Forum Ogrodnicze Oaza

Bogusiu- dużo zdrowia dla Męża. Oby wszystko dobrze poszło. Dla Ciebie moc uścisków, trzymaj się

Beatko czy Ty pijesz DMSO? W jakiej dawce?

Bogusiu, współczuję choroby i trzymam kciuki za Was oboje.
Dopóki się żyje na nic nie jest za późno na uleczenie też, więc głęboko wierzę, że wszystko się ułoży.


Celinko:
Co do DMSO to cudowny lek.
I bez cudzysłowia.
Tak piję, świetnie leczy stany zapalne, wszelakie.
Co do dawki to zażywam tylko taką jaką zdołam.
Substancja jest gorzka, więc łyżeczka na szklankę wody to wszystko co zdołam przełknąć.
Fakt, jak oczyszczam wątrobę to siarczan magnezu jest dużo bardziej gorzki ale to piję raz na jakiś czas, więc się zmuszam, a DMSO codziennie.
Jak już jesteśmy przy DMSO to zrobiłam sobie krople do nosa z jego zawartością.
Pomagają na katar.

A jak już jesteśmy przy temacie zdrowia to znalazłam ciekawą informację o nowej partii politycznej założonej przez dr Bodnara ( tego od leczenia Amantadyną).
Dla mnie jest nadzieją na inny świat, gdzie choroby się leczy aż do wyzdrowienia.
Oczywiście jak kogoś nie interesuje nie klika w link.

www.eska.pl/przemysl/wspolnie-dla-zdrowi...-YHeS-Q7wm-2A9j.html

Bogusiu, aż mi dech zaparło Trzyma mocno kciuki i wierzę, że będzie dobrze

Mamma wrote:

Koleżanki bardzo Wam dziękuję ,mamy nadzieję po raz
kolejny ,ze będzie dobrze .Może podpowiecie co zrobić
żeby mąż przytył?po pierwszej operacji jadł do 8 razy dziennie małe posiłki
,ale dużo leżał też w pierwszych miesiącach a teraz aktywnie żyje
i nic a nic nie tyje i to może być poważny problem
tym bardziej ze chirurg mówił ze musi przytyć ,gdy kiedyś
znów trzeba było operować i to kiedyś już jest w drzekach .
Ludziki błagam badajcie siebie i najbliższych bo to jest
ważne jak nigdy dotąd. Dzieci w łonie matki mają niewyobrażalne
choroby .

Beatko, dużo teraz powstaje różnych nowych ugrupowań. Ostatnio nawet zauważyłam, coś w rodzaju "walki o stołek między nimi" (przyszły oczywiście ). Ale to z ciekawostek tych co obserwują wszystko, nie tylko to, co w TV.
Na pewno, koniec pandemii jest już bardzo bliski. Świat medyczny już to wie...
Ja jestem z tych, co już nikomu nie wierzą, a ufają tylko swojej intuicji. Staram się zatem (jak zwykle) dystansować do wszystkiego dookoła.
Ale jestem dobrej myśli i otaczam pozytywną energią.

Bogusiu aby mąż troszkę przytył musi dostarczać więcej kalorii niż tego potrzebuje. Teraz najwidoczniej pokrywa lub nie (deficyt), tylko tyle ile potrzebuje. Najlepszym wyjściem, byłoby obliczenie ile organizm zużywa kalorii podczas normalnego dnia i dostarczać mu więcej w innym wypadku nic nie przybędzie.

Ważne jest, aby nie popadać ze skrajności w skrajność i nie przerzucić się na "śmieciowe jedzenie" aby przytyć. Niech to będzie więcej posiłków np. 5 ale z dodatkowym sosem do ziemniaków, kaszy itp.
Więcej węglowodanów a mniej białka w potrawach. Białko dostarcza kalorie, ale organizm potrzebuje sporo więcej aby je przetrawić.

Nic więcej nie przychodzi mi do głowy
Niezmiennie trzymam za Was kciuki
I przepraszam za wtargnięcie w wątek

Beatko bardzo dziękuję za podpowiedź No właśnie tak jadł
a teraz odpuścił sobie dbanie o siebie .A to duży chłopczyk .
Będziemy działać
Już tże wynoszą się z tym tematem

Bogusiu trzymam kciuki

Ja tylko skromnie tu wspomnę o stosowanej przezemnie diecie Low Carb czyli LCHF ( niskie węgle, wysoki tłuszcz) oraz diecie keto.
Ponieważ "Rak karmi się cukrem a węglowodany to cukry" może to jest droga.
Należałoby oczywiście najpierw sprawdzić czy i jak działa ta dieta w odniesieniu do tego akurat przypadku.
A przedewszystkim wzmacniać organizm wszystkimi sposobami aby nie dopuścić do kacheksji.

