TEMAT: Podwójne życie i psy ogrodnika

Podwójne życie i psy ogrodnika 19 Maj 2024 12:55 #858024

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 977
  • Otrzymane dziękuję: 3182
Aniu u mnie też co się otworzy kwiatek to mały i jakiś wykrzywiony ;) Rozumiem młoda pierwszy raz kwitnąca Edulis Superba ale inne? Nawet niezawodna Festiva niewiele ma tym razem do zaoferowania.
Coral Sunset piękna, powiedziałabym że w drugiej odsłonie nawet rewelacyjna, niestety ta odmiana tak ma że jak się chce uchwycić ten właściwy moment to trzeba czatować z aparatem tak szybko to u niej idzie.
Ja, patrząc na radary opadów wciąż widzę w okolicach Wrocławia jakieś chmury i myślę sobie, o, u Ani pada..
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Szafirek


Zielone okna z estimeble.pl

Podwójne życie i psy ogrodnika 21 Maj 2024 19:24 #858229

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20114
  • Otrzymane dziękuję: 84044
Mirko, wcale mnie nie pociesza, że i Ty masz straty, choć patrząc na twoje zdjęcia tylko ocham i acham. Rozumiem, że takiej piwoniowej ekspertki nie zadowala stan, który u siebie uważałabym za doskonały.

Kwitnie trochę powojników, też bez szału, tu kwiatek, tam kwiatek...
Daniel Deronda, ten zawsze jest u mnie niziołkiem, a to jeden z najstarszych moich clematisów.



Mme Julia Correvon, viticella, wlazła na biedną przemrożoną magnolię Elizabeth, korzysta na tym, że liście jeszcze nie bardzo odrosły.



Fajny ma kolor



A Tuchka obrasta umierającą, parszywą papierówkę.





Julka, wsadzona do donicy przy schodach, poczyna sobie całkiem całkiem.



Starsze kwiaty jednolicie lawendowe.



Młode z paseczkiem.



Bylinowa Arabella





Multiblue towarzyszy Honey Gold.



A Blue Cotillon odbudowującej się Królewnie Małgorzacie.



Ale najbardziej "blue" jest Rhapsody.



.

Jakby dla osłodzenia mrozowej porażki bardzo długo kwitną dwa różaneczniki, które przetrwały w zamkniętych pąkach katastrofę - Nova Zembla:



i azalia Glowing Embers:



Przetrwało kilka kwiatków Alchemika, ech, normalnie bym na takie nie spojrzała... :jeez:





To samo - CPM; chyba jednak kolejne kwiaty będą lepsze.Choć "burzy" się nie spodziewam.




Dotyczy to i Golden Showers.



A teraz niespodzianka miła, i takie bywają jednak.



Pierwszy raz - być może - zakwitnie magnolia wielkokwiatowa Little Gem, więc proszę o ciepłe myśli pod jej adresem.

No i tarasowo, zapowiedź prawdziwego lata:







Ostatnio zmieniany: 21 Maj 2024 19:27 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): bietkae, Carmen, Jaedda, Szafirek, ewakatarzyna, Bobka, JaKasiula

Podwójne życie i psy ogrodnika 21 Maj 2024 22:02 #858248

  • Lilu
  • Lilu's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 245
  • Otrzymane dziękuję: 765
Ketmie zwłaszcza dwie ostatnie w pięknym kolorze.Od niedawna mam jedną pomarańczową i zastanawiam się w jakim miejscu na świeżym powietrzu czułaby się najlepiej,może coś byś mi doradziła.
Za tę wiadomość podziękował(a): Szafirek

