Forum Ogrodnicze Oaza

Jestem nieustająco pod wrażeniem Twoich zdjęć. Masz oko i niezłych modeli

Bogusiu, gdybym miała sytuację podobną do Twojej, teraz bym dała spokój, absolutnie. Nawóz - może lepiej takie kuleczki, co się stopniowo rozpuszczają - dopiero koło połowy sierpnia. Do tego czasu powinny ochłonąć z szoku.
Różaneczniki szczęśliwie mają bardzo płytki i niezbyt szeroki system korzeniowy, więc nawet dość brutalne wyciąganie średnio im szkodzi. A przecież były pod wodą, więc powinny wychodzić "jak z masełka".
Miejsce świetne, optymalne można napisać.
Jeszcze jedno: po takim zalaniu mogą dostać grzyba, w lecie bym co jakiś czas opryskiwała fungicydem. Zwłaszcza azalie z grupy Knap-Hill są bardzo podatne na mączniaka. Wiem coś o tym.

Bocian oczywiście świetny, ale nie każdy trzyma takiego stwora na sznurku za płotem, żeby robić fajne zdjęcia.

Jadziu Dziekuję ,ale nie ,nie wygram wiele mi brakuje
do profesjonalnej fotografii ,ja jestem samoukiem ,ale mam chęć
zapisania się na lekkie poduczenie się .
W moim mieście to nie takie łatwe .Spróbuję powęszyć.
Dorotco Dziękuję
To miłe co zauważyłaś ,potwierdzam modele są ok .
Czasami się nadąsają widząc mnie i pokazują zadki zamiast
pyszczków czy dziobkw.

Aniu no po prostu celnie .
Mąż w kuchni pyta co tak się śmiejesz ?

To mu przeczytałam ostatnie zdanie ha ha
Zastosuje się do rad
Oj ,któregoś dnia mocno "ryczały "kozły gdzieś blisko od nas bardzo .
Ale chciałam spotkać takiego ,jak zdziwiony patrzy nam w oczy
Poszłam nawet na łąki ryzykując takie spotkanie ,a łąki przy lesie .
I sobie pomyślałam ,że miałaś gaz kobieto na grubego zwierza juź prawie
w domu ,to poleciłaś
odwołać synowi zakup za bagatela chyba 350 zł .
A miała byś się z pyszna jak byście się spotkali tak blisko na tych łąkach
lub w lesie .
Real Madryt - Menchester City i nasz sędzia

Cieszę się, że Was rozbawiłam trochę, Tak mało teraz wesołości na świecie, prawda?

Bogusiu, a jakiegoż to "grubego zwierza" możesz spotkać?
U mnie najgroźniejsze są niewątpliwie dziki, lecz nie tak bardzo w górach (boją się i ludzi, i psów), jak w miejskim parku, gdzie można je spotkać i w biały dzień, nie mówiąc o zbuchtowanych trawnikach. Te nie są w ogóle płochliwe, przeciwnie. Płoszą ludzi.

Dokładnie tak jak piszesz Aniu .
Ludzie są smutni .Takie zdanie napisane , a zmieni nastrój
A ten gruby zwierz to syna pomysł (....rodzice musicie mieć taki
gaz na grubego zwierza tam )
Na łosie a to już duży zwierz
To ten od tego zdjęcia :
Tak oglądają mecz w grupie

Jak mają fazę
To tak co rusz nas rozweselają, dorośli ludzie .
I tego się trzymajmy ,humoru ,tworząc miłą atmosferę
gdzie są ludzie .
Druga połowa meczu ,mecz rewelacja ,sędzia The Best .
ale respekt piłkarzy

Bogusiu, a serio, raczej wątpię, by taki gaz pomógł przeciw łosiowi, by w ogóle łosia obszedł.
To wielkie, roślinożerne zwierzęta, raczej bez powodu nie zbliżą się do człowieka. Nadepnąć tego nie nadepniesz - a widzisz, to się nie zbliżasz.
Gaz to już raczej na błąkającego się, bezpańskiego psa. Rozważałam kupno, gdy pewnego razu kilka lat temu na moje, trzymane na smyczach, rzucił się w lesie taki "owczarek niemiecki".
Nie interesuję się piłką, lecz kibice mi się spodobali.

U mnie takie łosie łażą sobie za płotem. Łaskawie się tolerujemy i rozsądnie dla obopulnego dobra nie wchodzimy sobie w drogę, pod warunkiem nie wyżerania tego co do mnie nie należy .....
Sportowo wczoraj mecz Świątek. Rezultat, optymizmu brak .....

Aniu Oj wolałabym oko w oko z żadnym ze zwierzaków
leśnych nie stawać .No właśnie ,nie znam zwyczajów łosi, a
są u nas ,można je czesto nawet spotkać .
Ale np dziki to już zagrożenie jeśli mtaka jest z małymi
Mam mały gaz ,ale nie wiem czy trafiła bym w kundla co leci do nóg .

