Forum Ogrodnicze Oaza

Beatko, kocimiętkę może przesadź w takie miejsce żeby koty miały utrudniony dostęp do krzaczka

Ewo, kocimiętki nie zlikwiduję, raczej posadzę ją jeszcze w kilku miejscach (jej kolor jest zbyt urokliwy ). Zauważyłam, że koty interesują się nią najintensywniej w czasie wiosennym, będę próbować osłaniać. Chyba nic innego w tej sytuacji nie pozostaje.
Aniu, nie mam takiego miejsca, koty przeskakują przez płot i chodzą wszędzie. Myślałam, że odstraszy je zapach psa, ale nic z tego, niestety.

Sadź kocimiętkę,kotom tez cos się należy poza tym nie wszystkie ją lubią.Szkoda roślin,niektórzy intensywnie skaracają przyrosty każdej wiosny i maja kompaktowe krzaczki.

Beatko:)
Spróbuj odstraszacza na koty
U mnie jest kilkanaście bezpańskich kotów (dwie sąsiadki się nimi " opiekują" )
Koty te zrobiły sobie u mnie w ogródku kuwetę
Poszedłem do weterynarza i polecił mi środek (nazwy nie pamiętam) nieszkodliwy dla roślin a odstraszający swym zapachem koty.
Miałem spokój przez dwa miesiące (za 50 zł) ale nie żałuję
Jak zechcesz to mogę sie dopytać nazwy u weterynarza

O, Marku to ja poproszę cię o tą nazwę, bo u mnie co koty zaznaczą to pies wykopuje

Dobrze Wiesiu
Zwłaszcza, że to również podobno działa na psy - tak pisało na opakowaniu

Słyszałam o tym preparacie odstraszającym koty, i jeszcze coś mi się przypomniało...w jakimś programie ogrodniczym widziałam, miejsce w którym rosła kocimiętka...gość opryskał męskim dezodorantem, twierdził że to odstrasza koty...też miał z nimi taki sam problem Nie wiem czy to prawda ale spróbować można

Ten preparat to Repelex Ogród.
Jest to granulat do rozsypywania w miejsca które chcemy chronić. Za 1 kg opakowanie zapłaciłem ok 50 zł.
A małe 250 g kosztowało 20 zł.

Kochani, wypróbowałam już kiedyś taki preparat (nie wiem czy to ten sam, nazwy nie pamiętam), pod postacią proszku. W sąsiedztwie mieszkał duży pies, który kiedy ogrodziliśmy posesje (uuu, jak to dumnie brzmi), nasz mały zakątek z zielonym... To ten pies nocami usiłował dostać się do ogrodu, a robił to tak zajadle. Podkopywał pod siatką i przełaził, a kiedy dodaliśmy murek pod siatką, pogryzał ją. Wygryzał otwór w drucianej siatce, przez który przedostawał się na naszą stronę i kopał tam doły. Co rano zaplatałam druty na otworze, a on nocą przegryzał ponownie!!! Nigdy nie widziałam tego zwierza, może to jakiś wilkołak był... Wreszcie przyszedł mi z pomocą owy proszek, którym posypałam murek w okolicach szkód, no i podziałało. Zwierze dało spokój. Jednak musiałam posypywać kilka razy, bo po opadach deszczu cały proszek znikał.
Zapomniałam już o tym zdarzeniu, a teraz wypróbuję polecany przez Amarant preparat na koty.
Zobaczymy jak moje obecne futrzaczki będą go obchodzić...

To może jeszcze trochę egzotyki na ocieplenie mrożnego poranka





pyszności na wyciągnięcie ręki

Baetko
Piekna męczennica kioedyś miałam taką przez 2 lata,potem padła,Trzymałam ją na balkonie,potem w domu,raz ładnie przezimowała,, na drugi rok padała.
Ale może w tym roku pomyślę o niej na wiosnę często niedrogie bywają w Biedrone czy innych slkepach

Aniu, to fotki zrobione na Krecie.
Kiedyś też bawiłam się w uprawianie bugenwilek i oleandrów, ale już mi się nie chce latać z tymi wielkimi i ciężkimi donicami co sezon, żeby uchronić przed mrozami. Poza tym w moim ogrodzie jakoś brak cieplutkich kątów, często wieją północne wiatry , no i w sezonie te ciepłolubki kwitły słabo.

Ostatnia fotka bardzo energetyczna i apetyczna. Betko-ja też lubię kwiaty doniczkowe,( begonie,pelargonie itp) ale u innych.Jak pomyślę o ciągłym bieganiu ,podlewaniu, zasilaniu, przechowywaniu to szczerze mi się odechciewa.

Romciu, i ja zaczynam wreszcie tak myśleć, jednak jak mówią kto nie popróbuje ten nie zyskuje. ?

Beatko- mówisz i masz z pozdrowieniami od leśnych burków

Beatko męczennica na tej fotce jest cudowna, kwiaty ma ogromne...postawiona w domu na parapecie, za nic chyba nie będzie miała takich dużych kwiatostanów. Próbowałaś może skubnąć owoc, ciekawe jak smakuje taki prosto z drzewa, nie z marketu

Romko, dziękuję za ten wspaniały "psiniec" z... OKRASkĄ . Kto je tego nauczył, są świetne. :hug2:
Aniu , nie miałam możliwości tak bezpośrednio z krzaczko-pnącza...nawet nie widziałam jej owoców poza kwiatami. Nie wiem czy to była męczennica jadalna.

wpadłam z rewizyta
masz bardzo pięknie wypielęgnowany "swój kawałek ziemi"
będę z przyjemnością zaglądać