Forum Ogrodnicze Oaza

Otwieram temat dla tych, którzy chcieliby pokazać co ciekawego zobaczyli w czasie wycieczki (a może stałych dojazdów do pracy) na rowerze. I nie chodzi tylko o piękne obrazki. Choć ja mam taki wredny charakter, że wolę mówić o tym co ładne. Ale pokazanie absurdu lub brzydoty, też sie może przydać. Może ktoś decyzyjny zobaczy ...

Niech motywem przewodnim będzie rower. A czy to będzie migawka, czy "reportaż", to będzie zależało od woli autora postu. Jeśli dzięki temu ktoś znajdzie pomysł na wycieczkę, wakacje, czy co tam chce, to dobrze.





Bielsko-Biała, nad Białą (u góry) i Kamieniczanką. Jak właściwie powinna wyglądać rzeka ?

Puszta, moja miłość

Dolina Białej Wody niedaleko Szczawnicy

Piękne Aniu, szczególnie ta fotka ze skałami robi wrażenie.

akl wrote:

Witaj Imienniczko Ciekawe miejsca pokazujesz - miło się ogląda, czekam na więcej.

Może również wykorzystałabyś swoje zdjęcia (których jak się domyślam masz niemało),
w dwóch naszych zagadkowych wątkach ?

forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/6...j-fragment?start=918
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/6...roz?start=756#146341

Gorąco zapraszamy

Tak, to zdjecie ze ścieżki rowerowej w Hortobagy.

Aniu, dziękuję za zaproszenie. To wątki jak dla mnie. Oczywiście nie wszystko przejrzałam, ale kilka miejsc mama upatrzonych. No i zadałam zagadki.
Niestety na czuja uczę sie obsługiwać posty i mama przy tym drobne wpadki. Jakoś nie czuję, czy zdjęcie się wstawiło, czy nie. Ale dojdę do wprawy.

Trochę ciekawych miejsc odwiedziliśmy z rowerem i bez, dlatego czuję się uprawniona coś polecać. Niestety muszę brać na wstrzymanie, bo zagadałabym na śmierć.
Dziś okolice Łagowa.

Rzadko potrafimy zagrzać miejsce gdzieś dłużej. Dlatego nasze wyjazdy to często góra tydzień w jednym miejscu.Po kilkunastu latach rozłąki z rowerem, kiedy nasza córka była jeszcze w podstawówce(dziś kończy studia), wynajęliśmy rowery w Białowieży, na któtki przedobiedni wypad. To samo (tylko przed śniadaniem) powtórzyłam kiedyś na korporacyjnym wyjeździe w tejże Białowieży. Pamiętam moje zdziwienie, że przy każdym hotelu były wypożyczalnie rowerów. Szybko zrozumiałam dlaczego. Nie wiem jak teraz, ale pamiętam, że wówczas nie przeszkadzał mi brak odrębnej ścieżki rowerowej do Bud, czy Teremisek.

Nasze pierwsze, typowo rowerowe wakacje były w Koczale i Darłówku. Po tygodniu w każdym. W Koczale co rano 3 km jeździło któreś z nas po gazetkę do śniadania, a potem kręciliśmy się po pobliskich lasach i polach, nieczunnych PGR-ach. Trafiliśmy na taką pogodę, że każdy wyjazd kończył się deszczem. Ale lasy były takie, że grzyby można było zbierać z rowerowego siodełka. Tam pierwszy raz pomyślałam w Starej Brdzie: A może na kajak ?

No to dziś Darłówek. Niestety większość zdjęć jest z osobami (mąż, córka). Ale mile wspominam trasy pod wiatrakami, do Jarosławca, dookoła Jeziora Kopań. Miejscami nieco gorzej było w kierunku Dąbek. Może już dziś cała droga rowerowa jest oddzielona od samochodowej ... wtedy nie wszędzie była.

No dobra, było po płaskim (choś okolice Łagowa, to nie całkiem), to teraz będzie pochyło (Chianti).
To tak, jakby jeździć od Przegibka, po Salmopol, tylko bez sznura samochodów i panowie koło 70 wyprzedzają Cię na swoich szosówkach.








Mimo braku odrębnych ścieżek, z uwagi na znikomy ruch samochodowy na bocznych drogach i obycie kierowców z rowerzystami, polecam rowerzystom Chianti. Choć trzeba mieć krzepę.

