Forum Ogrodnicze Oaza

Warunki teoretycznie wciąż są przednie, niemniej nagle wszystko się załamało. Ilościowo mało. Detalicznie wciąż okazale pięknie.

"Lasy" malutkie, zaledwie po opuszczonych polach, z glebą najniższych klas, a chętnych na grzyby coraz więcej.

Łąki rozległe, ale te z "odpowiednim nawożeniem" bardzo nieliczne.


Tak więc jednak trochę powrót do narzekania Jacku!

Cały dzień mnie nie było, więc dopiero późnym popołudniem wyskoczyłam na chwilę do lasu. Nie po grzyby, tylko jagody. Ale i tak wlazłam przy okazji na kilka sztuk. Połowa została w lesie, bo aż się ruszały od lokatorów w środku.

Robota rozgrzebana, a tu mi wczoraj dzwoni sprzedawca materiału z wiadomością, że dostawa się opóźni...
Tak się wnerwiłem, że...... musiałem jechać dzisiaj na grzyby
Od jutra zaczną się leśne pielgrzymki, w niedzielę ma być coś w okolicach 35°C, więc dzisiejszy wyskok był bardzo wskazany.
Na miejscu okazuje się, że konkurencja nie śpi. Masa obierek z prawdziwków. Oczywiście dużo innych grzybów leży.
Grzyby bardzo zamaskowane. Pierwszy ładny, ale niestety robaczywy (Ogólnie robaczywych ok 30% )



Mistrz kamuflażu wkomponował się w pień jodły



Znalazłem też borowika strusia



Sporo grzybków dopiero wyrasta



Nie wszystkie mają tak lekko, zwłaszcza te



Pomogłem im



No i misterek



A nie, to ten






a może te?




W każdym bądź razie znów kilka największych wziąłem dla siebie





a resztę (ponad 200szt) rozdałem

Jacku Ty dobie rozwieś hamak na parę dni i pilnuj te cudenka..
Podkurzasz człowieku nas tutaj

Śliczności

Na Wschodnim Mazowszu niemal na pewno trwa przerwa. Za chwilę pełnia Księżyca, a po niej dwa scenariusze. W przypadku kontynuacji mokrego lata zasadniczy wysyp po 15. sierpnia. W przypadku upału i suszy w drugiej połowie lata, przedłużenie oczekiwania na grzyby o kolejne tygodnie.

A co tam słychać w lesie kurkowym?
Ano są, ciągle pod nogami żółto





No to porcyjka i do domu

Wypad w góry przed zapowiadanymi upałami. Rano samochodowy termometr pokazuje 7°C.
Grzybów opór. Chyba tubylcy odpuścili. Dlaczego? - robactwo.
Gdyby wszystkie prawdziwki były zdrowe, musiałbym iść z koszem i anużką do auta i z powrotem ze 3x
Po kilkunastu prawdziwkach zorientowałem się, że nie ma sensu zbierać tych większych. Z uwiecznionych na fotkach, nie wziąłem ani jednego, nawet ich nie wyrwałem. Może dożyją do możliwości rozsiania zarodników.













Tym razem szczegółowa segregacja odbyła się w lesie. Tyle zostało z kilkuset prawdziwków.
Są to wprawdzie pocięte boletuski, ale w 100% zdrowe



Trzeba odpuścić. Już jest w lesie tragicznie sucho, a co dopiero będzie po tych temp. nadchodzących

W ubiegłym tygodniu mieli
w czasie krótkiego wypadu w góry dwa dni zbieraliśmy grzyby.Wyjazd ponad 300km od domu.Zbieralismy głównie prawdziwki na lesie bukowym potocznie zwane przez miejscowych burakami.Byly też kurki te zawsze zbieramy, kozaki brązowe i czerwone odpuściliśmy. Prawdziwki mocno robaczywe ale poszły na suszenie na sita nad piecem z blachami także odpowiednia temperatura ich wygania. Co zostaje to suszone białko, także wpisujemy się w najnowsze trendy a nawet uregulowania prawne wszak statystycznie średnio zjadamy o d 400 do 900 g robaków(owadów) rocznie Zresztą póki my zjadamy robaki nie jest źle gorzej odwrotnie
A to nasze zbiory z jednego dnia

Jak trwoga to...po kurki a te nie zawodzą





Jutro sprawdzę co tam w górach Nie spodziewam się niczego dobrego, ale....

jack90 wrote:
Słowo się rzekło.
Susza tragiczna!
Młodych grzybów zero.
Najmniejszy, jeden, wielkość pięści. Nawet nie zrywałem.
Pozostałe duże i olbrzymie. Jest ich całkiem sporo. Niektóre monstrualne





Mnóstwo praktycznie wysuszonych na wiór





Jest jednak pewien optymizm - dużo wielkich wypuściło sporo zarodników.
To one tworzą początkowy etap rozwoju grzybni. Oby tylko warunki im na to pozwoliły



Trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać na odpowiednie warunki. Jak na razie na to się nie zanosi.

Trzeba jakoś utrzymywać formę przed jesiennym wysypem

Trzymam rękę na pulsie. Jak na razie sucho i cicho.
Jakieś pojedyncze sucharki jeszcze można spotkać.

Dwa dni pokropiło (dosłownie), więc sprawdziłem co w lesie kurkowym.
Po drodze spotykam koźlarze. Widać, że potrzebują wody



Dzisiaj szewski poniedziałek, te musiały nieźle zawalczyć w weekend


Kurki nie zawodzą. Jest nawet kilka większych brojlerów



Uzbierało się całkiem sporo.



Ostatnim moim odkryciem kulinarnym są pierogi z kurkami. Polecam, pychotka