Forum Ogrodnicze Oaza

Miałabym ogromną prośbę do osób, które miały/mają pod opieką koty całkowicie niewidome - o kontakt na pw. Z góry bardzo dziękuję.

Pozdrawiamy...

Aniu , moja koleżanka na fb ma chorą kotkę i przez to niewidomą ,więc bez problemu napisz do niej , a na pewno Ci odpisze . Nazywa się Wioletta Gajek . Możesz powołać się na mnie . Kociaczki śliczne , a jak pozują

Beata

Mały łasuch odpoczywa pomiędzy stopami

To może i ja opiszę, co mam w domu. Na początek wzięłam od córki kotkę - mamusię. Teraz od wiosny mieszka ze mną córka z dwoma kotami. Razem mam 3. Dwie kotki Perła i Nitka oraz kocur Ciamajda. Kuweta ze żwirkiem stoi dla ozdoby, załatwiają się na dworze. Wychodzą na zewnątrz drzwiami, wracają oknem. Za to mój małżonek dostaje kociokwiku. To znaczy drze się nie gorzej niż słoń na wybiegu.
A najgorzej jest zły jak na parapecie znajdzie uduszoną mysz. Koty nie jedzą, a łapią i przynoszą dla mnie. Myszy mam pod dostatkiem.
Wieczorem śpią gdzie popadnie, ale muszę ich wypuszczać na wybieg między 3 w 4.30 w nocy.

Alicjo to ja Cię pocieszę - w zimę moje panny domagają się wypuszczenia co 2 godziny , a jak im dupcie zmarzną to za 15 minut drą się niemiłosiernie lub skrobią o szybę. Latem częstotliwość wyjść jest nieco rzadsza. A i mysz też mam pod dostatkiem a jakże na parapecie.
Pewnej nocy letniej śpiąc przy otwartym oknie myślałam , że mam omamy wzrokowe , bo widziałam mysz na poduszce. Niestety mysz okazała się realna , żywa i skora do ucieczki. Dwie godziny polowaliśmy na nią w sypialni. Od tej pory nawet w najgorsze upały jedynie uchylam okno.
Widzisz , kochane Kociska dbają o nas.

Kasionku, a ja myślałam że ja tylko tak mam. Najgorzej denerwuje mnie te nocne wstawanie. Darcie się męża mogę znieść, choć bez przerwy mi uświadamia, że są niepotrzebne. Koty na jego widok uciekają, ale kiedy zaśnie ładują mu się do łóżka. Mówi że nigdy się nie przyzwyczai, bo jak otwiera oczy to jakaś czarna małpa łazi mu po głowie.
To jeden z nich Ciamajda.

Ale maciuś, śliczny.

Ciamajda
Jak sama nazwa mówi, kot trochę nieporadny. Wszystkie domowe nieszczęścia są właśnie z jego udziałem. Zawsze wlezie w takie miejsce, potem ma problemy. Wlazł pod wannę gdzie musieliśmy wybić kawałek glazury, by go wyciągnąć. Z rozpędu w pogoni za wiewiórką wlazł na drzewo, no i oczywiście trzeba go było ściągnąć. Za to jest ogromnie opiekuńczy. Znosi tortury dzielnie od 11 miesięcznego wnuczka. A jak coś mały zbroi, przybiega informując głśnym miauczeniem. Je wszystko i wiecznie jest głodny. Gdy się odwócę kanapka znika błyskawicznie. Waży ok 6 kg. Ten apetyt wziął się po kastracji.

Moje kocie towarzystwo ciąg dalszy.
Nitka.
Dlaczego tak się nazywa? Ano dlatego, że uwielbia wszelkiego rodzaju nitki, kłębki. Potrafi nawet wysupłać z jakieś kapy. Jest indywidualistką. Na głaskanie musi mieć ochotę, chyba że jest śpiąca. Chodzi własnymi drogami. Musi zwiedzić każdy zakamarek w okolicy i nie toleruje obcych przybyszów, którzy miauczą, wyją i zagrażają innym. Dlatego syczy i karci swoje dzieci też Ciamajdę i Perełkę. Jest po sterylizacji więc młodzieży nie swojej nie toleruje. Lubi ciszę i ciepły kąt do spania. Je przeważnie wszystko, uwielbia wędlinkę no kocha ciepłe mleczko.

Piękna jest. I to spojrzenie.

No ostatnia towarzyszka.
Perełka.
Jest wszędzie tam, gdzie jest zadyma. Musi być pierwsza, gdy obcy kot pojawi się na horyzoncie (sąsiadów koty przychodzą do nas). Jak w domu Nitka karci łapą Ciamajdę, nie opuści nikogo, kto coś smacznego właśnie zajada, błagalnie patrzy w oczy i piszczy "no podziel się ze mną". Wszędzie musi być pierwsza, gdzie coś się dzieje. To właśnie ona włazi do łóżka mężowi, siadając blisko głowy i patrzy zawadjacko w oczy, choć ten nienawidzi wszelkiego kociego stworzenia. Oczywiście potrafi zamanifestować swoje niezadowolenie, gdy coś nie pasuje, warczy lub stroi focha odwracając się tyłem, lub poliże po czole. Jak chce, by ją pogłaskać, wskakuje na kolana lub siada na karku.

Współczuję męża. Nie mężowi. ;0)
Mój uwielbia koty nasze i wszelakie. Gdyby kot "podarował" mu mysz, z pewnością ...by się wzruszył ;p

A i mysz miałaby ostrożnie zorganizowaną ekspedycję na zewnątrz-o ile żywa- a jak nie to pochówek. :)Akurat myszy lubimy oboje, są śliczne

Nasze rodzinne (syna) - od lata razem, zdążyły się wspaniale zakumplować





Ostatnio nawet zaczęły razem spać, wylizywać się nawzajem, ale i od czasu do czasu się pogonią albo dadzą sobie 'liścia'.
Na ogół jednak starszy małemu daje fory

Kochani kociarze, bardzo proszę zajrzyjcie na wątek mojego nowego podopiecznego, bardzo chorego kotełka. Opiekę zapewniam ja, leczenie znajoma wetka, ale zbieramy na koncentrator tlenu dla niego, by choć trochę poprawić mu warunki życia. Będę wdzięczna za każdą złotówkę.
www.dogomania.com/forum/topic/348388-duszek/

A ja mam coś takiego. Jak nie ma wnuczka, ktoś inny zajmuje miejsce.

A może znacie jakiś przepis dla kota, aby oduczyć łapania ptaszków.
Kocham koty, ale ptaki też. A co raz mam na parapecie jakieś zaduszonego.

Oj , też bym chciała znać taki sposób.

Podobnie nasze koty ogrodowe; co jakiś czas urządzamy pogrzeb ptaszkom przyniesionym na werandę.
Wiem, że to dar dla nas za dokarmianie, lecz mimo to serce się człowiekowi kraje...

Niestety instynktu się u zwierzęcia na wolności nie wypleni...
Nie pomaga dobry wikt, pełne, okrąglutkie brzuszki - ptaszki, myszki, żabki, motyle czy inne owady,
czyli wszystko ruszające się i oczywiście mniejsze od nich, trzeba złapać i koniec!!!