Forum Ogrodnicze Oaza

Dzisiaj kolejny zbiór ogórków. Już śnią mi się po nocach. Po zbiorze oprysk HT + saletra potasowa + krochmal. A jutro usunięcie zainfekowanych liści.

Papryczko, działkę mam ponad 40 lat i na początku opryski nie były potrzebne, chociaż jak to kiedyś się mawiało, -między Bogiem a Partią, nie były tak szeroko dostępne. Dawno temu przeczytałem w jakimś artykule, że do lat '80 mączniak rzekomy dyniowatych nie był u nas znany. Są dwie teorie , które próbują wyjaśnić jego ekspansję na północ z Europy południowej. Pierwsza to postępująca globalizacja czyli zawleczenie patogenu wraz z importowanymi warzywami i owocami a druga to niekorzystny układ pogodowy , który miał miejsce w końcu lat '70 kiedy to silne wiatry pomogły zarodnikom mączniaka przefrunąć nad Tatrami, które dotychczas stanowiły skuteczną barierę ochronną. Wszystkiemu na dodatek pomogło ocieplenie klimatu, no i mamy to, co mamy.

Ja już mam ich serdecznie dosyć. Rozwleczona uprawa, jak nigdy dotąd. Wcześnie mączniak, opryski, usuwanie chorych liści i tak w kółko. Niemniej, ciągle żyją, pojawiają się nowe kwiaty i owoce, a u dołu nowe przyrosty. Jednak do wzorowej uprawy im daleko.
Moglabym już je zlikwidować, ale jestem ciekawa, co dalej...
A moje drugie, późniejsze poletko Monisi zaczyna kwitnąć. Ale uprawa też absorbująca.

Moje jeszcze żyją po ostatnim oprysku revusem, a zebrałem wczoraj najwiecej ogórków jak do tej pory, bo 12.5 kg. Nie mogłem opryskać na wieczór saletrą potasową plus HT, bo ciągle wiało nawet dzisiaj jeszcze wieje. Może wieczorem uda się wykonać zabieg. Po za tym dodaje do podlewania minimalna dawkę kristalonu czerwonego tj. 1ml/l wody.
Jeden ogórek przerósł mi już podporę 2 metrową i zaczął się wspinać po zwisającej gałęzi brzozy, sąsiada/brata, jednak go zawróciłem z powrotem na podporę
Żeby nie było tak kolorowo, kilka krzaczków zwiędło nagle jakby coś pod korzeniem się działo, może jakieś nornice? Nie widziałem innych oznak na liściach, po prostu nagle cały krzak zwiądł.

KaLo to miałem na myśli . Czasy się zmieniły i o tej porze jest duża presja mączniaka w tamtym roku próbowałem i zebrałem tylko 5 ogórków zwinęło je w przeciągu kilku dni. Też pamiętam czasy gdy oprysków się nie stosowało.

To, że zarodniki mączniaka przyfrunęły z południa, to jeszcze jest do uwierzenia ale, że ślimaki z Hiszpanii ?.

Zarodniki A2 zarazy ziemniaczanej też przyfrunęły z Meksyku i to mniej więcej w tym samym czasie, co mączniak

Ogólnie ogórków zebrałam już duuużo, odmiana SoplicaF1. Obecnie krzaki wyglądają słabo, ale jeszcze parę wiader będzie Jak miałabym oberwać wszystkie zainfekowane licie, jak napisał Pomodoro, to niewiele by zostało.

Jeśli chodzi o Monisię F1 to jakaś czarna dziura Same przeciwności. Niewiele zostało z sadzonek, które przeszły Armagedon... Rogate nie odpuściły, wygryzły doszczętnie wszystko




W połowie czerwca zrobiłam kolejną rozsadę Monisi, ale różowo nie było, z 35 sadzonek zostało 18. Rogate wlazło na schody domu w którym mieszkamy i zgryzło część pięknej rozsady, która sobie stała w skrzyneczce i rosła.

To Monisie wysadzone do ogrodu, który jest ogrodzony, na dzień dzisiejszy. Już są malutkie ogóraski, no może w końcu zbiorę parę tych pysznych ogóreczków.

Gest Kozakiewicza dla mączniaka rzekomego dyniowatych. . Wczoraj, późnym popołudniem, kolejny zbiór kwaszeniaków odmian AKORD F-1 i MONISIA F-2. Dzisiejszy dzień zaczniemy od przetwórstwa .

pomodoro wrote: Jak się ma lekarstwo na chorobę, a choroby nie ma, to co trzeba zrobić? Pomóc chorobie .
Czy te ogórasy to z pierwszego siewu jeszcze ,czy kolejnego ?

Z rozsady wysadzanej w maju.

u mnie (lubelskie) bardzo niewiele opadów w sezonie i w efekcie bardzo udane zbiory pomidorów, za to ogórki mączniak i palące słońce wykończyły już dobre 3 tygodnie temu.
3 tygodnie temu wysiałam ponownie kilka ogórków i zobaczmy czy coś uda się z nich zebrać, będę dopiero wysadzać w tunelu.

pomodoro wrote: Ślimaki zrobiły prawko na TIRy i wygodnie podróżowały w skrzynkach z warzywami i sadzonkami.
Ziemniaki i pomidory zostały pomszczone bo pocztą zwrotną rafy koralowe na Karaibach otrzymały jakiegoś patogena z Sachary, który o dziwo doskonale zaaklimatyzował się w ciepłych wodach Zat. Meksykańskiej i powoduje obumieranie korali na rafach koralowych. Mówi się wręcz o epidemii.

Wieczorem udało się zebrać kolejne ogórki. Choć krzaki wyglądają tak sobie, dalej rosną proste i długie ogórki, zawiązują następne owoce.
Nie miałam siły po nocy przerabiać, dziś od rana działam. Oprysk HT z saletrą potasową i krochmalem zrobię po południu, wczoraj było już za późno.
Było więcej, ale te większe poszły na mizerię dla mnie i dla przyjaciółek.

Kolejny rok, kiedy nie mam czasu na foliak. Nawet nie próbowałam go odpalać. Może w przyszłym roku.
A że ogórki lubię, ale własne, bo na kupnych się zdrowo sparzyłam, to dwa tygodnie temu "rzutem na taśmę" kupiłam 10 sadzonek, posadziłam w tzw. "donicy" na odpowiedniej dla mnie wysokości. No i mam swoje.

Masz zdrowe liście. U mnie i sąsiadów liście zaatakował mączniak...? mączniak...Na razie mam duże zbiory ale jak długo?
Ratuję je przez oprysk DMSO i IF.
Liście wyglądają tak

To jest mączniak. A czemu Ty nie usuwasz zainfekowanych liści ?.

Usuwam stopniowo. Gdybym usunął od razu wszystkie to liście zostaną tylko u góry. Czy tak robić?

Jeśli nie usuwasz chorych liści, to zaraza rozprzestrzenia się w tempie geometrycznym. Nie uwierzę w to, że ta ilość porażonych liści na zdjęciach powstała jednego dnia.