Forum Ogrodnicze Oaza

Małgosiu, Beato nie wiem czy Wam to w czymś pomoże, ale ja czytając Was, stale Was podziwiam. Ja mam na utrzymaniu tylko starą chałupę w stanie nieustającego remontu, 6 kocurów, okoliczne jeże i stado przeróżnych ptaków (włacznie z dostępem do wody dla wszystkich, bo się zobowiązałam jak wierciłam studnię, że jak woda popłynie, to sie będę dzielić), a w 1/4 sobie nie radzę tak jak Wy, nieudolna jestem. Róże nie przycięte, korzeniowe nie zasiane, bo albo leje, a jak nie leje to terminowe papiery albo urodziny wnuczka (wczoraj) i pogoda nie pozwala mi do ogródka wejść. Podlewanie rozsad też zabiera czas i robi się błędne koło. Doszłam już do tego, że to jest "sport" dla emerytów, którzy mogą każde okno pogodowe wykorzystać w ogrodzie. Pogoda daje mi popalić już drugi rok. Wystarczają mi 2 pary butów: gumiocze i japonki.
Małgosiu wyskoków Funii szczerze współczuję, kurcze tak jakbyś nie miała innych zajęć.

Beatko gdzie Ty te 140 pomidorów upchniesz, jesteś mistrzynią zagospodarowania przestrzeni, a co z tymi zeżartymi pomidorami, będzie z nich coś, czy sobie te odmiany odpuścisz?
A z tym odkładaniem ludzi na późnej, to trudna sprawa, świat jakoś tak urządzony, że stale musimy najpierw za czymś innym biegać, bo inaczej prąd albo gaz odetną, a może o to chodzi żebyśmy nie mieli czasu się zastanawiać, a do przodu coraz mniej pozostało.

Babcia Ala wrote: Najważniejsze żeby pomidorów nie zapomnieć . Nie było tak źle. Zagrzmiało i pobłyskało gdzieś za horyzontem, potem 15 minut drobnego deszczyku i finał. Pomidorki uziemione.

Alu, im jestem starsza tym większy mam tyłek, tak wiele dupereli mam w doopie.
Nie mam wymuskanego domu ani ogrodu, robię to co muszę i na ile starcza czasu.
Mam swoje priorytety czyli praca, wnuki i pomidory.
Zawsze w takiej kolejności.
Ale nie umiem przejść obojętnie obok cierpienia.
Dlatego nie zostałabym lekarzem.
Jak ktoś chory to się rzuca wszystko i pomaga na ile można.
140 pomidorów to nie jest wcale dużo, setka w tunelu a reszta w gruncie.
Zresztą przyznam Ci się po cichutku, że po dzisiejszym spotkaniu u Dorotki ilość rozsady mi wzrosła

Co do tego spotkania to właśnie wróciliśmy.
W gościnnym domu Dorotki i Krzysia spędziliśmy kilka miłych godzin.
Zjedliśmy obiadek, wypiliśmy kawkę zagryzając tortem a potem poszabrowalismy na grządkach i rabatach:

Dobrze, że porządku pilnowała Sabcia, bo Ci szabrownicy by wszystko wynieśli



Trochę migawek z Dorotki ogrodu








Pozdrawiam Irena

Oj tam, od razu szabrownicy.... za gęsto miała Dorotka ns rabatach i była akcja przerzedzania.
Jak zwykle było SUPER!!!!

mymysteryy wrote: zawiązków ???

Fajne spotkanie. . Dzisiaj na działce pobiły się dwa smoki

Faktycznie, fajne spotkanie i owocne

A ja ratowałam padalce:


Jest ich mnóstwo, aż się boję wpuszczać kaczki i kury. Pierwszego wyłapałam u kaczek. Ten był drugi.

PIĘKNE SPOTKANIE a PADALCE wiedziały w czyje ręce trafić
A tak na marginesie Beatko jakie są wymiary Twojego tunelu lub zdaje się dwóch?

Piękne zdjęcia.
Zwinek u mnie pełno (kamienne kaskady są ich rajem) i często ratuję je z kocich pysków.
Mnóstwo biega ze szczątkowym ogonem, no cóż taka kocia natura łowcy.
Ale padalca nigdy nie widziałam.

Co do tuneli to faktycznie mam 2 szt o wymiarach 3 x 8.
Są niskie bo tylko 2,5 metra i to jest ich wada.
Niestety na moim stoku nie mam możliwości na inne konstrukcje bądź rozmieszczenie.
Pomidory sadzę w trzech rzędach po 16 szt, czyli w 1 namiocie 45-48 szt.
Jak sadzę Megagrony to zostawiam im więcej miejsca.

Lubicie "Hrabiankę" Asię Kołaczkowską ? Tafiłem na coś takiego. Świetna dziewczyna, "Nocny kochanek" również

Wysłuchałam rano jeszcze raz bo w nocy musiałam max ściszyć coby niepobudzić domowników.
Perkusja świetna, starczy za dzbanek espresso a wokal?
Fajnie to brzmi ale aż zabolało mnie gardło, taka jestem empatyczna.

Ale, ale, zapomniałam o tortowaniu.
Torcik na spotkanie u Dorotki to moje dzieło.
Nie będę zanudzać przepisem, bo prościutki, biały biszkopt, kremówka z mascarpone i świeże owoce w galaretce ale zdjęcia wstawię:





Zmykam do pracy, miłego dnia.

Wygląda bosko. Wersja pikantna pod wódeczkę to pewnie biszkopt, feta, wędzonka i konserwowy ogórek?

Normalnie na sam widok niebo w gębie

A zrobiłabyś coś takiego?




Alu - co tu podziwiać. Jak mawia moja znajoma z jeszcze bardziej "skomplikowaną rzeczywistością" - "same sobie wybrałyśmy sposób na życie, nikt nas do tego nie zmuszał i same ponosimy konsekwencje wyboru".

Najwyżej czasem tu pomarudzę dla samego marudzenia.
Idę zajrzeć do pisklaków. Miałam przejrzeć i wywalić nie wyklute jajka, ale chyba już mi się nie chce. Musiałam być w terenie w pracy. Najchętniej bym nie wyjeżdżała, ale mus to mus...
Dobranoc.

Albo w kształcie ślimaka, jakieś "pomrowce czekoladowe" czy coś
A żaba super! Żal by było jeść.

Małgosiu oprócz tu pokazywanych było kilka tortów 3D.
Nie należały do najbardziej udanych, poza Zig zakiem Mcquinem, który wyszedł mi całkiem, całkiem.
Był dinozaur wyglądający jak jaszczurka, świnka, biedronka, żaba, domek i wóz strażacki.
Jak dokopię się do laptopa to poszukam zdjęć.
Z tym, że od razu zaznaczam, można się z nich uczyć jak nie należy takich tortów robić.

Był też tort w kształcie torebki, kadzi z piwem i tort działkowy czyli grządki z krzaczkami i bodajże ogrodnikiem trzymającym grabie