Forum Ogrodnicze Oaza

I jeszcze fotki listeczków wyciągniętych z wody:

Pozytywny: gdy się przyjrzeć, widać jaśniejsze punkciki, z których prawdopodobnie wyrosną listki


Neutralny: ten ma najbardziej rozwinięte korzenie


i negatywny: daję mu jeszcze tydzień zipania i - nomen omen - będzie wąchał kwiatki od spodu...


Pozytywnego chyba przytłoczyłam nadmiarem miłości

Co o tym myślicie?

Aha - pokazuję mężowi te cuda. Stwierdził, że i tak nie wierzy, po czym szepnął do negatywnego, żeby się mną nie przejmował i rósł sobie dalej, bo jestem popieprzona. A mnie ochrzanił, że jestem bez serca, żeby tak męczyć biednego negatywnego... Ale to w imię nauki!

Cudne!!!!!

Uśmiałam się w głos i zaprezentowałam całej mojej rodzinie, łącznie z wnukami.Wnioski? Stwierdzili,ze nie tylko mi odbija bez działki.

Dla M

Kiedyś w brainiacu, przeprowadzali taki eksperyment chyba z grochem tyle że puszczali im różne rodzaje muzyki. Gdzieś w książce ogrodniczej jest wzmianka o uczuciach roślin, będę miał chwilę czasu to zerknę.

O na forum o haszyszu też o tym też pisali

"A nasiona podobno najlepiej kiełkują jak im włączysz metal
ale nasiono musi być na kolumnie
hahahah...ogladalem kiedys "brainiac" i w tym programie zrobili test na to czy rosliny lepiej rosna przy muzyce i najlepiej rosly przy....metalu ...tylko oni nie testowali na konopii (wiadomo )"

- ubawiłam się po pachy .

Super eksperyment .

Tłumaczy on również zachowanie moich kwiatów domowych, którym powtarzam, że jak im się coś nie podoba, to kompostownik jest cierpliwszy niż ja ... jakoś żadna się do kompostu nie spieszy .

Kochani, ale to przecież nie żadna magia, tylko fizyka: czy myśli, czy słowa, czy uczucia - mają konkretny wzorzec energetyczny, częstotliwość, itp. który przekłada się albo na rozwój życia, albo wręcz odwrotnie. To już jest naukowo przebadane we wszystkie strony:)

REJA wrote:
Uff, czyli nie muszę do psychiatry? Chociaż mąż mnie już zaakceptował: piekłam wczoraj ciasto i bałam się, że wyjdzie zakalec, a mąż zapytał tylko, czy powiedziałam już do ciasta, że go kocham Wyszło znakomite

Ale trochę bardziej serio, parę razy pytałam właścicielki (najczęściej babcie) pięknych kwiatów o "tajniki uprawy". A te z uśmiechem na ustach odpowiadały, że do swoich kwiatów mówią lub śpiewają. Więc nie pozostawało mi nic innego, jak też się uśmiechać i powoli wycofywać się w kierunku drzwi. Ale wiecie co... one miały racje...

Śpiewać to ja moim może lepiej nie będę... Ale "dzień dobry" zaraz lecę im powiedzieć!

Moniko też słyszałam o przekazywaniu dobrej i złej energii Mam znajomych lekarzy, Rosjan, którzy systematycznie doszkalają się w medycynie z Dalekiego Wschodu Od nich słyszałam, że Japończycy robili właśnie podobne badania, ale nad wodą. Podobno woda zamarzając tworzy inne struktury krystaliczne, w zależności, czy dociera do niej zła energia i dobra.

Niektóre rośliny pod wpływem uszkodzenia uwalniają związki lotne, które przywabiają wrogów żerującego roślinożercy –drapieżniki albo pasożyty. W ten sposób „wołają o pomoc”.

Jest wokół nas wiele tajemnic

Zgadzam się z wami ...z kwiatami trzeba rozmawiać ..jak sadzę jakąś roślinę to chwalę że jej tu będzie dobrze że ma dobrą ziemię itd...później chwalę jak ładnie rosną...a jak która słabo rośnie to obiecuję kompostownik i niech wybiera ....to działa ..mój mąż też się ze mnie śmieje że gadam do kwiatków czy pomidorów ...coś w tym jest..