Podwójne życie i psy ogrodnika 21 Maj 2024 22:17 #858253

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20114
  • Otrzymane dziękuję: 84044
Lilu, u mnie stoją na tarasie, przy wschodniej ścianie domu, od momentu, gdy noce co najmniej +5, a lepiej +10. Jak najwięcej słońca.
Oczywiście są w dość sporych doniczkach, mam na myśli kilkuletnie egzemplarze. Te na 3 i 4 zdjęciu są jeszcze łatwe do przenoszenia. ;)
Nałożyłam sobie kategoryczny szlaban, bo na zimę nie mam co z nimi począć, warunki, jakie im oferuję, dalekie są od idealnych - ale mało się nie złamałam wczoraj, widząc w LM prześliczny drobiazg o oranżowych, niedużych kwiatkach. :hearts:
Przy pomocy hibiskusów &Co robię sobie mobilną namiastkę Śródziemnomorza, zawsze łatwiej wytrzymać do wakacji. B)
Ostatnio zmieniany: 21 Maj 2024 22:19 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Szafirek, ewakatarzyna, Lilu

Podwójne życie i psy ogrodnika 25 Maj 2024 17:41 #858584

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20114
  • Otrzymane dziękuję: 84044
Znów rododendronowo.
Przyjechałam wczoraj wieczorem i od razu rzuciło się w oczy, jakie postępy zrobiła susza przez kilka dni. Chyba nie spadła ani kropla. Te rośliny - magnolie, róże, azalie itd - którym najbardziej zaszkodził kwietniowy mróz, chciałyby się regenerować, ale nie mają wody do tworzenia liści i pędów, więc stanęły- i tyle. Kwitnące rododendrony zimozielone albo zastygły z półotwartymi kwiatami, albo wręcz zwieszają kielichy , nawet młode przyrosty, jeśli są, tracą turgor. Nic za to nie przeszkadza plenić się podagrycznikom, znienawidzonym i odradzającym się z najmniejszego pozostawionego kawałeczka. Teraz doszedł do tego i perz, który cichcem rozplenił się między świerkami przy płocie, a gdy je wycięłam, ochoczo korzysta z dostępu do światła i nawozów podrzucanych lokatorom nowej rabatki.
Cóż było robić...
Ogarnięcie - bardzo "po łebkach" - malutkich w końcu skrawków udających ogródek zajęło mi ponad dwie godziny. Przy okazji zrobiłam ponowną lustrację róż i dwie jeszcze mocniej przycięłam.
Miła niespodzianka - Princess Anne, o której już zwątpiłam, jednak może odrośnie, zauważyłam różowy "kieł" przy ziemi.

Niemiłe zdarzenie - przeszkolona, że nie należy zostawiać kawałków starych, zdrewniałych pędów wzięłam wielki sekator i mordując się z resztką wyciętej nieomal do ziemi Elfe niestety, niestety, odłamałam piękny młody przyrost, który tam był... :(
Irysy...trudna miłość.
Z zgrupowanych w najlepszym możliwym miejscu kwitły cztery pędy syberyjskich. Nie wiem nawet, jakich - bo zrobiły to oczywiście, gdy mnie nie było.
W tym samym miejscu "lux" rosnące Iris germanica nie zdobyły się na ani jeden pęd kwiatowy, w tym roku już chyba definitywnie pokazały mi wiadomy gest, lubiany przez posłów ostatnio. Za to tworzą gaik mieczowatych liści powyżej kolan. Co z tym można zrobić? Można cokolwiek? :think:

To są zapewne same wysokie, ale nie wiem, powód jak wyżej.

A, całkiem rano opryskałam róże "2 w 1" - niektóre były zielone, ale od mszyc. I ubiłam pięć poskrzypek, do tych przemrożonych lilii się nie zabierają, ucztują na dosadzonych. :hammer:



Po pospiesznie skleconym obiedzie przeszłam za wewnętrzną furtkę, nie sama, bo z wężem. B) Oraz z torebką rozpuszczalnego nawozu do rh, postanowiłam zasilać zwłaszcza azalie przynajmniej co dwa tygodnie. Rododendrony i prawie bezlistne jeszcze, a więc nie tak parujące azalie - podlewam "z powietrza", ale moja metoda ratunku dla takich podsuszonych to wbić końcówkę węża odrobinę powyżej rośliny i lać wodę pod ciśnieniem w okolice korzeni. Sprawdza się zwykle, podczas gdy woda lana na powierzchnie po prostu szybciutko ścieka, cóż, z górki ma... :jeez:
W oddali cały czas, to znaczy ponad półtorej godziny, pomrukiwała burza, ale uparcie kontynuowałam "gaszenie suszy", bo trzeba by nie lada trzydniówki, by naprawdę nawilżyć rododendronowo, pod drzewami, porośnięte z wierzchu trawą i co tam sobie jeszcze chce rosnąć.
No i na koniec spadł deszcz, nawet duże krople - pięć minut.
Już nie ma po niem śladu.

Zaraz będą obrazki -tutejszego internetu lepiej nie drażnić. ;)
Za tę wiadomość podziękował(a): bietkae, Szafirek, ewakatarzyna, Bobka, JaKasiula

Podwójne życie i psy ogrodnika 25 Maj 2024 18:50 #858588

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20114
  • Otrzymane dziękuję: 84044
Eskimo, całkiem fajnie kwitnie. Rozwinięty jest bialutki.





Rozchylające się pąki chłodno liliowe.



Oheimb von Woislowitz, tym bliższy mi , że historyczny rododendron stworzony dla ogrodu w Wojsławicach. No i nie sposób go przeoczyć.



Ten krzaczek kupiłam jako trupka i to jeden z nielicznych przypadków, gdy udało mi się wyrwać rododendron pewnej śmierci. Nie jest łatwo go dostać.



Również Polarnacht cienko prządł, a teraz ma się lepiej.



Kwiatki trzy, za to piękne przyrosty.



A ten ma kwitnienie życia, Hachmanns Feuerschein, w słońcu poranka godny imienia.





też z ogniem w nazwie, ale azalia, chyba najmniej uszkodzona, Parkfeuer.



Inna ognista, Fireball, ta straciła liście, ale nie pąki.



Za plecami ma oczywiście Blutopię.

Szanelka, nie No.5, ale równie wspaniałe pachnidło. W cieniu.



i w słońcu

A tera trochę fioletu; Catawbiense Grandiflorum.



Marcel Menard, sflaczały przed podlaniem.





Roseum Elegans, mam trzy (albo cztery?), starsze coś kwitną co roku gorzej.



Libretto, jeden z najpóźniej kwitnących.



Równie późny Azurro



Czaruś Hachmanns Charmant



Ostatnio zmieniany: 25 Maj 2024 19:43 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): bietkae, Carmen, MARRY, Szafirek, Nimfa, JaNina, ewakatarzyna, Bobka, JaKasiula

Podwójne życie i psy ogrodnika 25 Maj 2024 20:26 #858594

  • bietkae
  • bietkae's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2080
  • Otrzymane dziękuję: 11914
Aniu tak na szybko ad. Iris germanica .Też latami nie miałam kwitnień i trafiłam na opis wtedy jeszcze gazetowy dotyczący sadzenia irysów. Moim błdem było głębokie sadzenie a one powinny być sadzone na redlinach i przysypane niewielką ilością ziemi. Relacja z rododendrowa - bajka.
Pozdrawiam Ela
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Szafirek, ewakatarzyna, Bobka

Podwójne życie i psy ogrodnika 25 Maj 2024 21:50 #858608

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20114
  • Otrzymane dziękuję: 84044
Elu, dzięki!
Żadne zdjęcia, tym bardziej moja amatorszczyzna, nie oddadzą piękna kwitnących różaneczników, już choćby z tego powodu, że zapach jest istotną komponentą ich urody. Stoję sobie "pośród" i myślę, że żaden chemik, żadna sztuczna inteligencja nic podobnego nie stworzy, nawet mój martwy nos doznaje uniesień.
Dlatego zapraszam, to nie tak daleko.