O jutro chyba gra Barcelona
Nasze dzieci gdańskie lubią parę dziedzin
sportowych .
My z mężusiem kochamy piłkę ,skoki i jeszcze parę innych dziedzin.
Perełko to rób im portrety foto .
Fajnie bo masz je w zasięgu wzroku .
Lepiej niech nie ruszają co Twoje
Tenis lubisz ?
Parę migawek z dzisiaj z krótkiego pobytu na wsi .
Komarów są biliony nie da się pracować .
Trzeba było szybko coś posadzić i uciekać i tak :
Seler naciowy ,lubczyk, cukinię żółtą i zieloną
truskawki , pierwszy
też raz bakłażan. sałaty ,hortensje ,turzyce, i kwiatki drobne .
Heliotrop musi poczekać ,brak skrzyneczki .
Ostatnie tulipany wciąż pojedynczo walczą .

Nie pamiętam co to za kwiatki .

I co jak znacznik zmył deszcz nie wiem co to za lilia .
Teraz muszę kupić pisak polecany przez Anię .

W najlepsze sobie kwitną na tarasie .

Rabata różano - hortensjowo -azaliowa ładnie się
zagęszcza po deszczu .

Żeby podsypać azalie nawozem (te co są tutaj kolejny
sezon ,nie te przeniesione po powodzi )
trzeba by się było ubrać w kombinezon przeciw komarowy.
Róż też nie dało się zasilić nawozem ,bo zjadły by nas do "kości ".

Ponieważ boję się wykopać maki ,rosną 2 piękne wśród róż.
Na kwiat poczekam jeszcze trochę .

Heliotrop z ryneczku tak jak i flance warzyw .

Bakłażan dostał ocieploną budkę.
A inne butelki ,by ich ślimory nie zjadły ,w tym też sałata .

Pojedyncze zakwitły ,a cały rząd innych bergeni nie wytworzył
kwiatów ,dlaczego ?zawsze kwitły hm .

Znów wykopałam ,eh kiedyś zrobię im krzywdę motyczką.

Grubaska ,chyba w ciąży .

Rozumiem ,że rodzą się wątpliwości co do lilii tej ze zdjęcia .
Ale można zawsze sprawdzić informacje o zrobionym zdjęciu .To proste
i data kiedy było zrobione też jest .
Jeśli by ktoś potrzebował porady jak sprawdzić chętnie pomogę .
Nie jest to zdjęcie z lat poprzednich ,ani nie jest przerobione
gwoli ścisłości .

To tyle migawek z ekspresowego pobytu na wsi .

Bogusiu, "niepamiętane kwiatki" to cebulica (inaczej hiacyntowiec lub hiacyncik hiszpański).
Pewnie masz tych komarów zatrzęsienie, mnie dzisiaj nie gryzły, bo zimno i nie chciało im się trąbek wysuwać z ciepłych schowanek. Przy ciepłej aurze też ledwo wytrzymuję wieczorem w ogrodzie.

Bogusiu
Tutaj masz szałwię.

Dorotko bardzo Tobie dziękuję za szybką reakcję
O ,muszę zapisać bo znów się będę pytała
Tak ogromnej inwazji nigdy nie mieliśmy.
Co ciekawe pojechaliśmy przed wyjazdem na chwilkę nad zalew
wysiadałam z auta i zero komarów .
U nas te zalewowowe wody na sąsiednich działkach zrobiły
się takie bagniste zielone etc i one to lubią.
.A wiesz Dorotko wcześniej jak było ciepło nie było ich .
Były sporadycznie .
Okropność, opryskałam się cała a one wraz znajdowały milimetry
ciała nie opryskane i gryzły.
Łukaszu piękne dzięki ,a pokaż jeśli możesz kolor .

Nie robię fotek zwierzakom, ale lubię na nie patrzeć i na fotki zrobione przez innych . Nie daleko za miedzą ,odkąd rośnie sobie kukurydza nie ruszają mojego mienia i dobrze. Ze sportu tenis i wszystkie artystyczne, z lekką włącznie. Maki zamiast przesadzać, zwyczajnie wysiej. U mnie rosną już chyba wszędzie, bo wnuczka nosiła makówki po ogrodzie. Rosną jak głupie i zagłuszają wszystko. Bergenie to chyba też nie lubią zimnicy. Mam póki co jedną, kupioną w pełnym rozkwicie i lizneło po kwiatach mrozem ,a u sąsiadki też w tym sezonie kwiatów jeszcze nie widać. Komarzycę i heliotropa zawsze wsadzam namiętnie do skrzyneczek ....o komary i muchy to ja wręcz uwielbiam ,tak jak i mrówki. Mniejsze to to, ale upierdliwe, w przewadze liczebnej. Bogusiu mimo zalania u Ciebie jest wola przetrwania i kolor, a ja tęsknię za trawnikiem ,za zielonym trawnikiem ,albo raczej murawą ...

