Forum Ogrodnicze Oaza

No i nie będzie warzywnika w rozmiarze XXL sąsiad się nie zgodził, mówi że nie wykręci pługiem... co za dół!

Ale robić trzeba więc weekend pod znakiem szpadla i sekatora.

nasze pobojowisko po zimie


folia podarta, płotek przy plaży połamany...



tegoroczna zmora, trzeba "przearanżować" ten fragment



jakieś pomysły?????????????

Znalazłam przed chwilą tak pięknie uformowanego tamaryszka, szukałam informacji na temat cięcia. Zakochałam się!!!



Moje tamaryszki są młodziutkie myślicie, że uda mi się je tak wyprowadzić na własny pień...

Co do reorganizacji na przodzie zaczęłam jesienią. Ze względu na to że w zawrotnym tempie rozmnaża mi się turzyca podzieliłam ją i stworzyłam pod jabłonką ozdobną szpaler.








Tam gdzie na rysunku są zaznaczone kamienie, przykryliśmy nimi szambo, które teraz jest zbiorkiem na deszczówkę, na stałe jest zanurzona pompa i podlewam tą wodą ogród. Więc nie muszę włazu otwierać zbyt często stąd te duże kamloty na nim.

Namiętnie staram się stworzyć klimat morski w ogrodzie i mimo wielu rośli które temu stylistycznie zaprzeczają próbuję wprowadzić inne rośliny i rekwizyty które trochę go jednak wprowadzą.

Ale przy tych pęcherznicach, jabłonce i jałowcu który rozchodzi się po ziemi ciężko jest stworzyć klimat. Ze względu na to iż panuje tam półcień i mam dość pielenia bo chwasty uwielbiają ten mikroklimat, na obrzeże po zewnętrznej stronie wprowadziłam hosty, nie są aż taki widoczne z ulicy, a jednak ich liście trochę blokują chwasty, a przynajmniej je przykrywają

Mam jeszcze jeden korzeń dość spory i chyba tam go umieszczę, jednak nie bardzo wiem czy coś tam jeszcze wciskać? Póki co był to fragment w którym dołowałam co popadnie, jeszcze zostały do wykopania i rozdania trzemiliny, jałowiec sky rocket chyba też stamtąd zniknie póki co jest mały i rośnie koło lewej pęcherznicy i dostaliśmy sosnę koreańską która też tam rośnie i zupełnie nie wiem co z nią zrobić. Niby pasuje bo iglaki nad morzem są ale nie takie, ja uwielbiam zwykłe sosny czarne lub wejmutki z długim igliwiem. Mam już wejmutkę od znajomej ale malutką ma może 30 cm, a czarnych samosiejek mam 2 szt, chce je formować na baldachimy okrągłe.
Coś jak poniżej tylko troszkę wyższe ze względu na t by nie ograniczały widoczności.



Jeśli któraś z Was miałaby jakieś sugestię będę wdzięczna. Człowiek patrzy i patrzy i czasem fixuje się na jednym miejscu i nie znajduje rozwiązania.

No i wszyscy mnie olali....

Oj Hanuś, nie olali, tylko tak, jak Tobie brak nam pomysłu... a w każdym razie mnie Młody ogród, to trudny ogród i tyle Widziałaś duże wejmutki? Zrezygnowałabym z nich na korzyść kosodrzewin i czarnych, które mogą zachwycać samym rysunkiem konarów. Tamaryszek i mnie zauroczył

Ależ gdzie tam olali! Zaniemieli na widok tamaryszka. Gdzie Ty go znalazłaś? Pomysłów nie mam póki co w ogóle i na żaden temat Zimno się zrobiło i myśl ogrodnicza zwiędła. Poprawię się, ale na teraz - może kolorem ten morski klimat przywołaj. Tylko nie wiem o jakie morze chodzi: zimne czy ciepłe? Przecież nie mówisz o zakątku śródziemnomorskim, a może?

Tamaryszek... trzeba wiedzieć, że są różne... ładniejsze i brzydsze... nie pamiętam jednak szczegółów.
Mnie się trafił chyba ten brzydszy... i... powiem tak: nigdy niczego nie wyrzuciłam z ogrodu, a tego krzaczora po 3 latach wykopałam i wyrzuciłam za szopę do wyschnięcia. Potem poszedł na ognisko.

A Ty masz porzeczki i grusze w planach, bo wtedy wejmutka odpada

Zarzuciłam temat zmian tzn nie do końca! Zrobię tak, zostawię ramę czyli większe rośliny na tej rabacie a pomiędzy dosadzę traw ozdobnych po prostu nie ma opcji bez wywalania wszystkiego od bukszpanowej kuli i pęcherznic zaczynając. Musiałabym zrobić ascetyczną żwirową rabatę z kosodrzewinami i trawami. Nie ma na to opcji bo większość roślin jak np 10 letni jałowiec blue carpet to są prezenty. Więc dziękuję mimo wszystko za Waszą cenną!!! uwagę!