Jeszcze kilka obrazków:







Co do irysów, sadzę bardzo płytko, prawie widać kłącza. Ale może nie dosyć?
Przy tym w moim "stromym świeci" tutaj usypywanie czegokolwiek z gleby jest jak pisanie po wodzie.
Za tę wiadomość podziękował(a): bietkae, Carmen, Jaedda, Szafirek, ewakatarzyna, Bobka, JaKasiula, Lilu

Podwójne życie i psy ogrodnika 25 Maj 2024 22:39 #858615

  • bietkae
  • bietkae's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2080
  • Otrzymane dziękuję: 11914
Moje duże rododendrony zmarzły w pąkach, kwitną jedynie dwa niskie bo jeszcze młode rosnące u podnóża tych starych. Tak w ogóle to sama już nie wiem jak to było z przemarzaniem bo w wielu posesjach w mojej miejscowości na dodatek blisko mojego domu kwitną piwonie, rododendrony, róże ( moje trzy pnące mają mnóstwo pąków ale jeszcze trzeba czekać na fajerwerki ). Zaobserwowałam, że w miejscach gdzie są jakieś wyższe drzewa, żywopłot czy ściana domu rośliny nie ucierpiały. Paskudna wiosna i tyle. Odnośnie sadzenia irysów to ie trzeba kuć ciężkiej ziemi, wystarczy usypać kopczyk z piasku z domieszką ziemi i na tym ułożyć ,,okrakiem '' kłącza irysów. Jutro postaram się zrobić zdjęcie moim, korzenie są na wierzchu może uda się uchwycić jak to wygląda (teraz jest busz samosiejek goździka brodatego}.
Pozdrawiam Ela
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Szafirek, ewakatarzyna

Podwójne życie i psy ogrodnika 26 Maj 2024 15:30 #858700

  • Lilu
  • Lilu's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 245
  • Otrzymane dziękuję: 765
Rododendrony to po prostu bajka ,co za kolorki ale i wielkość niczego sobie.Moje serce skradł Hachmanns Charmant, muszę go mieć.Jednym z moich ulubionych jest Nowa Zembla niezniszczalny i przyzwoicie rośnie.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Szafirek, ewakatarzyna

Podwójne życie i psy ogrodnika 27 Maj 2024 13:28 #858774

  • bietkae
  • bietkae's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2080
  • Otrzymane dziękuję: 11914
Obiecane zdjęcia irysów, już przekwitły. Są w kolorze błękitno lawendowym. Musze je przesadzić w inne miejsce bo wiśnia się rozrosła i robi cień. Mam nadzieje, ze widać korzenie na wierzchu
IMG_20240527_131728.jpg


IMG_20240527_131736.jpg
Pozdrawiam Ela
Ostatnio zmieniany: 27 Maj 2024 15:55 przez bietkae. Powód: poprawiono błąd
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Szafirek, ewakatarzyna

Podwójne życie i psy ogrodnika 27 Maj 2024 18:08 #858785

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 6394
  • Otrzymane dziękuję: 30085
Nie lubię rododendronów, są takie sztampowe, zupełnie nie pasują do mojego otoczenia. Po drodze gdy jadę samochodem i mijam te wypielęgnowane do bólu ogródki z wielkim samotnym lub w towarzystwie rododendronem, to odwracam głowę - nie podoba mi się to nic a nic. A u Ciebie Aniu to wygląda inaczej i pięknie. Nie szkodzi, że czasem są "goławe" lub drapakowate, że chwasty wokół, u Ciebie mają tło i oprawę i to jest to, śliczności :flower2:
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Szafirek

Podwójne życie i psy ogrodnika 27 Maj 2024 19:10 #858789

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20114
  • Otrzymane dziękuję: 84044
Alu, ale mi posłodziłaś! :lol:

Nie no, naprawdę mi bardzo miło, że ktoś nie będący szczególnym sympatykiem różaneczników uważa moje za godne spojrzenia.
Tylko hm, na łące nie rosną chwasty, tylko "roślinność rdzenna", powiedzmy odrobinkę przeze mnie modyfikowana. ;)
To dedykuję Ci jeszcze kilka zdjęć, których marny "górski" internet nie chciał przemielić (nic się nie da zrobić, skały ekranują tak, że nawet rozmowa telefoniczna jest sportem ekstremalnym, a żaden operator nie jest zainteresowany oczywiście ciągnięciem kabla do kilku domków).

