Forum Ogrodnicze Oaza

Mam pytanie do bardziej znających się.

Jakie praktyczne zastosowanie ma chelat żelaza w ogrodzie ?
Do czego się przydaje, na co musimy uważać. Czy go stosujecie a jeśli tak, to do jakich roślin?

Zastosowałam u siebie w ubiegłym roku na hortensje bukietowe i róże a także na powojniki.W momencie kiedy zauważyłam,że liście stały się zbyt jasne jak na daną roślinę.Oprysk robiłam kilkakrotnie,do momentu kiedy liście zaczęły odzyskiwać swój naturalny kolor.

Czyli dolistnie? Wg dawki na opakowaniu?

W ubiegłym roku stosowałam ( za radą forumowiczów) w formie oprysku na azalie i rh z podobnego powodu jak Roma, jasne liście z widocznymi ciemniejszymi nerwami.
Proporcje nie pamiętam skąd pochodzą, przewertowałam wtedy sporo informacji na temat uprawy rh i takie zapisałam do ważnego ogrodowego kajeciku:

5 litrów deszczówki - 100 ml chelatu żelaza.

Rh odzyskały odpowiednią barwę liści, a azalie straciły je jesienią , więc nie wiem czy na nie podziałało .

I gdzie kupiłaś ? Bo podejrzewam , że moje bukietówki będą potrzebowały takiej terapii , bo w zeszłym roku liście miały jasnozielone z ciemnijszymi nerwami , mimo stosowania nawozów.

Kupiłam na all.

Opryski zaczęłam w sierpniu, wtedy zauważyłam problem, w sumie opryskałam chyba tylko 2 razy.

Podobno trawniki od mchu też można chelatem pryskać, choć tu wyczytałam o siarczanie żelaza II.

Mikrovit Fe-75

Oprysk robiłam zgodnie z przepisem na opakowaniu.Pierwszy oprysk robiłam w czerwcu.



Lektura do poczytania
www.ogrody.orzysz.org.pl/instrukcje/chelat_fe.htm

Dodam tylko, że w hodowli akwariowej roślin podaję chelat żelaza 8% rozcieńczony w wodzie. Nie należy przesadzać ze stężeniem. Kupuję na all.
Żelazo jest również w pokrzywie.

Najczęstszym powodem chlorozy jest nieodpowiednie ph podłoża, wtedy żelazo występuje w formie nieprzyswajalnej dla kwasolubów. Jeżeli ph jest wystarczające, rodki radzą sobie dobrze nawet przy niewielkiej zawartości składników pokarmowych. Jaśniutkie zabarwienie młodych listków to brak żelaza, jasne starsze liście to niedobór azotu.
Dawałam łyżeczkę /+-5ml/ chelatu na litr, pryskałam kilka razy co drugi dzień, od momentu pojawienia się młodych, chlorotycznych listków.

Nawóz zawierający azot, bor i schelatowane związki żelaza stosowałam 2 lata temu, aby podratować rododendrony, które ewidentnie miały chlorozę. Oprócz tego stosowałam zakwaszanie ziemi, podlewając je raz w tygodniu roztworem kwasku cytrynowego, tak ok. 1/3 litra kryształków na wiadro wody, wokół korzeni rozsypałam mieloną siarkę i zmieszałam ją z ziemią. Oprócz tego stosowałam dolistne nawożenie magiczną siłą dla rododendronów i ściółkowanie igliwiem. Tym nawozem azotowo-borowo-żelazowym zasilaliśmy też młode drzewka owocowe. Oprysk robiony był na wyrośnięte liście raz w sezonie.

Dopasowując stężenia, jeśli się nie ma pewności, lepiej wlać do wody odrobinę preparatu mniej. Na opakowaniach tych nawozów zazwyczaj są podane dane dla dorosłych drzewek owocowych, młode rośliny i byliny są nieco delikatniejsze.


Nawóz z żelazem schelatowanym jest sporo droższy od żelaza w postaci siarczanu żelazowego, ale ten ostatni bardzo łatwo ulega reakcjom chemicznym i zmienia się w formę dla roślin nieprzyswajalną.
Dlatego stosując siarczan żelazowy należy nawożenie stosować kilka razy w sezonie, formy schelatowane są trwalsze, wystarczy jedno nawożenie w sezonie.

Gubię się z określeniem stężenia chelatu żelaza do oprysku. Krzysia pisze o 100 ml na 5 l wody - to mi wychodzi stężenie 2%, podczas gdy we wskazanym przez Romę linku dla profilaktyki stężenie jest określone w granicach 0,1do 0,5 %, czyli znacząco mniej.