Forum Ogrodnicze Oaza

Wspaniała kadry z ogrodu, dziękuję
U mnie LO w połowie drogi, nie ma takiego ulistnienia.

O, masz Luizę, super Luiza jest fantastyczna. Moja ma ma 15 lat i gdyby nie była cięta praktycznie co roku zarosłaby wszystko.

Marysiu Mirko
Oj mam to pierwsza z róż .
Ona mi odpowiada .
W tym roku kupiłam parę austinek, czy doczekam sporych krzewów ?któż to wie .
Dziś dzień był spokojny do godz 18 .
Potem tel od córki z zagranicy i stres
Dziecko bo to nasze dziecko ,choć dorosłe ,
dzwoniła pół dnia ,a na wsi zasięgu nie ma nieraz .
Dopiero do dzwoniła się jak wróciliśmy .
Weszła wczoraj do hali takiej gdzie kolega pracuje
31 latek na jakiejś maszynie dużej zapomniałam teraz
do czego ona jest i widzi obok leżącego człowieka .
Myślała ze to jakaś kukła, lalka czy coś .
Nagle patrzy na buty swoje a one we krwi .
Ona patrzy chwilę wystraszona a On leży pod maszyną.
Zaczęła krzyczeć wybiegła do pokoju szefa wymiotując i zemdlala.
Karetki ,jedna zabrała ją do szpitala .
Druga przyjechała do niego ,ale on już nie żył .

Co przeżywamy teraz nie da się opisać .
Cała rodzina na nogach ,w zmartwieniu.
Ona wciąż w szoku masakra
Teraz boimy się o nią .
A lecieć niestety nie możemy do niej ,bo mąż źle się czuje .
Jak życie w mgnieniu oka może się zmienić w traumatyczne
zdarzenie .

Współczuję bardzo. Co za trauma.

Och jak mi przykro...

Oj tak ona jest wśród 25 mężczyzn jedyną
kobietką, bardzo ją lubią i wiesz ona w pierwszych
sekundach po wejściu myślała ,że zrobili jej dowcip .
Ale jak spojrzała odruchowo na buty ,masakra .
Nie pamięta nic jak wybiegła ,aż z zemdlenia wybudzili
ją ratownicy .
Już ma opiekę w nocy ,koleżanki itd .
Ale jak to się odbije na zdrowiu ?
Ten widok kolegi eh

Oby się nie załamała ,leci do nas 3 czerwca ,chcieliśmy by już startowała.
Ale nie może ,bo ledwo dostała wolne w czerwcu .

Bogusiu, nie będzie tak źle, na pewno ma geny po mamie, z czego wynika, że to dzielna kobieta.
Wiem, my się nigdy nie przestaniemy martwić o dzieci, a chyba o córki szczególnie, bo mówicie, co chcecie, zawsze mamy bardziej pod górkę od facetów.
Popatrz, najpierw przytomnie wezwała pomoc, dopiero potem zasłabła, rozumna dziewczyna.

Aniu
Dziękuję ,ale po mnie ma żywiołowość, zasady pewne
Mówi ,ze to moja wina bo ...mnie tak nauczyłaś i takie tam
Rzeczywiscie kobietki mają ciężej .To prawda .

Już pismaki piszą eh .
(...[6.05, 21:16] Dawid Syn: Syracuse zostaje zmiażdżone przez maszynę podczas zmiany roboczej: Luca Di Noto umiera w wieku 31 lat
Luca Di Noto, 31-letni pracownik z Florydy (Syracuse) zginął zmiażdżony przez maszynę podczas zmiany roboczej w firmie inżynieryjnej. Mężczyzna, żonaty z dwójką dzieci, zmarł natychmiast.
[6.05, 21:16] Dawid Syn: 31-letni robotnik zmarł po zmiażdżeniu przez maszynę roboczą w firmie zajmującej się obróbką metali w dzielnicy Targia, przy północnym wjeździe do Syracuse. Prokurator wszczął dochodzenie , a śledczy przesłuchali współpracowników ofiary, aby zrekonstruować, co się stało.

Według doniesień jako pierwsi alarm podnieśli obecni koledzy, którzy zaalarmowali 118. Na miejsce natychmiast przyjechały karetki pogotowia i strażacy. Specjaliści z rejonowej jednostki śledczej ds. ochrony środowiska i zdrowia ( Nictas ) prokuratury w Syrakuzach również udali się na miejsce wypadku , ale udało im się jedynie ustalić śmierć.

Śledczy przesłuchali kolegów w pracy, aby ustalić odpowiedzialność i zweryfikować, czy pracownik posiada wszystkie środki ochrony osobistej wymagane do bezpiecznej pracy. Według pierwszych ustaleń, zgłoszone obrażenia zmiażdżenia były śmiertelne dla pracownika.)