Staruchy, ten na 99% jest Purple Splendorem



Hachmanns Charmant z Blutopią za plecami



Szarmancki, Blutopia, bohatersko kwitnące azalie , po kilka kwiatków ocalałych na Limette, Juanicie, trochę lepiej Fireball i japonka Keremsina, po prawej "wieloryby" Lachsgold i Nova Zembla za nim.



Lachsgold solo



A propos drapakowatości, tak oto powoli odradza się przycięta rok temu w radykalny sposób część Blutopii - z nieznanych mi przyczyn połowa wielkiego krzewu żółkła i schła.



Maliny i dzikie kukliki - chwasty? :rotfl1:

A serio, zaraz czeka mnie wyrywanie tych "tubylców" z najbliższego otoczenia pieńków, bo przeszkadzają w nawożeniu i podlewaniu, pomijając względy estetyczne. Robię to raz w roku, na kolanach - brrr...

Wczoraj wieczorem wróciłam do miasta i oczywiście natychmiast do robót ogrodowych. Psia kość, nie mam hektarów, nie uprawiam sadu ni nawet "strawberry fields", zadowalając się pyszotami z zaprzyjaźnionego warzywniaka. Mało co kopię, chwasty to te rzadkość, bo w moim gąszczu mają nikłe szanse na zaistnienie. Mimo to...jak wlezę do ogrodu, to co i rusz wyłania się jakaś robótka, kolejna, kolejna - aż do ciemna. :jeez:
Wczoraj do ciemna przy różach, najdłużej przy Alchemiku, został pozbawiony większości "ciała". A ja wyglądam, jakbym łapała kocura (tak, miałam rękawiczki).
Druga w kolejce była Aloha- następny drapieżnik. Tylko że ładny, prawda?







Jej nie cięłam oczywiście zbyt mocno, chętnie i wytrwale powtarza, ma sporo czerwoniutkich krótkopędów.

Dla odmiany maluch, Mango, Kordesówna.





Munstead Wood, w cieniu



w słonku



The Lady of the Lake z złotymi rzęsami





Przy okazji - w pniu martwej gruszy, o który była oparta Pani Jeziora, mieszkała zadrzechnia, widziałam, jak wchodzi pod korę. Gdy pień runął, latała jak wściekła przy róży,ale - chyba znalazła swój dom, pień leży opodal i zadrzechnia tam krąży.

Autumn Sunset, mocno przycięty miesiąc temu, rokuje dobrze.



Evelyn, na razie tyle



Dużo czerwonych odrostów ma też The Generous Gardener, na razie jeden rozwinięty kwiatek



A to jest róża za moim płotem.



Naprawdę nikt o nią nie dba, wątpię, czy w ciągu ostatnich lat dostała jakikolwiek nawóz, na pewno nie podlewana, nie przycinana...i czy to jest metoda???

Elu, jeszcze w sprawie irysów, bo to też przykład, jak "podgryzanie sobie żył" nie zawsze daje oczekiwany efekt.
Te w mieście, sadzone tak:



Czy za głęboko?
Ostatnio zmieniany: 27 Maj 2024 22:04 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Carmen, Jaedda, Szafirek, ewakatarzyna, Babcia Ala, JaKasiula