(…) Ważnym osiągnięciem współczesnej nauki było odkrycie tak zwanego promieniowania biologicznego.(…) Pierwszych- zbagatelizowanych ongiś – dowodów na występowanie owego promieniowania i związanego z nim pola biologicznego dostarczyły eksperymenty i fotografie dr Jakuba Jodko-Narkiewicza. To on, a nie Siemon Kilian był odkrywcą zjawiska. Obydwaj fotografowali części bądź całe organizmy żywe (w tym rośliny) w polu wysokiej częstotliwości , uzyskując przedziwne efekty. Oto bowiem na zdjęciach ujawniły się „aureole”, świetliste otoczki, smugi, pęki promieni i rozbłysków emanujących z żywej materii. Martwa materia takiego promieniowania nie wysyłała. Inne eksperymenty dr Kaznaczajewa udowodniły niezbicie, iż to co zarejestrowano na kliszy fotograficznej, nie pozostaje bez wpływu na otoczenie. Dowiódł on mianowicie, iż organizmy chore wysyłają pewne sygnały biologiczne emitowane przy pomocy promieni ultrafioletowych na które znajdujące się w pobliżu osobniki zdrowe poczynają reagować tak, jakby same zostały zakażone i w końcu nawet obumierają.
Wszelako odkryciem najbardziej sensacyjnym było to, którego przypadkowo dokonał 1966r Cleve Backster szef ośrodka badawczego Akademii Kryminalistyki w NY.
Otóż, w sposób doświadczalny, dowiódł że rośliny mogą okazywać uczucia… Nie są to uczucia w sensie stricto, niemniej przy pomocy elektronicznej aparatury pomiarowej da się u nich wykryć „reakcje lękowe”, gdy są zagrożone, a co najdziwniejsze również wtedy, gdy w ich obecności zagrożone są inne organizmy żywe w tym także zwierzęta.
Ale wykrywalne są nie tylko reakcje negatywne, lecz i pozytywne- rośliny umieją się „cieszyć”. Backster w serii swych eksperymentów, udowodnił iż boją się one pewnych ludzi, zaś na obecność innych reagują „radością”.
W świetle tego co przyniosły wszystkie te odkrycia naukowe chyba już nie powinno się uważać na przesąd poglądu, iż niektórzy posiadają wyjątkowo szczęśliwą rękę do uprawy roślin (…) i chociaż nie zawsze zapewniają im optymalnych warunków, ich podopieczni zawsze mają się doskonale. Inni zaś (ci o złym wpływie) mimo jak najtroskliwszej opieki, nigdy nie mogą doczekać się pięknych egzemplarzy- ich zieloni domownicy źle się czują i często marnieją.

Andrzej Sarwa „Egzotyczne rośliny lecznicze w naszym domu” 1989

Hiacynta wrote:
No właśnie naoglądałam się tego filmiku o wodzie (link podałam w pierwszym poście) i sama poeksperymentowałam. I uwierzyłam. Idąc dalej, zaczynam widzieć głęboki sens w modlitwie przed jedzeniem czy choćby powiedzeniem "smacznego". Świat jest niewiarygodny...

W ubiegłym roku dostałam młode sadzonki lawendy,część wsadziłam do ogródka a pozostałe do doniczek. Ładnie się przyjeły i w gruncie i w domu. W doniczkach były duże roślinky pod koniec lata ,oberwałam wierzchołki im i wsadziłam do ogródka. Codziennie podlewałam i się przyjeły w 100 procentach. Uważam że jest łatwa do rozmnażania .

A nam właśnie skończyło się miejsce w rozsadniku Aksamitki, szałwia błyszcząca, żeniszek.

Tomku-z zazdrością patrzę na Twój rozsadnik.Dlaczego nie pokazałeś go wcześniej?

Bo jestem tu dopiero od przedwczoraj

Przy okazji recyclingowy patent na odbłyśnik doświetlający. Nadaje się również na parapet:

Tomku jesteś niesamowity ze swoimi wysiewami
Szałwie też zawsze w lutym wysiewałem ,ale żeby aksamitki to trochę się zdziwiłem .Jak szybko ci zakwitają ,dzięki wysiewowi o tak wczesnej porze i czy kwitnienie jest dłuższe niż normalnie ?

Andrzeju, to są aksamitki białe, je wysiewa się wcześniej. Kolorowe wysiewam dziś

416 nasion aksamitek wysiane

A tak wyglądają w powiększeniu, gdyby ktoś nie wiedział

Nasiona aksamitek przykrywasz ziemią? cz zostawiasz tak jak na ostatniej fotce? Gdzie Ty te ilości roślin wysadzasz