Perełko witaj .
Z wysiewem tego maku (nie pamiętam jego nazwy )
jest pewna trudność ,ani razu makówka nie doczekała nasion .
Była na pewnym etapie piękna potem padały deszcze i gniła.
Heliotropy wysadzone dzisiaj
Natomiast bergenie kwitły co roku ,teraz ani jedna z parunastu nie zakwitła .
Wola przetrwania -pięknie powiedziane .

Dzisiaj przesadzałam róże jeszcze na odcinek ,przed zalewową częścią .
Wiesz w w pierwszych 2 latach trawnik był piękny ,potem leciało z górki .
A teraz jest typowo jak to przy lesie .
Wertykulacji nie da się zrobić bo wciąż jest mokro .
Nawóz od mchu mam ,ale jaki jest sens posypwyć jak stan
wód gruntowych wciąż wysoki .
Niech się dzieje co chce z nim .
Migawki z dzisiaj .
Pierwsze tej wiosny orliki .
Wciąż brakuje mi fioletowych

Ciągną w górę jak szalone .
Wyhodowana wiosną ,przeniesiona już bardzo duża
do ogrodu .
Tę metodę powtórzę za rok .Tym bardziej ,że się świetnie
przyjęła w ogrodzie .Czyli można .
Niebawem pęknie

Uwielbiam ten mak za jego piękny subtelny kolor.
Nie mam zdjęcia.
W tym roku zadbam o nie .

Marzą się mnie czerwone .

Ogóreczki wysadzone -zaopiekowane .

Dopiero w tym roku pięknie się zagęszcza ten pas pod sosnami .
A one dzisiaj z szyszek ,zasypały nas pod sufit ,na żółto
Wszystko min rośliny ,auto było jak po burzy piaskowej .

Szkoda że nie zimują -heliotrop dostał donicę.

Jednak azalie to twarde zawodniczki ,tak kwitną po przesadzeniu przecież dopiero co .

Bogusiu, czy to marzenie dotyczy takiego zwykłego maku wschodniego? Czy jakiejś wyszukanej odmiany? Bo takie (cytuję własne zdjęcie sprzed 3 lat):



chętnie podzielę.
Azalie niestety mogą za rok nie kwitnąć, stres odbija się na wiązaniu pąków.

Aniu on jest zwykły ?a wygląda jak niezwykły
Jest piękny
Oj marzą mi się
Mogłyby zarosnąć jakiś zakątek
Coraz częściej mąż chodzi po rabatach i pyta o nazwy
kwiatów ,krzewów .To dobry znak
Bardzo będę wdzięczna .

Zwyczajnie rozsiać nasionka i je przykryć ziemią ?
No i się "poprosiłam "
Przesadziłam wczoraj ze słońcem,a wydawało się niewinne .
Dobrze, że jest lek o nazwie captopril.
Celowo podaję nazwę ,już kilka razy uratował
mi życie ,a na pewno zapobiegł wylewowi krwi
Ciśnienie ,a tu jeszcze Barca przegrała mecz .
Ale jest mistrzem Hiszpanii a znaczący udział
miał nasz rodak i to bardzo piękny udział .

Bogusiu, nie nasiona, dostaniesz po prostu kawałek, jak maki przekwitną. Za jakiś czas, bo jeszcze mają twarde pąki. Żaden problem, muszę i tak temperować ekspansywne kępy, a ogród nie z gumy (ani nawet nie ma dodatku elastanu ).
Pytałam, czy taki, bo dla mnie on nie jest "czerwony", ciemny oranż, to tak. Czerwona jest krew, dojrzałe truskawki albo nowe cegły. I sądziłam, że szukasz takich odmianowych, pełnych. Ten to taki znany od wieków, jeszcze jak byłam dzieckiem a dinozaury biegały po świecie.

Mój mąż trochę docenia ogród, odkąd zaprosił swoje kumpelki z pracy do nas na kawę (pod moją nieobecność ) i unosiły się nad moimi roślinami. Wiesz, nikt nie jest prorokiem dla swoich.

A to Aniu z mężczyznami tak jest ,ale nie przeszkadza im
dobry posiłek z warzywami ( tych uprawiających tutaj podziwiam) ,a inni
zapraszając koleżanki piją kawę w pięknej scenerii i jakoś im
te kupowane piękności co rusz przez żonę też wtedy nie przeszkadzają
No teraz to nie wiem po wpisie koleżanki na Pogodzie ,czy ta roślina mój heliotrop
to nie jest czasem komarzyca
2 Stoiska mają na rynku heliotropy ,mam nadzieję ,że to on .
Nie wiedziałam ,że te 2 rośliny są tak podobne do siebie .No i mam klin "zabity "
No ale wczoraj komary jej nie omijały, może to dobry jednak
znak .
A przecież tyle czytam w Twoich wpisach ,że często czerwony to nie czerwony
,Ale piękny jest maczek .

Cześć Bogusiu ta roślina w donicy to raczej nie heliotrop, wygląda mi na plectranthus zwany u nas komarzycą... Będzie opadał zamiast rosnąć w górę, wiesz, czasem dostajemy coś innego niż chcieliśmy...