Podwójne życie i psy ogrodnika 27 Maj 2024 20:12 #858793

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 6394
  • Otrzymane dziękuję: 30085
Aniu, tło i oprawa = klucz do sukcesu.
A w temacie oprawy, na części ogrodu mam sawannę ;) , bo R. zaparł się przy stawianiu nowego płotu i nie kosił trawy z braku czasu, potem zepsuł się silnik w kosiarce, a nowy silnik zagubił kurier :jeez: . Wczoraj był syn z wiadomych matczynych powodów z żoną i wnukami, dzieci w życiu nie widziały takiego trawska, w niektórych miejscach jest mojego wzrostu, pierwsze co zrobiły, to ruszyły w tę "trawę pampasową", a ile było przy tym radości :happy4:
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Ostatnio zmieniany: 27 Maj 2024 20:13 przez Babcia Ala.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Szafirek, ewakatarzyna

Podwójne życie i psy ogrodnika 27 Maj 2024 22:07 #858808

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20114
  • Otrzymane dziękuję: 84044
Chcąc przeczytać odpowiedź Ali spojrzałam na ostatni wpis -i ale wstyd, pomylone dwa zdjęcia, w tym tej niesłychanej róży, o któą nikt się nie troszczy.
Ale już wyedytowałam i podmieniłam. :oops: :oops: :oops:

Ostatnio seriami popełniam czynności omyłkowe. Kłania się Freud? Chyba raczej Alzheimer... :teach:
Za tę wiadomość podziękował(a): Szafirek, Nimfa, ewakatarzyna

Podwójne życie i psy ogrodnika 27 Maj 2024 22:26 #858814

  • Bobka
  • Bobka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 7017
  • Otrzymane dziękuję: 25588
Bardzo mi się podobał, ten kawałek opisu Za Wikipedią
(...Różanecznik, azalia, rododendron (Rhododendron L.) – rodzaj roślin z rodziny wrzosowatych (Ericaceae). Obejmuje ponad tysiąc gatunków[4]. W stanie naturalnym występują głównie w Azji, w mniejszej liczbie gatunków w obydwu Amerykach i w Europie. Rosną zwykle na obszarach górskich, na glebach próchnicznych i kwaśnych, często także na torfowiskach i na glebach oraz skałach wapiennych. Zasiedlają lasy, formacje krzewiaste i wrzosowiska. Nieliczne gatunki są epifitami. Kwiaty są u części gatunków wonne, u innych nie. Zapylane są przez owady, niektóre gatunki w Himalajach także przez ptaki[5].)
Dlatego Aniu ,te Twoje górskie mają się dobrze.
A te o których psisze Ala ,to takie "przymuszone"do miejskiego często podwórka ,mają się
jak w niewoli .
Wszystko co byście chcieli żeby ludzie wam czynili ,sami też im czyńcie .
Motto na kolejny rok 2024
*************************************************************************
Zdjęcia objęte ochroną praw autorskich .
Na podstawie Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Wszelkie pobieranie i udostępnianie tylko za zgodą autora .
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Szafirek, Nimfa, ewakatarzyna, Babcia Ala

Podwójne życie i psy ogrodnika 03 Cze 2024 14:17 #859393

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20114
  • Otrzymane dziękuję: 84044
To jest w dużej części prawda, w Karkonoszach różaneczniki są po prostu obecne "od zawsze", przynajmniej od 150 lat, co chyba czyni je po trosze "roślinnością rodzimą". Dlatego się zdecydowałam obsadzić nimi mój stromy, kamienisty, cienisty kawałek świata, nic innego by tam nie dało rady, nawet trawa marnie rośnie.

No, jeszcze samosiejki klonów dają radę, miliardy samosiejek. ;)

Teraz wróciłam do miasta, po czterech (deszczowych) dniach.
Tego deszczu nie było w sumie Bóg wie ,ile - w pozostawionych tu i ówdzie naczyniach zebrało się kilka cm, z tarasowych donic nawet specjalnie nie musiałam wylewać, spragnione roślinny wyssały wszystko.
Tym niemniej jest lepiej, susza doraźnie zażegnana.
Cztery dni to niby mało, lecz zawsze po nawet tak krótkim porzuceniu ogród woła o ręce, chyba trochę, by je na nowo pokłuć. ;)
Rozwiniętych kwiatów na różach nadal niewiele, pąki obiecujące.
Teasing Georgia, na pędach, których nie przycięłam.