Zawsze w sobotę jak np pracowali ,to On robił jej kawkę .
Dbał ,miał dobre cechy .
Co przeżywa Jego rodzina
Taki młody .dobry człowiek
Edytowałam literówki .
Nawet mąż nie dał radę ,ja oglądam mecz Realu Madryt z Osasuna
o puchar Hiszpanii .To wina Lewandowskiego ,musiał przejść
do Barcelony ?
Koleżanki pięknie dziękuję
za słowa wsparcia ,Jeśli kogoś ominęlam wybaczcie

Bogusiu

Ewuniu dziękuję ,buziaki dużo znaczą .
Już powolutku jest lepiej .
Dziś pogrzeb lub jutro .
Córka nie będzie na nim ,posłuchała nas i syna z synową .
W firmie zaostrzono natychmiast dodatkowo przepisy o bezpieczeństwie .
Szczególnie córkę szefostwo otoczyło opieką, pozostałych
mężczyzn też bardzo .
Dwóch jest w szpitalu po szoku .Eh
Córka mówi,że teraz męczą ją ciągłe telefony innych
z troską o jej zdrowie ,samopoczucie .
Kurczę psychika człowieka jest wielką zagadką.
Na wsi staramy się nie dopuszczać ciężkich myśli .
Więc aby tak było ,to jakoś przearanżowaliśmy rabatę zalewaną i cały
jej "ogon "w stronę tej niecki z wodą wczoraj
zlikwidowaliśmy.Będzie tam trawa wysiana. Pomogła nam
zaprzyjaźniona pani ,co ma dniówki u nas od czasu do czasu .

Tutaj kończy się ten odcinek ,dalej jest 1 hortensja i wysokie trawy
,a potem już
tylko parę drzewek .

To w sobotę .
Wczoraj wkomponowałyśmy tam dzielżany ,floksy jeżówki, a będą jeszcze
irysy trawiaste od kogoś
Okazało się ze w pobliżu rabatki tej rosły hortensje bukietówki i jednak oberwały
od wody .
Trzeba było je też zabrać
Nie byłoby szans byśmy zrobili to sami .
A potem gril ,sąsiedzi i nasza przyjaciółka
i nakrywanie wszystkich lilii .

Dziś dzień lenistwa w mieście obowiązkowo.

Chyba nie miałam siły na dobre zdjęcie .

A tak się martwiliśmy, że jest tak mało ich .

Bobka wrote:
Że też robiłaś zdjęcie, ja w takiej chwili mam strzał adrenaliny, rzucam wszysko i zmieniam się w łowcę.

Bogusiu, zdjęcia bardzo dobre (gdybyż tu wszystkie miały choć tę jakość!) , co ważniejsze, ciekawe. Dla mnie bociany fantastyczne, ta ilość, w "mojej" wsi jedna rodzina, w kolejnej druga - i to taki rarytas, że zamontowano im kamerkę monitorującą nad gniazdem.
Jak chcesz, zajrzyj do bocianiej mamy, bardzo godnie siedziała na jajkach, jak to wklejałam.

Nieustająco współczuję zalania i podziwiam Wasz hart ducha w tej sytuacji.
A z córką będzie dobrze, młodzi po chwili po prostu idą dalej.

Łatka wrote:
Aniu nosiłam ze sobą aparat parę chwil ,a potem go szukałam na
doniczkach ,którymi nakrywałam lilie
Zrobiłam szybko stąd nieostre ,nie chciałam by mi uciekła
ta piękność .
Bociany są piękne i mądre ,a zdjęcia uff ,ręce zmęczone głową od słońca też
biedna .
Bardzo dziękuję za link do podglądania ich .
Ze 3 lata temu tak namiętnie oglądałam ptaki na gniazdach ,
a dzień w domu leżał z pracami ha ha .
Mąż rządził Też nam ciężko ,nie powiem
,ale jakoś musimy skończyć ten kąt.
Ale myślę ,że już bliżej do końca ,jeszcze jedno drzewko
forsycja na pniu .
Próbowałam sama wykopać i poległam.
Ale czekam na siły u nas dziś dzień był w mieście na regenerację
sił przeznaczony .
Jutro powinnam chyba ściągać te okrycia lilii nie wiem .
Jutro będę sama nie wykopię forsycji, ale marna jest
bida .
Córeńka zapewnia nas ,że czuje się dobrze .
Zmęczona jest telefonami to na parę chwil
odpuszczamy dzwonienie .
Mnie się jednak wydaje ,źe to nasze pokolenie jest
bardziej odporne niż to teraz młode .
Ale mylić się mogę i oby .
Pięknie dziękuję za pocieszenie .
Oglądam w dzień gniazdo

Piękny ,upalny był dzisiaj dzień .
Wiaterek zimny .

Siedziała ,bo to chyba płeć żeńska ,może w ciąży ?
Wcale nie nie wstawała, jeśli to ona

Azalie wielokwiatowe zaczynają spektakl powoli .
Przesadzenie nie jest dla nich zbyt szczęśliwe .
Jakby zaczynaly od zera .

Też jeszcze nie dostały jeść
Pani się leni

Ognik żyje ,ale slabiutki nie wiem ,chyba nie zakwitnie .

Lilie nieliczne ,te z domu ,mają pąki .

Jako jedyna przetrwała całkiem ,całkiem .

Tej czuprynce woda nic złego nie zrobiła

Ta też ma się dobrze ,nie skończone strzyżenie

Jabłonka kolumnowa namyśliła się ,nie sądzę by były jabłka

Bogusiu, jak na stan po potopie to i tak super.
Azalie chyba widzę japońskie, te ostro malinowe? A resztą się nie martw, jeśli korzenie były w wodzie tylko krótko, nic nie będzie. Nawodniły się.

Sarna jak malowana.