Forum Ogrodnicze Oaza

Frühlingsglühen

Moje miniaturki Wren, Shamrock, Ramapo. Azalia japońska Nordlicht.

Frühlingsglühen nie ma swojego wątku, a szkoda. Może założysz? Piękny jest i zasługuje na swą nazwę (dopomogłam troszkę niemiecką klawiaturą ).

Gdyby nie nawrót chłodu, w mieście rozwinęłyby się moje azalie wielkokwiatowe - a tak, stoją "pół kroku od taśmy".

Przedsięwzięłam eksperyment: zamiast wywozić nowo kupioną Sunte Nectarine w góry (mam tam jedną, jak się okazuje żywą), wsadziłam ją do największej donicy, jaką miałam pod ręką, oczywiście w odpowiednie podłoże.
Czy ktokolwiek z Was, rodomaniacy, ma różanecznik "wielkogabarytowy" w pojemniku?
Zainspirowały mnie azalie przed pewnym hotelem w Górnej Adydze. Ale to jednak trochę inny klimat.

Może go dopiszesz do spisu odmian. Masz to lepiej opanowane.

Tak, chętnie - ale to spis odmian posiadających własne wątki. Ja nie mam tego rododendronu - i oczywiście żadnych zdjęć. Na pewno możesz założyć wątek, kilka podstawowych informacji mogę potem uzupełnić i ja (wyszukuję sobie w olbrzymiej bazie Bundessortenamt Genbank Rhododendron) , ale nic nie zastąpi osobistych uwag, Twojego doświadczenia i rzecz jasna prywatnych zdjęć.

Rododendronowo powoli się budzi.
Vater Böhlje



Kupiony jako Flava (idiotycznie, bo to nie grupa jakuszimańska, nie te podłużne liście, tylko "jajeczka" grupy williamsianum). Zapewne Gartendirektor Rieger (może ktoś się wypowie?)



Goldbukett - grupa Warda to też "wcześniaki".



O, to są listki jakuszimańskiego; kwiaty nie są zaś moją zasługą, tylko szkółki pana Konieczki, który wyhodował tę Loreley



Następny kwitnie też nie dzięki moim wysiłkom, ale ku mojej ogromnej radości; Abendsonne szukałam przynajmniej z siedem lat



Ten kolor! Cieplutka czerwień w gardzieli wpadająca wręcz w cynober! Trzmielom też się barrrdzo podoba:



Jak grubas wylazł z kielicha, był całkiem upudrowany na żółto.

Budzi się też Cunningham's White. U mnie w górach rośnie w głębokim cieniu, u sąsiada na słonecznym stanowisku wygląda jak biały bukiet.



Dokładniejsza lustracja pozwoliła mi odkryć jeden jedyny kwiatuszek na podgryzionym przez sarnę karłowatym rododendroniku Shamrock (grupa Keiskei:



Inne też rozchylają łuski pąków - będzie się działo!

Aniu pytałaś o rodki w pojemniku
U mnie doskonale dają rade ze trzy cztery sezony... kwestia wielkości donicy i podlewania

Percy Wiseman

Izuniu, dzięki, na razie Sunte Nectarine wsadzona do sporej donicy i ustawiona na tarasie, mam ją na oku.
A w wrocławskim gruncie zakwitła pierwsza z weteranek. Podejrzewam, że to Satan, ale pewności nie mam.





Dziś byłam w Wojsławicach - kwitnie na razie jakieś 15% odmian, ale i tak warto.
Poza tym odkupiłam sobie utraconego Halfdana Lema...

Do "być może Satana" dołączył Toucan; te dwie + Glowing Embers posadziłam jednocześnie, prawdopodobnie w 1999 roku,bez pojęcia, ale jak to mówią, głupi ma szczęście - chyba zrządzeniem losu, gdzie zakopane odpady z budowy domu utworzyły coś w rodzaju drenażu.
Nigdzie indziej w miejskim ogrodzie różaneczniki nie pożyją długo.

Czy jest tu gdzieś miejsce, w którym można ponarzekać? Moje rododendrony w tym roku bardzo słabo kwitną. Wszystko jedno, czy to Diadem, czy Królowa Jadwiga, czy Percy Wiseman - na każdym rozwinęło się zaledwie parę pąków. A nad resztą już wypuszczają nowe przyrosty, co oznacza, że z dalszego kwitnienia będą nici. To samo jest z karłowymi - tylko Princess Anne zakwitła, jak trzeba, a pozostałe identycznie, jak ich więksi bracia Rododendron dahurski miał mnóstwo jasnozielonych pączków, i nic, ani jednego kwiatka. On wprawdzie zaczyna się rozwijać na początku marca, więc przywykłam, że to takie ryzyk-fizyk, albo zakwitnie, albo nie, natomiast reszta kwitła mi przez lata dosyć regularnie. Przemarzły im te pąki, czy co? Oparzelin mrozowych jednak na liściach nie widać. Może jeszcze największy i najpóźniejszy, kwitnący w czerwcu, jasnofioletowy NN da radę, pąki ma ładne i na razie przyrosty nie ruszają.
Żeby nie azalie, to nie byłoby na czym oka zaczepić...

