Forum Ogrodnicze Oaza

Małgosiu, trawę sąsiada obserwuję bardzo pilnie, gdy robi się niebezpiecznie wyrośnięta uprzejmie donoszę mu, że czas kosić Niestety trochę za mało jej tam rośnie i nie starcza na mulczowanie wszystkiego

Aniu, najbardziej zazdroszczę sąsiadom pięknego, potężnego iglaka Zanim nasze sadzoneczki podrosną, wiele lat jeszcze upłynie, a nic nie uszlachetnia ogrodu, jak stare drzewa

Nasz pipciak jeszcze długo nie będzie przypominał drzewka, na razie tuli się wciąż między trawami



Wrzosy też na razie ledwie są widoczne spod dąbrówki, która powoli zamienia się w roślinę inwazyjną Ale za to obecna pogoda służy rododendronom, mżawki, poranne mgły, gruby szron, który w dzień topnieje, to wszystko sprawia, ze mają mocne zielone liście



W domu z kolei mąż walczy z kanciapą, która niczym brzydkie kaczątko ma zamienić się salon kąpielowy



Efekty mojej pracy widać nieco szybciej, kolejny mebel jest systematycznie segment po segmencie odnawiany.



Powoli też pożegnamy się z kocykiem pełniącym rolę drzwi wejściowych, kolejna przesyłka z drzwiami okazała się właściwa, dziura mocniej rozkuta, futryna zapiankowana, za tydzień uroczyste zamykanie

Jak to dumnie brzmi, salon kąpielowy Nie zazdroszczę Wam tej roboty oj nie.Nie ukrywam,że i ja jestem zadowolona z tej pochmurnej pogody.Dzisiaj nawet planuję podlewanie roślin ale to z konieczności,od dwóch dni płuczemy odżelaziacz i coś trzeba z tą wodą zrobić

Romciu, trzeba dodać sobie animuszu w ciężkiej sytuacji Ale faktycznie z metrażem jest cienko, z każdą warstwą szpachlówki mam wrażenie, że jest tej łazienki coraz mniej, jak w komiksie 'Romek, Tomek i Atomek', gdy bohaterowie malowali pokój i po iluś tam warstwach farby pokój im znikł.

Na działce też mamy beczki z zapasem wody, ale przy takiej cieplutkiej pogodzie mogą sobie jeszcze postać

Skorzystałam z przerwy między mżawkami i zajęłam się wygrabianiem liści z trawnika działkowego, przy okazji odkryłam 2 doniczki z kwiatami, których nie zabrałam na parapet.
Zrobiłam też generalne sprzątanie w liściach bergenii, czyli wycięłam wszystkie zaczerwienione na herbatkę
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/7...lowe?start=36#400776
Trochę się tego nazbierało

Kolejne eksperymenty kolorystyczne, jeszcze muszę popracować nad układem kolorów

Nie no ten chleb wygląda extra, i co ty chcesz w nim remontować.Ja do Twoich remontów zaglądam często bo też się przymierzam.Nakryłam Cię podpłaszczykiem remontów ty smakołyki produkujesz. No chyba, że do wypieków cementu dodajesz, a to inna bajka.

Albo testujesz pigmenty przed malowaniem

Teraz testuję nową kuchenkę, bo w starej od pewnego czasu przycisk do gazu trzeba było miotłą przyblokowywać
Faktycznie w chlebku, trochę pigmenty muszę zróżnicować, bo czerwień jest za mało pąsowa A i wzór jakiś by się przydał
Emalio, uważaj, bo czasem remont przechodzi w stan permanentny i trudno się z niego uwolnić

Bardzo ciekawie to wygląda , jak smakuje? Z dodadkiem czego te kolorowe plamy ?

Hiacynta wrote: Jelenie proponuję

Smakuje Marysiu, jak doprawisz Zieleń to szpinak z pęczkiem koperku + pieprz i tymianek, czerwień - buraczki gotowane i utarte, ale ten kolor mało wyrazisty A ceglasty to dodatek przecieru pomidorowego z odrobiną suszonych pomidorów i suszonej papryki (słodkiej i pikantnej).

Gorzatko, do jeleni trzeba mieć talent, myślałam o trzech trójkącikach i choinka gotowa

Jako że równolegle do remontu budowlanego prowadzimy pomniejsze remonciki, gromadzą się różniste graty. Niektórych szkoda wyrzucać, można przerobić na biżuterię Najłatwiej jest zrobić broszkę z procesora.



Oporniki z dawnych czasów też już odkurzone, czekają na inaugurację Normalnie wraca młodość

Hiacynta wrote: Biorąc pod uwagę tytuł wątku, z duszą na ramieniu kontynuowałam czytanie tego zdania Ufff... nie zazgrzytało (w zębach)

Gorzatko, pył remontowy sypie się trzydzieści kilometrów dalej, w naszej starej kuchni zacisznie, a sypią się tylko po kolei urządzenia Tak więc wypieki to pełne rękodzieło raczej jadalne, choć, jak określa czasem mój ślubny 'smaku dziwnego'. Ale nie potrafię trzymać dokładnie się przepisu, zawsze coś pokręcę

W grudniu zaliczyliśmy mały sukces, dotarły wreszcie drzwi o poprawnych wymiarach, zabrano od nas drzwi zbyt małe.
Trochę jeszcze trzeba było dziury w murach powiększyć, co nieco przykuć, w związku z tym na nowo urosła nam kupka gruzu przy płocie, ale już dom mamy zamykany na drzwi, a nie na firankę z kocyka



Pokoje też będą już zamykane



Nadal trwa walka w przyszłej łazience o wyrównanie kątów, żeby można było cokolwiek zainstalować.



Ale wkrótce mam nadzieję, że będzie tak:



Oczywiście, jeśli w międzyczasie coś znów nie wyskoczy, coś, co się normalnie nie zdarza Tak jak ostatnia awaria w instalacji grzewczej pompy, która normalnie się nie psuje. Kolejna pompa, nówka nieśmigana, była w stanie dociągnąć wodę do połowy budynku, więc piony łazienkowe były zimne, kolejna pompa leży i czeka na instalację. Mam nadzieję, że na tym nasz pech centralny się skończył

A pod choinkę kolejny worek z cementem i packa ze szpachelką Z potraw świątecznych najlepiej ostatnio udają mi się pierogi, ich lepienie wyjątkowo skutecznie łagodzi stres informacyjny

Patrząc uważnie na pierwsze zdjęcie, mogę stwierdzić, że macie stan pod klucz
Kąty proste to przesądy - to mówię ja, mieszkanka kamienicy budowanej przez Niemca sto lat temu! Ale on nie chciał mieć chyba takiej ładnej łazienki

Alinko

Przyjmij od Adasiowej gromadki serdeczne, ciepłe i bardzo świąteczne życzenia dla całej Twojej rodzinki ....

Alinko- wszystkiego dobrego na Święta.. a w Nowym Roku samych sukcesów budowlanych..i prostych kątów Niech się wszystko Wam układa pomyślnie