Forum Ogrodnicze Oaza

Za płotem w ogrodzie sąsiada mojego Taty rośnie oprócz drzew tylko to zielsko i pokrzywy.Sąsiad kompletnie nic nie robi w swoim ogrodzie.
Nie dajemy już sobie rady z wyrywaniem i robimy to tylko w pewnej odległości od płotu,bo tam dzięki ciągłemu wyrywaniu jest go mniej.Myślałam,żeby posadzić przy ogrodzeniu coś zadarniającego co by uniemożliwiało wzrost podagrycznika,ale nie przełaziło szybko tam gdzie go nie chcemy.Najlepsze chyba byłoby coś co jest zimozielone.Jest taka roślina?

Weź pryśnij to roundupem i to parę razy. Inaczej dziadostwa ciężko się pozbyć. Raczej to podagrycznik zagłusza inne rośliny.

Na mojej działce też mam problem z podagrycznikiem. Zauważyłam, że dobrze go wypiera floks szydlasty, tylko niestety dosyć wolno rośnie. Dodatkowo floks szydlasty bardzo ładnie kwitnie w maju i jest wiele kolorów. Ja staram się wiosną dokładnie powybierać z ziemi długie kłącza podagrycznika, a gdy po tym zabiegu znów pojawiają się nad ziemią listki to wtedy traktuje je nierozcieńczonym glifosatem (Roundap, Tajfun) za pomocą małego pędzelka. Robię to tylko w rękawiczkach w ozdobnych bylinach, z daleka od warzyw i krzewów owocowych, bo glifosat jest bardzo toksyczny. Wczoraj wyrywałam to paskudztwo z malin, ale to walka z wiatrakami, chyba łatwiej będzie całkowicie zlikwidować maliny i wtedy uporać się z podagrycznikiem. Rozcieńczony Roundap niewiele pomoże. Najgorsze jest to, że masz za płotem kwitnące rośliny i wiatr rozsiewa ciągle nowe nasiona.

Dokładnie, na podagrycznik tylko stężony roundup. Gry podagrycznik wrośnie w korzenie innych bylin lub co gorsze krzewów, walka z nim będzie syzyfową pracą, gdyż wciąż będzie odrastał z resztek korzeni.

To i ja przyłączam sie do klubu walczących z podagrycznikiem. W moim ogrodzie to będzie walka z wiatrakami. Obok ogrodu jest prywatna posiadłość na której oprócz drzew owocowych rośnie tylko podagrycznik. Co więcej działka granicząca z moją jest zaniedbana, nikt jej nie uprawia i tu mam ogromne ilości podagrycznika. Ponieważ sąsiad dał mi klucze do działki zamierzam w tym roku , na granicy działek odkopać tak około 10 cm , wyciągnąć co sie da a resztę spryskać RANDAPEM. Wiem że to nie zmieni sytuacji ale może na jakiś czas ograniczy jego wzrost.
W jakim stężeniu zastosowac taki "oprysk" aby nie zaszkodzić pozostałym roślinom.

Właśnie "dzięki" kwiatom wyrasta daleko od granicy,ale ponieważ nie jest jeszcze mocno rozrośnięty to w tych miejscach
jeszcze da się z nim na bieżąco walczyć.Przy płocie oprócz nasion jego kłącza przerastają pod głęboką podmurówką.Jest bardzo odporny na Roundup.Pędzlowanie nic nie daje,a nawet gdybym go zniszczyła opryskiem to przecież za rok znów odrośnie z nasion i kłączy od sąsiada.Ta granica z nim ma ok.20 m długości.Oprócz podagrycznika od razu za płotem rosną z samosiewu:bez czarny,orzech włoski,chyba ałycza,chmiel i jeszcze jakieś nieznane mi pnącze oplatające moje krzewy owocowe i bardzo głęboko się korzeniące.Te obcinam równo z płotem.
Odechciewa się pracować w ogrodzie,a jeszcze mam swoją działkę w ROD.

Podagrycznik to najpaskudniejszy chwast, jaki znam.
Na szczęście w mieście nie dopuściłam, by mi wlazł od sąsiadów, ale na wsi wytępienie go jest kompletnie niemożliwe - jedyne, co mogę, to utrzymywanie w ryzach za pomocą punktowego stosowania Roundupu - albo Mniszka (przekonałam się, że nierozcieńczony też działa, a nie zabija traw).
Pryskam tylko tam, gzie jest busz podagrycznikowych liści, pojedynczych "zwiadowców" traktuję pędzlem.