No to dokąt teraz ?
To miasto marnowanych (może jeszcze nie zmarnowanych) szans turystycznych, w tym rowerowych. Może jego mieszkańcy tego nie zauważają, ale umiejscowienie w 1/3 drogi ze Ślaska nad Balłtyk, to świetne położenie. A już bliskość lasów (praktycznie w lesie), stawów rybnych, innej potencjalnej infrastruktura rekreacyjnej (basen, park "dino") mogłoby z niego uczynić przystanek w drodze nad morze lub rowerowo-grzybowy pępek Polski. Nie mówiąc o ziołowym jego centrum, bo tam macierzanka rośnie przy słonecznych leśnych drogach. Piołun na trawnikach, a lebioda (można przygotowac jak szpinak) w każdym ogrodzie. A do Bydgoszczy, Torunia, czy Inowrocławia jest około 30 km.
Ale ja nie jestem obiektywna. Wychowałam sie tu. Kocham zapach sosnowego lasu, rozgrzanego piasku Białej Góry i wieczornego chłodu od Wisły.

Bardzo fajny wątek !!! Dawno nie jeździłam na rowerze, a przecież to taka kapitalna rzecz. Marzą mi się takie wypady z aparatem w ręku ... Pozdrawiam.

zięki, że zajrzałaś. Pokaż nam potem, co widziałaś w drodze. Chośby to było "za miedzą" Ja też latami nie jeździłam na rowerze, a teraz wpadłam po uszy.

Bardzo fajny wątek akl! Coś dla mnie!
Z siostra robimy sobie wypady rowerowe w okolicach naszego miasta. Kiedyś tak do 80km dziennie. Teraz mniej
Zapraszam tym razem na wrzosowiska koło Mostówki.
Jest to teren polodowcowy, gdzie znajduje się morena czołowa lodowca. Do tego miejsca "dopełzł" lodowiec w okresie zlodowacenia.
Teraz te górki porośnięte są lasami. Kilka lat temu spłonęła tam część lasu i na tym odkrytym terenie pojawiły się wrzosowiska.






Fajnie wygląda ukształtowanie powierzchni w tym lesie, bo ni z tą ni zowąd jadąc po płaskim wyrasta przed nami góra.
Tu popas na zboczu moreny przed wdrapaniem się na nią.



Z moreny widać Wyszków oddalony 15km


Oczywiście nie tylko brzozą, sosna i wrzosami morena stoi

Orszulkoo Super miejsce. Choć znalazłam 2 Mostówki, Ale Wasz, jest ten pod Wyszkowem. Chyba. Szczerze mówią nogdy nie widziałam wiekszych wrzosowisk. A zdjecie ważki i porostów cudowne. No dzieki za opis. Udowadniasz, że nie ma nudnych miejsc. A ja nie znam tych okolic wcale.
Nie ukrywam, że ja wolę po płaskim.

U nas w zasadzie płasko. To jedyna (no po namyśle stwierdzam,że jest druga w Somiance) górka w okolicy. U mnie płasko. Trzeba pojechać za Mławę tam robi się fajny krajobraz. A zupełnie zaskoczona byłam polodowcowym ukształtowaniem terenu w Suwalskim Parku Krajobrazowym. Dla mnie bajka! Co prawda na rowerze tam nie byłam

No to teraz troche opisów. Z Łagowa.
Zatrzymaliśmy się tam chyba na 3 noclegi. Kwater było pod dostatkiem. Wybraliśmy za miastem. Już jak przejeżdżaliśmy przez miejskie bramy zaparło mi dech w piersiach. Miasto ? podgrodzie ? Z podjazdu pod zamek było widać obie bramy. No i ten przesmyk między jeziorami pod drogą...
Ale my wyruszyliśmy na wycieczki po okolicy.
Pierwsza prowadziła przez leśny poligon. Lasy jak w Beskidach. Pagórki i buki, a miejscami brukowane drogi i jeziorka. Tak dojechaliśmy do Glisna z klasycystycznym pałacykiem i parkiem ze sztucznymi ruinami. Wszystko jak wycięte z podręcznika histori sztuki. W pałacyku mieści się jakiś rolniczy ośrodka szkoleniowy. Nie zaglądaliśmy napawając się widokuem trawnika (1 km). Wróciliśmy inną drogą, pustymi asfaltowymi pałąkowatymi szosami, zachaczając o kilka kosciołów.

Innego dnia pojechaliśmu do Gościkowa, po którym oprowadził nas przemiły kleryk. Świeżo remontowane opactwo jeszcze pachniało farbą. Teren płaski, co obrót koła, coś do obejrzenia.

Najmilej wspominam wypad do Lubniewic. Ale te,trzeba zobaczyć. Nie, to nie Florencja, czy Kazimierz. To Lubniewice. Z jeziorem, ryneczkiem, parkiem, starą ksiegarnią.