Forum Ogrodnicze Oaza

Ja w kwestii przepłaszania nornic przez psa . Mój stara się bardzo, ryje we wszystkich korytarzach na potęgę, a nornice jak ryły tak ryją . Raz w lesie widziałam nawet jak jedną wypłoszył, uciekła do drugiej nory, potem do trzeciej... mogłyby się tak ganiać do sądnego dnia, gdybym psa w końcu nie zabrała, bo zimno było
Na złapanie szans nie było żadnych
Za to duże nadzieje wiążę z moim nowym kotem . Ponoć towarzyszył na łowach starszym kolegom w pierwszym domu i a teraz u mnie poluje na wszystko, co się rusza (na razie w domu ).

Elsi, ja jestem otoczona samcami potrzebuję jakiejś samicy, która by mnie zrozumiała
Ale skoro zwierzęcia jeszcze nie ma, to nie ma też 100% pewności, że jakiś pies nie skradnie mi po drodze serca Ło matko
U nas pełna chata, więc obowiązkiem wyprowadzania podzielimy się nieco
Będzie dobrze, trzeba w to wierzyć. Zresztą, ja pracuję tylko do ferii, potem biorę długi urlop na poratowanie zdrowia Zaległa operacja, rehabilitacja kręgosłupa, itp. rzeczy
O ile przeżyję, wiosna będzie nasza

Markito, kilka miesięcy temu pisałaś co innego i ja tamtego będę się trzymać
Proszę mi tu nie rozwiewać moich złudzeń
Koty muszą mi wystarczyć sąsiedzkie i bezpańskie. Rozmnożyły się, więc powinny trochę przetrzebić towarzystwo

Kto by pomyślał jeszcze rok temu, że taki zoologiczny wątek się u mnie zrobi
Życie jest pełne niespodzianek

Iwonko-Umiesz liczyć? licz na siebie Mam w domu 6 kotów i 5 psów a nornic i kretów niezliczoną ilość

Samiczki tym razem oczekiwałam i ja i co , pojechaliśmy z takim zamiarem i nie wiem jak to się stało że przyjechaliśmy z samcem i znów jestem w mniejszości

Wiesiu, jak to mówią, człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi

Romciu, może nie polują zwierzęta do- i przekarmiane
Nie odbieraj mi złudzeń

Dziś po nocy ujrzałam kwiaty dwóch kolejnych storczyków
Niby nic nowego, bo już kiedyś kwitły, ale jaka to przyjemna odmiana po widoku reakcji obudzonego o 7.00 nastolatka

To ja już wiem, co miały mi dziś osłodzić hiacynty
Wprawdzie rozkwitły kiedy byłam w pracy... ale ja mojego nastolatka budzę zdalnie... przez telefon

A mi czasem nawet sama wyobraźnia wystarcza
Tylko nie w zderzeniu z twarzą nastolatka ,ale np. z trudami w pracy.
Wtedy wyobrażam sobie najpiękniejszą różę ,na której kwitnienie czekam....
I zawsze robi mi się lepiej.

Z karmieniem to jest tak, że koty polują głównie dla rozrywki. Spożycie zdobyczy bywa przyjemnym bonusem, ale nornica czy mysz to raczej dowód dzielności kota pieczołowicie składany przed drzwiami. Ewentualnie młodym się przynosi (też dla zabawy). Głodne koty są niecierpliwe i nie udaje im się dłuższe polowanie. Polują głównie kotki, kocury zajmują się przede wszystkim jedzeniem, spaniem i przepędzaniem innych samców z posesji. Oraz zaznaczaniem wszystkiego, jeśli nie były kastrowane.
Cały czas mówię o swoim przekarmionym stadzie sierściuchów

Ewo, praktyka przyjemnie poczytać
W moim domu rodzinnym zawsze były koty, ale jakoś nieszczególnie afiszowały się efektami polowań. Fakt, że wtedy nie było w sklepach granulek
Jednak, mimo urody, moich gorętszych uczuć wtedy nie wywoływały. Może ja nie miałam głowy go kotów wtedy?
Dopiero dużo później nastały psy, ale ja już byłam w domu wakacyjnym gościem, wiecznie w szkolnych rozjazdach. Zżyłam się dopiero z ostatnim psem (kurde, suką) mamy.
Pogodny, bystry, żywiołowy, choć miał do czynienia z weterynarzem wojewódzkim, bo "przestraszył" kilka osób

Gorzatko, podejrzewam, że hiacynty jeszcze skuteczniej odwracają uwagę od wrednych nastolatków. Mój ma 17 lat i 195 cm wzrostu oraz donośny głos, więc jest od czego się odwracać Potrzebuję dużo silnych bodźców do zmiany myśli

Magdo, wyobraźnia to potężna broń Żeby moja mnie nie wykończyła, umówiłam się z jedną z kandydatek do adopcji na wieczorny spacer
O matko, sam żywioł Nazywa się Pchełka, a powinna Torpeda Ale słodka i cudna
Ma tylko 1 wadę, poza hipotetycznym łamaniem moich kwiatków Mieszka w sąsiednim bloku

Dobrze suni z oczu patrzy
Ewo-jeden z moich kotów jest wykastrowany a sika gdzie się da Mamy go u siebie od października i nie wiem czy do wiosny mu łba nie ukręcę U poprzednich właścicieli robił to samo a że urodziło im się dziecko i kot sikał do łóżeczka to trafił do nas.Teraz na zimę nie mam sumienia wywalić go na dwór bo skubany nie jest przyzwyczajony ale z wiosną wywalę go na zbity łeb niech sobie radzi na dworze.

Prawdopodobnie wróci otwartym oknem

Suni dobrze z oczu patrzy , ale pies adoptowany z tak bliskiej odległości często bywa uciekinierem i włóczęgą a to zwykle kłopotliwe

Mi dokładnie to samo przyszło do głowy co Wiesi . Chyba, że ten dom, w którym się teraz znajduje to jej dom tymczasowy (od niedawna). Iwonko - jeśli psina mieszka od zawsze na tym osiedlu, to adopcja może być kłopotliwa .

Mieszka tu od ponad roku, została znaleziona na trawniku przy drodze jako niespełna miesięczne szczenię. Znalazła Pchełkę nastolatka, która była na spacerze ze swoim Yorkiem.

Dziś wieczorem idziemy na pierwsze w życiu szczepienie Potem będziemy się regularnie spotykać i wychodzić na spacery. Zobaczymy czy psinka da się bezboleśnie przeprowadzić.
Mamy miesiąc z hakiem na tę akcję.
Jak się nie uda to trudno, świat jest pełen niechcianych psów

Masz trochę czasu i jest młodziutka jest więc duża szansa że się uda . A niechcianych psów jest przerażająco dużo. Jak brałam swojego ze schroniska to było tam tych biedaków ponad 400

Jak Wasze psy wsiadają do samochodów, dobrowolnie czy na siłę?
Ponoć ta "moja" Pchła stawia zdecydowany opór

Poprzednik zwykle wiedział czy kroi się wyjazd do weta i wtedy stawiał opór a futrzak wskakuje zawsze z wielką radością
Najlepiej pierwszy wyjazd połączyć ze spacerem wtedy będzie miał miłe skojarzenia związane z samochodem. Może ktoś go z samochodu wyrzucił i pamięta to przykre zdarzenie

Też tak myślałam

Obejrzałam idealny dla mnie odcinek Zaklinacza psów