodzie kwiatów i długości kwitnienia; przy lekkiej ziemi, nawet podlewane rodki zdecydowanie wolą stanowisko bez mocnego słońca, zwłaszcza po południu.

Moja Erato była pierwszym prawdziwie czerwonym rododendronem, jaki udało mi się zobaczyć zdumionymi oczami. Około 15 lat temu. Wsadzona w glinę w mieście omal nie zginęła, wywieziona do karkonoskiego sanatorium ozdrowiała, straciwszy większość starych gałęzi - i odbijając od pnia. Ale i tak raczej "grubsza niz wyższa"
Suszę 2015 przypłaciła pustymi pąkami ubiegłej wiosny (nie mam szans regularnie podlewać) - tym obficiej kwitnie teraz.

Znalazłam jeszcze jedno .



To wyjątkowo urodziwy czerwony rododendron, poszczególne dzwoneczki kwiatów są bardzo duże, utrzymują się też relatywnie długo -mimo że moja Erato rośnie na otwartej przestrzeni, na stoku nachylonym ku zachodowi - w okresie kwitnienia na pewno 10 godzin nasłonecznienia (przy dobrej pogodzie, rzecz jasna).

Nikt nie ma prócz mnie tej pięknej odmiany?
W tym roku Erato przeszła sama siebie.





Są szanse, że zrobię jej zdjęcie w całości - bo latem, nie bacząc na nic, przesadziłam krzew kilka metrów wyżej. Nie wygląda na to, by negatywnie odbiło się to na jego kondycji.
I nie zgadzam się z stwierdzeniem, ze kwitnie maj/czerwiec. U mnie jest prawie pierwszym z rododendronów wielkokwiatowych, na pewno pierwsza dekada maja - a to Karkonosze.

A to moje Erato w pąkach i rozwinięte.

Młodziaki - ale za to cała drużyna.

Masz jakieś inne odmiany? Widzę na zdjęciu jakiegoś różowego - ale jest tak "rozmyty", ze nie umiem go rozpoznać.

Dzięki za odwrócenie zdjęć. Mam sporo różaneczników i azalii (pewnie ok. 80 szt.). Ten na pierwszym planie to Królowa Jadwiga. Oprócz nich mam jeszcze, z tego co pamiętam, Catawbiense gradiflorum, Bourself, Eskimo, American Beauty, Dr. H. Dresselhuys, Von Oheimb Woislovitz, Peter Alan, Rasputin, Calsap, Catawbiense Album, P.M.A. Tigerstedt i trochę takich, których nie znam. W większości to różaneczniki wielkokwiatowe ale mam też miniaturki, trochę azalii japońskich i ok. 15-tu wielkokwiatowych. Jedno zdjęcie tytułem prezentacji (poza tematem wątku). W razie czego możesz usunąć.

Przesadzona Erato - mimo wszelkich przeciwności zdobyła się na trochę kwiatów:

Nie wiem doprawdy, co sprawiło, że prawie wszystkie te piękne liście ze zdjęcia powyżej zżółkły i opadły.
Już myślałam - po mojej Erato (a wielka szkoda, to jeden z najwcześniej sadzonych w rododendronowie krzewów).
Część pędów rzeczywiście - uschła i trzeba było wziąć się za sekator.
Za to inne - te dolne:



i kilka dni później (29 maja)



Widać, że liście po lewej stronie mają uszkodzenia, a pędy są łyse - choć zakończone kwiatami. Natomiast po prawej kondycja liści całkiem inna.
W lecie sytuacja jeszcze się poprawiła, myślę, że kryzys przetrwany. Nie bez wpływu były z pewnością deszcze - tego lata bez ustanku padające w Karkonoszach.

Stare pędy nadal w marnej kondycji, czekam na odbicie od środka.
"Ustrzeliłam" tylko te kwiatki:

No niestety, został jeden zdrowy badyl. Nadal liczę na siłę witalną i odbicie od korzeni.