Łatko to podpowiedz proszę jak rozrobić randap żeby zlikwidować gąszcz liści.
Czy to nie zaszkodzo drzewom owocowym

Bożenko - ja nie mam drzew owocowych, nie mam na wsi nic do jedzenia - tylko do patrzenia.
Rozrabiam... na oko. Do butelki po np. płynie do okien wlewam mniej więcej zakrętkę.
Nie ukrywam, że zabieg trzeba powtarzać. Tej zarazy nie sposób wybić łatwo i szybko.
Jak "nastaliśmy" znaczna część terenu przylegająca do drogi porośnięta była pokrzywami, podagrycznikiem i takim czymś (nie znam nazwy) przypominającym krzyżówkę "wybiegłej" marchwi z koprem.

Dzięki jak tylko pogoda sie wyklaruje biorę się za tego dziada. Zaczynam od wykopania u sąsiada. Postaram sie opisać jak to wyszło.

I jak wyszło?
Stwierdzam,że podagrycznik należy polubić jeżeli nikt za płotem nie ma zamiaru z nim walczyć.

Jako małe dziecko wyrywałam podagrycznik wdzierający się na grządki, wraz z innymi chwastami wywalałam na kompost, za co zostałam wyśmiana i wybuczana przez rodzinę. Mimo wybrania kłączy z kompostu, zostały jakies małe odłamki kłączy i podagrycznik rozrósł się obok kompostu. Bieżące wyrywanie powodowało jakby większy rozrost dziada. Ale w pewnym momencie przyszedł czas na przerzucenie pryzmy kompostowej i postanowiłam jednocześnie pozbyć się kłopotu. Nie będzie podagrycznik pluł mi w twarz! Miejsca występowania (było to w epoce przedroundupowej), starannie przekopywałam widłami, jednocześnie ziemię przesiewając przez sito ogrodnicze. Trwało to pół wakacji, wybierałam do najmniejszego korzonka, podobnie perz, rozkładałam na workach i płachtach do wyschnięcia i potem paliłam w ognisku, było ciężko ale opłaciło się, pozbyliśmy się większości chwastów, do tego chrzanu niestety, bo wykopałam korzenie, zapomniałam gdzie położyłam i nie wsadziłam. Przez wiele lat nie mieliśmy w tym rejonie problemu perzowo - podagrycznikowego.

Ja cały czas walczę. Wiosną i jesienią robię totalne porządki wyrywając korzonki, a potem przez cały czas każdorazowo wizyte na działce rozpoczynam od przejrzenia grządek. Teraz jest troszkę lepiej ponieważ działeczkę obok zagospodarowała młoda osoba która stara się podobnie jak ja walczyć z tym dziadostwem.

Walka ręczna z podagrycznikiem jest z góry skazana na porażkę Ja wzięłam się na sposób. Przykryłam grubą czarną folią, która leżała jakieś 3 lata. Fatalnie to wyglądało, trudno. Zawsze można na to coś postawić. Ja miałam usypane kamienie w tym miejscu. Podagrycznika od 3 lat brak. Niestety wszystkich innych roślin też nie było, jak odsłoniłam folię i niekoniecznie chcą rosnąć tam teraz. Może ziemię wymienić? W sumie nie wiem, co lepsze. Może go polubić? Ponoć dobry jest na reumatoidalne sprawy...

Najlepszym i najzdrowszym sposobem na pozbycie się podagrycznika to jego regularne zjadanie.

Popieram zjadanie

A nic wyrwać i dodać do ogórków kiszonych troszkę na spróbowanie ciekawy smak albo sam ukisić albo wysuszyć i dodawać jak liście selera suszonego do zupy:-) smacznego

Jak córka nie mogła zlikwidować skrzypu w ogrodzie, to zastosowałam taką miksturę:

Na 10 l (rośliny muszą być widoczne, tzn trochę urosnąć - około 15 cm)

Roundup 100 ml + Chwastox 100 ml + Siarczan amonu 200-300 g + płyn do naczyń 5-10 ml

Na skrzyp okazała się skuteczna, więc może pomoże i na podagrycznik