Zostaję przy sosnach czarnych!!! Są piękne i jedną już formuje w kulę, a 2 będę chciała układać w parasol przy mojej plażyczce.

Co do tamaryszka to fakt jest piękny, ja mam tę odmianę ze zdjęcia. Już zaplecione 4 szt bo pod nim rosną trawy i akurat się mi taki parasol różowy będzie komponował. W ogóle dla mnie wyprowadzanie roślin na własny pień to coś wspaniałego bo można sobie samemu tworzyć półpiętra i mieć w ten sposób jeszcze więcej roślin.

Teraz zadam pytanie ogólne dot hartowania warzyw. Czytałam różne opinie sąsiad mówi ze jak moje siewki będą teraz stały w słońcu to wybujałe się zrobią, że mam je wstawić do szklarni i na noc okrywać jeszcze włókniną. Ja czytałam ze w połowie kwietnia wystawiać na kilka słonecznych i ciepłych godzin na dwór i potem w maju do szklarni. Chodzi mi o Wasza opinię czy rzeczywiście trzymanie ich na słońcu na południowej wystawie może im zaszkodzić? Wietrzę je codziennie tzn trzymam chłodniejsza temperaturę w pokoju gdzie stoją i pilnuję nawodnienia.

Z tego, co ja się orientuję, to siewki robią się wybujałe gdy słońca nie ma. Rosną wyciągając się właśnie w poszukiwaniu tegoż słońca . Może sąsiadowi o co innego chodziło, tylko użył złego słowa?

Dzięki Marta, nie wiem o co mu chodziło, ale powiedział że jak będą miały za ciepło to za szybko urosną i będą marne.

Ja mam dylemat nie będzie mnie przez tydzień i nie wiem czy zostawić to wszystko w domu i polecić podlewanie codzienne teściowi, czy wynosić na dwór, a jak się zimno zrobi? Dzisiaj było -3.5
Może lepiej zostawię je w domu i będę hartować od 12 kwietnia bo wtedy wracam?

Z tamaryszkiem dasz radę i będzie pięknie, a sosny czarne polecam są dobre do formowania. Trzeba każdą wiosną skracać młode pędy przynajmniej o połowę najlepiej wyłamując ręcznie

Dziękuję Piku, sosny czarne to moja miłość od dawna. Mam tylko 2 szpalerowe ale to nie to samo. Jak się tamaryszki ogarną to może będzie co pokazywać (OBY)!
A co do warzyw to myślicie że sałatę mogę już do gruntu wysadzić? Wyjazd mi koliduje z robotą strasznie, a się namęczyłam z tymi warzywami tzn pielęgnowałam i teraz się boję czy teść mi nie zasuszy. Foliak jeszcze bez folii, więc mrozek poranny może dopaść moją sałatę. Niby ona odporna, ale tez pewnie nikt jej przez tydzień nie podleje w ogrodzie.

No i przez ten wyjazd nadprogramowy nie wiem co robić.

Słuchajcie kochane koleżanki, a sałatę już wysadzić do gruntu?? Moja po przepikowaniu 2 tyg temu ma już po 5 listków i jakieś 10 cm wysokości. Nie wiem czy zostawić ją jeszcze na tydzień w doniczkach i teśc będzie podlewał czy ma już iść na dwór tylko tam jej nikt nie podleje zapewne...

Haniu, swoją sałatę zostawiłam raz nieokrytą na balkonie (był przymrozek), a na drugi dzień paliło słońce. Z kilkudziesięciu przeżyło kilka...

Rzodkiewkom to nie zaszkodziło nic a nic (rosły razem).

Hartowanie nie polega na stawianiu na słońce, bo wyniesione z domu delikatesy szlag trafi.
Wystawia się na godziny poranne lub popołudniowe, kiedy słońce operuje lekko. A najlepiej w jakiś półcień.
Wszystko stopniowo!!!!!!!!!!!!!

Siberio bardzo dziękuję, zostawię w takim razie moje wszystkie skarby do powrotu i po 12 kwietnia będę je werandować w półcieniu. Co nagle to po diable! Coś w tym jest. W domu przynajmniej zarządzę podlewanie raz dziennie i nikt nie będzie marudził ze musi z wężem po ogrodzie ganiać potem z konewką po domu

Dziś policzyłam moje sałatki Jeszcze niedawno były 3-4, a teraz jest ich 12 Nowe listeczki - bidulki wyrastają z korzonków, które, jak widać, przeżyły moje gapiostwo

Noooo !!!!!!! To będziesz miała plony, bardzo się cieszę!!!