Forum Ogrodnicze Oaza

Mam też pelargonie pobrane jesienią, ale moje się bardzo wydłużyły i część padła. Mam jednak 3 solidne doniczki sadzonek i 2 rośliny mateczne.
Marzę o pelargoniach różyczkowych biało-różowych. Gdzieś tu wyżej na zdjęciach były.

Marzenko, podziwiam "że Ci się chce" chyba nie miałabym cierpliwości tyle czasu zajmować się sadzonkami. Przechodziłam to parę lat z rzędu z pomidorami - od nasionka do owoców, ale to nie na moje nerwy. Tańcowałam nad tymi sadzonkami, a to mi wybujały, a to mi część padła, zawsze coś było nie tak. Zajęcie dla osób, które to kochają
Ewg, różyczkowe biało-różowe to mogą być np. Appleblossom Pink. Są piękne, okazałe i bardzo odporne.

Ewo, przypomnij się gdzieś końcem marca, jak wszystko pójdzie dobrze, z miłą chęcią wyślę Ci kawałki Appleblossom Rosebud do ukorzenienia.

Dziewczyny z pelargoniami to u mnie było tak: pierwszą czerwoną, wyrośniętą na ponad pół metra, pamiętam z babcinego okna, rosła sobie w glinianej doniczce. Później pelargonie kojarzyłam ze skrzynek balkonowych porozwieszanych na osiedlowych balkonach i kwiatostanach podeschniętych, wyrzucanych na trawnik Jako dziecko twierdziłam, że po powąchaniu bolał mnie brzuch Jakoś chyba w liceum - skończyłam rolniczo -ogrodnicze, zaczęłam sama rozmnażać z sadzonek zielnych. Później były siane z nasion, była też kolekcja z Fuksjany, ale mi padła i dziś trudno nabyć takie odmiany. Ta jedną doniczkę co przechowuję, kupiłam z wyprzedaży za kilka złotych w Castoramie, kwitła coś na podobieństwo Applebossom (przekęciłam chyba nazwę). Poczekam, podkarmię i spróbuję rozmnożyć.

Taki ruch tu zapanował, że poczułam zew pelargoniowy . Oczyściłam swoje z zeschłych listków i zabrałam w cieplejsze miejsce. I dobrze, bo podczas tych koszmarnie mroźnych nocy tam, gdzie stały, temperatura spadła prawie do zera. Przechowuję kilka starszych egzemplarzy i młode sadzonki z jesieni. Stare mają się dobrze, a w młodzieży na 12 sztuk tylko 3 nie dały rady.
W tym roku nie sieję. Jasnego miejsca brak, a i chyba nie potrzebuję ich tyle.

Uprawiam od lat taką pełną ulubienicę biało łososiową w różnych pojemniczkach, tak na oko 2,5 l. W tamtym roku dałam sporą sadzonkę sąsiadce, a ona miała akurat wolną donicę z ziemią, chyba z piętnastolitrową i wetknęła tam tę szczepkę pelargonii. Roślina wyrosła bardzo dorodnie, a kwiaty miały średnicę ogromną w porównaniu z moimi. To daje do myślenia, że nie tylko grupa Rosebud lubi przestronne pojemniki.

Jola a masz gdzieś zdjęcie tej pelargonii?

Powiem tak: w pierwszej kolejności lubią światło, w drugiej światło i ewentualnie ciepło.
W takich Włoszech wetknięty w szczelinę między kamieniami ułomek rozrasta się i zakwita, że kapcie spadają.

Ale to są prawdziwe absolwentki szkoły przetrwania, przeżywają nawet w dalece odmiennych warunkach. Usiłuje je przechować nawet teściowa (fińska) mojej córki - i często jej się udaje.
Jak one tam asymilują w tych mrokach - nie wiem, ale wiosną ruszają i jak dzień ma ludzką długość, nadganiają, jak wynika z przysyłanych mi zdjęć. Tylko że kwitnienie...no, skromne.

Łatka wrote: Dziękuję za propozycję Bardzo chętnie przyjmę i poeksperymentuję.

Moje, które zimuję, są takie:

Moje pelargonie już drugi sezon zimują w mieszkaniu - część przy zimnym, b. jasnym oknie, część na ciepłym regale z doświetleniem. I jedne, i drugie żyją, a co będzie z sadzonkami... zobaczymy. Generalnie mi się nie udają, ani w wodzie, ani w perlicie, ani w żadnych innych wynalazkach - chyba, że akurat same zapragną się ukorzenić, to wtedy owszem, najlepiej tak, jak Ania pisze - wsadzone obok starej

Ika, za zimno i za mokro w nogi, dlatego się nie chcą ukorzenić, przy mamusi nie tak mokro.

Ja chyba mam taką samą, kupiłam w 2022r. na targu czyli nn

Marzenka wrote:
Coś tam mam. To jest jedna i ta sama w różnym oświetleniu.

Witajcie dziewczyny ???? Twoja ppelargonia to Rosalinda????

Malutkie sieweczki dzielnie rosną. Na 15 nasion wzeszło 13, później dwie roślinki padły
Teraz część ma zalążki listków właściwych. Muszę dosiać, bo mam za mało

Pelargonie ładnie rosną. Na zdjęciu siane pod koniec stycznia (na dole) i ich siostrzyczki z początku lutego (na górze).
Trochę żałuję, że nie wysiałam bluszczolistnych (traz już za późno). Na dniach starsze panny powędrują do oddzielnych doniczek

Zeszłoroczne sadzonki pelargonii angielskiej chcą już kwitnąć


Stoją na północnym parapecie na strychu.

Czy Wasze pelargonie już werandują ?



U mnie ostatnie dwa tygodnie spędziły w szklarni, a przed świętami je wyniosłam. Skoro mamy ponad 20 stopni...

Tak, od dłuższego czasu, wyniosłam nawet ukorzenione sadzonki.