Aloha, coraz ładniej; przeciągnęłam jeden pęd, żywo przypominający drut kolczasty, z powrotem od sąsiadki do mnie, przy okazji wróciło kilka kwiatków





Antike 89, ogromna, od dołu wypuszcza sporo młodych, pięknych pędów, będzie jak ciąć te starsze. I może kwiaty niekoniecznie do oglądania z drabiny.



Pierwszy kwiatuszek Crocus Rose - śliczny kolor.



Christopher Marlow nadal jest malutką różyczką, lecz ma dwa pęki pączków.



Evelyn, piękna rozeta.



Teraz pytanie, głównie do Mirki, Joli i Marysi, jeśli tu zajrzą: co począć z posadzoną wiosną różą, którą przycięłam do ziemi, bo pędy, chyba wydelikacone trochę, wisiały po kwietniowym mrozie? Jakby zasnęła, widać 2 cm zielonego uciętego głównego pędu grubości solidnego ołówka, ale nic nie odbija. Wykopać i do wora? Róża od Hyżego, powinna być mocną sadzonką.
Swoją drogą w tym samym czasie sadzona Dame Judy Dench, z tego samego zamówienia, też nie powala siłą witalną... :jeez: Wyraźnie od odwzajemnia mojej miłości.

Za to późne powojniki, które nie straciły pąków (bo ich nie miały), cieszą, jak nigdy.

Daniel Deronda, szczęśliwie się spóźnił i kwitnie wytrwale



Teksański Princess Diane wspina się po Aloha



Semu, estońska odmiana, wiele lat u mnie, ale ma najwięcej kwiatów, odkąd pamiętam, chyba z powodu złamania się części magnolii.



Startuje Purpurea Plena Elegans.



A Star of India powoli anektuje śliwowiśnię.



Floral Dance splątany z Ernstem Markhamem





Świetnie w tym roku ma się Ville de Lyon



To był niestety niezbyt udany sezon dla piwonii; część pąków, zwłaszcza niedawno sadzonych egzemplarzy, wczesnych (takie kupuję) po prostu stanęła w stadium pokazywania się koloru - i zmarła. Cóż, kilku takich nadal nie obcięłam, bo nie czernieją, po prostu się nie otwierają. Uciąć, czy zostawić nadal?

Drugi - i ostatni kwiat Sarah Bernhardt, z bocznego pąka.



A to pierwszy i przedostatni Duchesse de Nemours.



Ten kwiatek przekonuje mnie do pozostawienia jakiś czas leniwych pąków; Aphrodite's Kiss, dwa zasadnicze kwiaty sczerniały, ten prawie leżał na ziemi na wątłym pędziku (dlatego pewnie nie podmarzł).



No trudno. Może przynajmniej jeżówki mnie pocieszą. Już zaczynają. Marmalade.

Ostatnio zmieniany: 03 Cze 2024 14:30 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Carmen, Jaedda, Szafirek, Nimfa, ewakatarzyna, Babcia Ala, JaKasiula

Podwójne życie i psy ogrodnika 03 Cze 2024 19:02 #859407

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 977
  • Otrzymane dziękuję: 3182
Ja bym poczekała, może się ocknie. Z takiego, może odrobinę dłuższego pędu wyprowadziłam moją Artemis, trzeba było tylko odrobinę cierpliwości. Jeśli ma zdrowe korzenie a od H. powinna, poradzi sobie.
Pięknie u Ciebie Aniu, wszystko takie pełne życia zwłaszcza klematisy (moje powojniki zdychają).
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Szafirek, ewakatarzyna, Babcia Ala, JaKasiula


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.869 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum