Forum Ogrodnicze Oaza

Wschód słońca? Znaczy - czwarta trzydzieści, albo niewiele później? Mnie zdarza się zwlec z piernatów o te porze - a raczej moim burkom zdarza się zwlec mnie. Ale nie jestem im za to wdzięczna, o nie! Choć ze mnie żadna sowa, raczej hm, rozsądny skowronek.
Beato, na twoich zdjęciach najzwyczajniejsza zwyczajność wygląda bajecznie.
Jesteś artystką.

grula wrote:
Ach ... no jak tu nie przysiąść ? no Jak ?
Takie poranki mus w ogrodzie celebrować codziennie
Grulko coś mi się zdaje , że mamy taką samą pelargonie
która dziś , po ulewnej nocy musiałam osuszać , bo topiła mi się biedula
Także wilgoci , tej z nieba mam pod dostatkiem
Twoja wiązówka zakwitnie a mojej coś pąki zżarło i szału nie będzie
Zakwitnie tylko jeden wiecheć Dobre i to , po niucham sobie bo
pachnie obłędnie
Pozdrawiam

Aniu,świtanie rzadko oglądam... niestety...tylko czasami coś mnie wykurzy z łóżka o tak uroczej porze dnia Moja Mama wstaje o czwartej i u niej to norma Myślę,że sporadycznie jakiś gen się we mnie odzywa i nie pozwala dłużej spać W domu Grula jest moim budzikiem i w porze ciepłej wcześnie wychodzi na łajzy ;)Dziękuję za "jesteś artystką" -to bardzo miłe .Nie wierzę w siebie i swoje możliwości-to mój wieczny problem Dla Ciebie Aniu:

"...rząd tancerek w białych sukienkach",( to komentarz mojej Córki )

Elka,deszcz ,jeśli nie czyni szkód ,jest jak złoto dla naszych roślinek Doceniam każdą kroplę ,która nasącza moje piachy Lubię kwiaty w pojemnikach ( szczególnie w kamionkach) i też wciąż pilnuję ,żeby ich nie zalało A moja wiązówka weszła sobie do oczka i nóżki moczy w wodzie- taka mądrala-wie co dla niej dobre Aż wstyd przyznać ,ale jej nie wąchałam !Obiecuję nos zanurzyć Pelargonie pierwszy raz wsadziłam do gruntu ,bo mieszkały u mnie tylko w osłonkach.Emila wybrała kolorki i dostarczyła te pięknoty .Od maja pracuje w szkółce ogrodniczej i szaleje z zachwytu i najchętniej zabrałaby wszystkie kwiatki do ogródka . W swoim już ma plan zlikwidować ścieżkę ,bo miejsca brakuje Wiem coś na ten temat ,bo przeżywałam to, pracując w kwiaciarniach Dla Ciebie Eluś tancerki przebrały sukienki

O taaaki kawał ziemi Córunia ma do zagospodarowania Ścieżka szeroka na szczęście
( zdjęcie z 2016r.-"ukradłam" bez pytania )
Dziś ma imieniny a jutro świętujemy Obchód ogródkowy obowiązkowy i pewnie będziemy planować zmiany

Rodgersja kasztanowcolistna- lubię jej wspaniałe liście i delikatne kwiatostany I lubię leżeć na trawie i podglądać ją od dołu Ogonki liściowe i pędy kwiatowe .wyrastające bezpośrednio z bulw ,wyglądają jak zaczarowany las

Beato, piękne dzięki za białą naparstnicę. Też lubię te kosmate w środku dzwonki, ich widok cofa mnie tak z 55 lat, Kocie Góry pod Trzebnicą, wakacje w poniemieckiej leśniczówce...
No i w tej chwili są dominującą rośliną w karkonoskich lasach.
grula wrote:
Ach, ja też lubię leżeć w trawie, niezależnie, na co patrzę.
Tylko rzadko jakoś na to schodzi...

...ha! ha! i tak jakoś coraz trudniej wstać...tu boli,tam strzyka...Gimnastyka by się przydała ...tylko ja leniwiec jestem

Dziewczyny leżeć to ja też lubię
czy to pod rodgersją czy pod hostą , byle by poziomo
Pozdrawiam

Dziś nie padało ,ale tu ostro dawało Siedziałam sobie na tarasie pod dachem,z nogami wyłożonymi wygodnie,z herbata w ręku i niesamowicie było Sosny w lesie gięły się tak,że dreszczyk strachu przebiegał po plecach...Na szczęście nic złego się nie wydarzyło

trzmielina blisko...

bliżej...

najbliżej...



...mam nadzieję,że będzie z nami zawsze i zawsze taka piękna

hmmm....mam złotą myśl! ...kiedy nie wiesz,co powiedzieć,lepiej nie mów nic

Widzę, ze przyozdobiłaś ogród pęczkami nawłoci. Suszysz je - czy tylko tak?
W mojej karkonoskiej okolicy nawłocią porośnięte całe dolinki, niby ładnie, ale trochę... smutnawo.

Aniu, jej wysokość żółtą żółtość ;)chciałabym zatrzymać wraz z latem A tu astry ,wrzosy,szarłaty...nieuchronnie zbliżają nas do jesieni i brrr...zimna:huh: Lubię przyrodę o każdej porze roku,jednak niskie temperatury są zdecydowanie nie dla mnie Nawłociowemu bukietowi,który siedzi teraz w domowym wazonie ,zafundowałam sesję foto ,ot co :)Mistrzynią suszenia wszelakiej zielenizny jest moja Mama.która od wielu lat wije bukieciki na Matki Boskiej Zielnej :)Przyznaję ...w czasie Mszy liczyłam ile gatunków roślinek trzymam w ręku i wyszło 21! a wiązanka wielkości dłoni!

Czasem coś sama ususzę ,albo skubnę od Mamy i ułożę lato w kompozycji,lecz wolę żywe kwiaty A sztucznych ,to po prostu nie trawię

grula wrote:
I tu zachodzi między nami bliskie powinowactwo, Beatko!
Zresztą niskie temperatury to jedno, jeszcze gorszy jest ten brak światła, nie dość, że dzień króciutki, jak zmrużenie oka, to jeszcze najczęściej szary, jakby zaćmę to oko miało. Wiem, taki klimat - ale ja się do niego słabo nadaję...
grula wrote:
Niech ja policzę! Najpierw zioła: melisa, szałwia, mięta, jeżówka (ta botaniczna, też lecznicza), rudbekia (ta zwykła, polna) i... jedna lilia, no bo jakżeby bez? Mało... A bukiet dość okazały, wisi teraz na wsi uwieszony u kuchennej lampy do góry "nogami" i mam nadzieję, że się ususzy.grula wrote:
O, tu jesteśmy całkowicie zgodne - z tym, że ja nawet nie bardzo lubię kwiaty cięte. "Moi" wiedzą, że jak kwiaty dla mnie, to coś w doniczce. Może nie kwitnąć akurat w momencie wręczania, ale korzonki mieć musi.
Idzie ku nam słoneczna pogoda, pięknej końcówki wakacji, Beato!
[/quote]

Jak to się stało,że już mamy wrzesień?!Węgiel w piwnicy!Kominiarze przewody wyczyścili!Funkie zaczynają żółknąć!Na tarasie wrzosy i złocień!Ale lato wciąż trwa i jutro goście ogródkowi Jakaś zaklinaczka pogody,by się przydała...może ja spróbuję Lato,lato,lato wszędzie

















....Zamawiam ciepłą wodę na jutro


hm....jakieś smętne te zdjęcia...chyba aura za oknem tak działa...kapu... kap,kapu... kap... plisss słoneczko!

Beatko - jutro ma być może nie promienna pogoda, ale odrobinę lepiej. A pod wieczór w Poznaniu ma wyjrzeć to duże jasne
Udanej imprezy ogrodowej w każdym razie.

Widzę jasność!słoneczko!