Forum Ogrodnicze Oaza

Kilka sezonów temu kupiłam dipladenię sundaville.

...tu z fuksją

Ponieważ w zeszłe lato nadal kwitła, a i teraz ma się dobrze, mogę uznać, że jest to łatwa w hodowli roślina tarasowa – polecam .

Już 4 rok mam tę roślinę w różnych kolorach i za każdym razem nie udaje mi się jej przezimować. Do końca stycznia żyje, później umiera. Może jakaś rada ?

Zimuję ją na jasnym parapecie, prawie bez ogrzewania – kaloryfery daleko, więc temperatura około 5° C, rzadko podlewam. Myślę, że na przetrwanie ma też wpływ to, że nie jest zbyt wybujała bo w sezonie nie przesadzam z nawożeniem, więc ma dużo zdrewniałych pędów. Ale fachowcem nie jestem, ot udaje mi się

W takim razie muszę spróbować dać do zimniejszego pomieszczenia. Te z zdrewniałymi pędami szybciej u mnie padają

Tak wygląda dzisiaj

Moja za życia wyglądała tak

Mogę jeszcze dodać, że jesienią przycinane zdrewniałe pędy szybko ukorzeniają się w wodzie. Moja dipladenia po przycięciu stoi zimą na południowym parapecie, okno jest chłodne, bez kaloryfera. w styczniu opadły jej resztki listków, teraz ma trochę pączków, za to młode, ukorzenione jesienią mają wciąż ładne listki.

Hiacynta wrote:
Zaciekawiło mnie to... można prosić Hiacynto o więcej szczegółów
Mocno przycinasz pędy? Mniej więcej ile cm? Po przekwitnięciu ?
W jakie podłoże sadzisz? Ile i czym nawozisz?

Mam zamiar jeszcze raz nabyć sundaville, bo pierwsza z nią przygoda zakończyła się fiaskiem.
Mimo że na zimnym parapecie, w styczniu wyzionęła ducha

Amlos wrote:
No i mam kolejną!




I ponownie uśmiecham się do Hiacynty o fotki swoich, przechowanych przez zimę i garść pomocnych rad

Wcześniej dostałam od sąsiadki kawałek dipladenii do ukorzenienia. Sąsiadka twierdziła, że to łatwa roślina. Ale mój kawalek nie dożył do wiosny,
Niezrażona, kupiłam jesienią zeszłego roku dipladenię na wyprzedaży w OBI, za bodajże 5 zł. Połowa jej przez zimę zginęła ale reszta sobie świetnie radziła na zachodnim oknie na zimnej werandzie. Po przymrozkach wystawiłam przed dom, trochę trwało zanim zaczęła rosnąć przy podpórce a zakwitła w drugiej połowie lata i kwitnie nadal, teraz już w domu.
Nie mam aktualnie jej zdjęć, mogą być dopiero jutro

Ja dostałem już taką strasznie wyciągniętą sundavillę i nawet zakwitła kilkoma kwiatami.
Prosta i niewymagająca roślina w uprawie, lecz czasem może sprawiać problemy...
u mnie to były wełnowce zimą... takie białe małe robaczki omszone... cała w tym była...
Psikałem ale strasznie to osłabiło roślinę. To było ze 2 lata temu nie za bardzo wiedziałem, jak się nią zając
i padła...ale spróbuję jeszcze raz w tym roku! wiem już, jak z nią postępować więc może się uda.
Są teraz odmiany o różowych a nawet białych kwiatach.

Amlos wrote:
To było w maju 2012 roku. Przezimowała na zachodnim parapecie nieogrzewanego pokoju - dla mnie sukces!!

Dokładnie nie pamiętam kiedy, ale wówczas, gdy noce nie były zimne, wyniosłam na balkon,
i właśnie teraz zaczyna kwitnąć!!!

12.07.

Stan na dzisiaj






Mało tu wpisów... Czyżby ta oryginalna roślina nie była w typie naszych Forumków?

Marysiu/olibabko - czy Twoja i w tym sezonie taka obfita ?

Aniu, przed chwilą cyknęłam dla Ciebie fotkę - światło już nie takie



Przyznam szczerze, że moja trochę zaniedbana - nie miałam ostatnio czasu dla roślin
Edit: zmieniłam zdjęcie na ciut lepszej jakości

Dzięki Marysiu Mimo wszystko i tak ładnie kwitnie i ma dużo zdrowych liści

Moja miała dużo więcej, ale część pożółkła i opadła - nie wiem z jakiego powodu
Na szczęście już się odbudowuje.

Witam !! Ten wątek poświęcam Sundavillom. Postaram dzielić się z wami informacjami o uprawie tej pięknej rośliny.

Zamieszczam kilka fotek

Witaj na forum


Wow! Ależ masz okazy!

No to czekamy... napisz gdzie zdobyłeś takie odmiany, jak długo je masz,
ile zim przeżyły, w jakich warunkach itd. itp...

Przyłączam się do pytania Amlos

Moje Sundaville jako tako przezimowały.... znaczy 2 z 3 dały radę. Mam tylko mały problem... mianowicie te, które przeżyły mają tylko liście, ale ani jednego kwiatka. Wygląda też trochę tak jakby po wypuszczeniu pięknych nowych liści wcale nie rosły dalej, stoją sobie w miejscu takie jak były. Próbowałem podlewać nawozami, nawet wymieniłem jednej część ziemi... i nic. Ktoś miał podobny efekt ?