Forum Ogrodnicze Oaza

Terenu to można pozazdrościć. Jest gdzie rozwinąć skrzydła Ale roboty też pewnie Wam nie brakuje Fajną zimę pokazujesz - taka mogłaby być...

Beata nie pozostaje Ci nic innego jak tylko do Krzysia na kurs się załapać.

Beatko zasiedlenie uli pszczołami to nic wielkiego
To najczęsciej w naszych głowach jest zakodowany strach , a on ma wielkie oczy i póżniej boimy się tego tematu dotknąć
Uwierz mi pszczoły zadlą jeśli juz to w obronie włsnej [jak ją przygnieciemy]w obronie rodziny jak w terenie brak pożytków ,wtedy ich obrona wzrasta a i tak nie na tyle żeby sie czegoś obawiac
Pomyśl sobie tyle działki z tyłu masz niezagospodarowaj one by miały jak w raju ,a i ty dla siebie i rodziny własny miodek ,a ile przyjemności a poza tym pszczółki uczą spokoju i pokornosci są najlepszymi nauczzycielami
Nie wiem w jakiej okolicy mieszkasz bo jesli nie za daleko od Siedlec lub warszawy to chętnie na początek pomoge
Poz krzys

taką zimę to z chęcią przygarnę na święta i ferie zimowe dla dzieciaków

Aniu pewnie 1/3 tego terenu to trawnik, mało z nim roboty po za koszeniem. Mamy wąską chociaż bardzo długą działkę i siłą rzeczy dla zachowania komunikacji musiał być trawnik, niestety o ogrodowych wnętrzach raczej u mnie trzeba zapomnieć.

A Elka to po prostu trudny charakter, mój mąż mówi , że taka jego karma że jest skazany na trudne charaktery

Powojników to mam kilka ale w tym roku właściwie tylko ten kwitł w miarę przyzwoicie, reszta miała masę liści a kwiatów jak na lekarstwo. A nazwy , no cóż jak pójdę i przeczytam etykiety to sobie przypomnę a tak, lata nie te i pamięć kiepska

Tzn tak, pszczółek to ja się nie boję, osa to co innego, brr ... nie miłe zwierzątko. Miałam nawet murarki w tym roku w ogrodzie, ale chyba profesjonalnie pszczółki pozostawię pszczelarzom.

dobrze że chociaż zielono w domu

Teraz dla nas ogrodników są najtrudniejsze tygodnie - lato dawno minęło a do wiosny jeszcze daleko. Każdy "ratuje" się czym może - dobrze,że są doniczkowce Ja sobie z nudów wysiałam 20listopada pelargonie ale wschodzą coś opornie...

No proszę, i się wydało że i parapetowce u Ciebie także goszczą i pokazują swoją niesłychaną urodę całemu światu! A gdzie wątek doniczkowy? Odbierać mi możliwość oglądania takich śliczności na doniczkowcach, toż to grzech okrutny!

Piękne te dendrobia, Beatko! Są u Ciebie dłużej i tak okazale kwitną - czy świeże nabytki? Takie purpurowe z fioletowym oczkiem jakoś mi zamiera szybko, mimo dwóch czy nawet trzech podejść - klapa. Nawet jeśli z Twojego ogromnego areału 1/3 jest trawnikiem - i tak kapelusz z głowy! Swoja droga, trawę kosze jedynie w mieście, a na wsi, na mojej skarpie, rosie quasi-naturalna łąka. Przy moim nachyleniu wszystko trzeba robić podkaszarką, a właściwie kosą spalinową - albo nożycami, na kolanach - koło rododendronów. Wrodzone lenistwo podpowiada mi rozwiązanie "ekologiczne". Co do "trudnych charakterów" możemy się licytować - jeśli słyszałaś trochę opowieści o beagle, "czujesz bluesa" . Na dokładkę moja starsza, Lutnia vel Rekinica, całkiem nietypowo dla tej rasy, jest nader stanowczą osóbką, o temperamencie szefowej korporacji. Zęby nie raz idą w ruch...

uwielbiam wszystkie storczyki za to że nic nie muszę przy nich robić, wystarczy jak co roku przesadzę w nowe podłoże, co 3 miesiące zasilę i od czasu do czasu umyję, same sobie rosną, jak zapomnę podlać to nawet są wdzięczne i te dendrobia rosną sobie same i co roku kwitną, te na zdjęciach są u mnie 3 lata, chyba cały sekret wszystkich storczyków to dać im święty spokój
No właśnie ja mam o tyle dobrze że wszędzie płasko, wsiadam na ciągniczek i jeżdżę, wprawdzie ok 6 godz żeby wszystko skosić ale później prawie miesiąc spokój. Moje tzw "pole" rzadziej koszę bo tam nie ma podlewania to i trawa słabiej rośnie. I dobrze przynajmniej zaoszczędzę na benzynie do ciągniczka

a ja myślałam że pelargonie to dopiero w styczniu-lutym wysiewać, zawsze tak robiłam, ale faktycznie do maja to były całkiem ociupeńkie

Beatko zanim wzejdą,zanim się je popikuje to już mija prawie miesiąc.Pelargonie na początku rosną powoli.Chciałabym już pod koniec kwietnia mieć coś konkretnego posadzić w skrzynki na balkon a nie jakieś mikrusy które ledwo widać.Żałuję tylko,że nie wysiałam bratków latem to na wiosnę miałabym swoje do skrzynek a tak w marcu będę musiała kupić...

Za rada Marzenki z nudów porobiłam sadzonki przechowanej od lata pelargonii. Teraz czekam jeszcze na nasionka lewkonii i pelargonii. I doglądam a raczej zaglądam do namiastki lata;

No i oczywiście wygrzewanie przy kominku



i nie tylko pańcia to lubi )

Beatko - nie pytają Cię czasem, czy mopsik jest szczeniakiem mastyfa? Cudne wszystkie trzy. Kominek jest obecnie sprzętem ratującym życie i zdrowie, już na pewno zdrowie psychiczne. To samo dotyczy Ogoniastych, prawda? Kto, prócz psiarzy, wyściubia nos z pluchę, szarugę, brnie przez błota i lody? Lecz dzięki temu mniej wirusów się nas ima, a i awaria windy w pracy nie tak przeraża mnie, jak niektóre duuużo młodsze koleżanki. Szklarenka słoikowa - .

piękna ta namiastka lata!
jak mi sie marzy kominek

Aniu, pytają oni naprawdę są bardzo podobni, Benio chyba całe życie będzie wyglądał jak szczeniaczek mastifa. A kominek kocha szczególnie Ela , no to tak trochę po "włosku" lubi ciepełko, a i lata już takie że ciepełko pożądane.

W słojach to u mnie rośnie wszystko co tylko się dobrze czuje, zostały mi tylko takie małe, wszystkie większe słoiki oczywiście zawsze ktoś zabierze