Rubio, żeby powiedzieć coś konkretnego o przyczynach, trzeba by mieć więcej danych.
W jakim wieku masz te rododendrony?
Na jakiej glebie rosną?
Czy miałaś w ubiegłym roku dostatecznie dużo opadów (u mnie było mokro, ale nie u wszystkich).

Rozumiem, że poza brakiem kwitnięcia wszystko OK?

Czasem się tak zdarza, według mnie wtedy, gdy w momencie zawiązywania pąków kwiatowych jest za sucho. Pąki są, ale "płone", prawda? Otwiera się łuska - i nic.
Mogło być i tak, że całe krzewy nie zmarzły, jednak skutkiem późnych przymrozków zmarnowały się same pąki kwiatowe. Tylko że wtedy w ogóle się nie rozwijają, są brązowe i suche.
Mrozoodporność zwykle dotyczy właśnie krzewu, a nie kwiatów.

To z mojego doświadczenia, bo pewnie fachowiec wie swoje.

Jeśli azalie kwitną - dawaj je, dobre i to.

Te moje rododendrony mają 4-5 lat, rosną na glebie kwaśnej, przed posadzeniem dałam sporo torfu do ziemi, ale może rzeczywiście miały za sucho - u mnie jest piasek, przez który woda przepływa jak przez sito. Dodatkowo duża tuja wyciąga wodę. A dzisiaj wyglądają tak:

To Królowa Jadwiga. Parę kwiatostanów rozwiniętych, nad resztą pąków wyrastają już nowe gałązki.


A tu Diadem - dokładnie to samo

Nie wygląda, żeby mu coś specjalnie dolegało, ale pąki nie chcą się rozwijać.
Nawet moje maluchy karłowe, które wiosną zwykle wyglądają jak bukiety, w tym roku kwitły słabiuteńko.

Tutaj rododendronek mirtowy - kwitnie kłosami (!) białych kwiatków, lekko zabarwionych różem. No i kłosek jest, ale nowe przyrosty już go zdominowały. Nie wiem, czy się rozwinie Z innymi jest tak samo.
Rododendrony wiążą pąki chyba w sierpniu. I zawiązały ich sporo, nie martwiłam się. Coś musiało się zdarzyć potem, wczesną wiosną.

Był na początku kwietnia, gdy krzewy się budzą, duży spadek temperatury? Bo pąki wyglądają na zmarznięte.
Przepuszczalna gleba jest bardzo dobra, pod warunkiem obfitego podlewania. Jak za sucho, pąki wykształcone w sierpniu się rozwiną, ale zanikną w nich zalążki kwiatów. Czasem widać takie szczątkowe, śladowe płatki.

Dla wszystkiego rozetnij taki suchy pąk, czy nie ma jakiegoś "życia wewnętrznego".
Jednak krzewy są w doskonałej kondycji. Taka jednorazowa utrata kwiatów jeszcze bardziej je wzmocni, być może za rok - eksplozja.

Tak, były temperatury koło 0 stopni w kwietniu, i to przez kilka kolejnych nocy Ale: oby się spełniły Twoje słowa o eksplozji za rok! Będę intensywnie podlewać moje rodo w sierpniu, o ile niebo się nie zatroszczy o właściwą dawkę wody Zawsze to powinno pomóc w formowaniu pąków. Nie, utajonego życia w ich środku nie dostrzega się
A tu dwie azalie japońskie, które towarzyszą rododendronom karłowym:


Chyba Orlice. W rzeczywistości ma kolor bardziej intensywny niż na zdjęciu, cyklamenowy.


Tutaj NN, taki miły róż.

I jeszcze Mandarin's Light z wielkokwiatowych. U nas dziś popaduje i wieje wiatr, więc zdjęcie jest takie sobie, ale obawiam się, że jeśli będę czekać na lepszą pogodę, to Mandarynka zdąży przekwitnąć. Inne dopiero zaczynają się rozwijać.

Aniu a czy kupowałaś u Ciepłuchy? Jeśli tak to jakie przysyłają sadzonki ?w porównaniu do cen
na Alegro np to drogie są u nich teraz po 42 zeta alegro połowę ceny
tylko kto tam jest solidny ?

Tak, Bogusiu, jak już napisałam to naprawdę niezawodna firma, może i drogo, ale sadzonki nie są dwoma patyczkami tylko solidnymi krzaczkami, wcześniej z pąkami kwiatowymi (o tej porze mogą być przekwitnięte). Pięknie opakowane. Zawsze zgodne odmianowo.

Poza wszystkim, to producent, a nie tylko handlarz.

Spora część moich różaneczników jest z tego źródła (ostatnio kupiłam trzy, utracone skutkiem suszy).

Oczywiście, rozumiem, że nie wszystkim pasuje cena. Pytałaś, gdzie można kupić - odpowiedziałam.

Bogusiu, kupiłam w przydrożnej szkółce, już miała kwiaty i była spora.