Wbrew pozorom mąka i cukier to najgorsze produkty w jego przypadku. Bo owszem zwiększą ilość kalorii, ale zatrują organizm i stanowią pożywkę dla raka.
Tu raczej powinniście zadbać o jakość jedzonych produktów.

Nie wiem Bogusiu, jakie mąż ma wyniki badań, jaki wysoki cukier (to też może być przyczyną szczupłej sylwetki).
Wprowadź dużo warzyw (kilka szklanek dziennie); zielonych, kapustnych, rzodkiewki. Dużo kiszonek, jajka, wszelkie orzechy i pestki (maja dużo kalorii), tłuste ryby. Dobre tłuszcze; masło, olej kokosowy, smalec to do smażenia. Oliwa z oliwek na zimno. Wywal olej rzepakowy i wszelkie margaryny.
Zróbcie badania na witaminy i mikroelementy i uzupełnijcie.
Tyle z tego co mi na szybko przychodzi do głowy.
Powodzenia

Pisałyśmy z Marleną w podobnym czasie i mamy podobne przemyślenia.
Ja tylko zapytam jak z piciem?
Często osoby nie mające apetytu nie chcą pić a w "drinkach" można wiele przemycić.
Oczywiście żadnych soków wyciskanych, w napoju musi być błonnik bo inaczej fruktoza odżywia niechcianego lokatora.
A taka podana w jabłuszku z błonnikiem trafi do jelit, gdzie załatwią ją bakterie jelitowe.

Taka "idealna waga" jest niestety efektem zdrowego jedzenia. Zaserwuj zapiekanki z serem i kiełbasą, mięsa tylko smażone a najlepiej z głębokiego tłuszczu, na niedzielne obiady do Mc Donaldsa albo KFC, golonka z chrzanem , tłuste bigosy a wszystko popijane dużą ilością piwa. Miedzy posiłkami przekąski np. kruche ciasteczka najlepiej w czekoladzie albo desery typu tiramisu. Nie wymieniam czipsów bo mają za dużo soli i głównie z tego powodu są niezdrowe . Tygryski to lubią Zobaczysz jak zacznie tyć.

Mamusiu a to mnie zaskoczyłaś, żeby wywalić olej rzepakowy. Toż on najzdrowszy na świecie bo zawiera najwięcej omega-3, aż 1/3.

O rany mąż by umarł od tego co proponujesz .Nawet ja nie mogę tego co wymieniłeś .
Niestety to nie takie odżywianie .

Januszku, a wiesz ile rundupu, choć nie jest to najważniejszy argument aby go unikać.

KaLo idealna dieta dla tych, którzy chcą wyhodować sobie: zawał,raka, cukrzycę, nadciśnienie i inne takie współczesne choroby (niewiadomo skąd ).
Nasz kolega (jeszcze przed 50tką) już ma wstawione stendy. Jest grekiem, ale chyba zapomniał o oliwie z oliwek (choć rodzina ma plantacje) i owocach morza Pizza, fast-food i piwko to podstawa.


Rzepak (jak i pszenica) jest dosuszany glifosatem i jest go w naszym "cudownym oleju" i mące od groma i to w czystej postaci

Bogusiu ale po tym się tyje. Aby kalorycznie zrównoważyć jednego hamburgera trzeba zjeść wiaderko warzyw a komu się tyle zmieści? Może sama spróbuj zrobić takie "śmieciowe jedzenie " ale ze zdrowych produktów. Co za problem usmażyć mielonego z dobrego mięska, wsadzić do bułki, dołożyć sałatę, pomidora, trochę cebulki, polać domowym majonezem? Już na sam widok ślinka by pociekła. Zawijasz w naleśnik to co masz pod ręką, polewasz sosem czosnkowym z jogurtu i już jest kebab a'la Bobka. Jeżeli ktoś jest chory powinien jeść zdrowo ale i chętnie w czym pomoże sposób podania potrawy nie sugerujący choroby.I pewnie tu jest problem, że małżonek nie "je" tylko się "odżywia" a to jest różnica.

Pizza to znów niezdrową mąka i zły stosunek węglowodanów do tłuszczy i warzyw.
Jeżeli już koniecznie mąka, to zamienić ja na bio z pełnego przemiału i zrobić bardzo cieniutką z mnóstwem warzyw i np. dobrym boczkiem.
Taki hamburger może być, ale trzeba dołożyć warzyw, ogórka kiszonego, domowego ketchupu i dobrego majonezu a wywalić bułkę.
A naleśnika zrobić z samych roztrzepanych jajek wymieszanych z odrobiną roztopionego masła.
I już wszystko jest zdrowe