Forum Ogrodnicze Oaza

Kochana ,to wszystko w ramach trzymania w ryzach zapędów ''chcę natychmiast '',a nie zawsze mi się udaje ......No popatrz, nie jest tak źle ,nawet nazwy nie wymieniłam a tu w sedno .... I tak niedawno dostałam rarytasik Jest już trzy cebule. Przesadzałam jesienią na nową, lepszą miejscówkę
Doskonale Cię rozumiem ,gdy człowiek poszedłby =sam =zrobił, a nie może. Zdrowie zdrowiem ,ale fizyczne możliwości nie zawsze możliwe do przeskoczenia. Z schylaniem jest problem, a ja dużo rzeczy robię na kolanach jak można.Gorzej gdy nie można Na starość człowiek słyszy, proszę oszczędzać stawy, nie łazić po drabinach... Ostatnio sama muszę prosić "chłopów' o pomoc w pracach kopalnianych, bo szybciej i skutecznie, ale trzeba słuchać komentarzy typu -co znów wymyśliłaś. Trzeba być stanowczym. Gorzej gdy nie ma kto pomóc z różnych powodów. Mimo to zawsze chętni na warzywa się znajdą ,choć nie wiedzą ile to pracy. Nawet do tego stopnia ,że zerwać im się nie chce, tylko przynieś. Czyste wygodnictwo i człowiek sam sobie winny ,bo nie nauczył dobrych nawyków ,albo dziecko zapomina czasami w tym dobrobycie o wartościach. Mireczko oby te trudności nie na stałe .
Szkoda że masz warzywnik daleko i tego nie przeskoczysz ,bo ja to przybliżam go do siebie zależnie od potrzeb, a i z konewkami mam zamiar przestać latać ,bo jest coś takiego jak wąż do podlewania. Tylko nie każdy tak może niestety. Przed foliakiem zrobiłam grządki i jak podlewam tam to i tu zanim zakręcę kranik. Czasy takie że i woda stanie się rarytasem i luksusem za majątek i trzeba się ograniczać, a tu nawet jak nazbierasz w coś i masz daleko to trzeba się nalatać, a jeszcze jak dokładasz nawozy i żeby nie lać po liściach trzeba konewką.
No i koniec laby .....

Ostatnie portrety tulipanów.
Jedziemy .....

cd

cz 3

Beatko, Tulipanowa Królowo

Cześć Beatko!
Przyszłam się przywitać i pozachwycać Twoimi tulipanami

Cześć, dobrze Was widzieć moje drogie.
Mireczko, Dorotko
Tulipany to dla mnie upragniony kolor po zimie ,to wyczekiwana wiosna. Wystarczy odrobinę słońca i kielichy otwierają się jak na drogowskaz. Bawię się raz formą, a innym razem wystarczy barwna plama. Dziś tradycyjne poświęcenie pól i ludzie z pewnością dostrzegą je przechodząc, no chyba że będzie padać .
Wczoraj krótka wizyta. Telefon że już jest ,czytaj nowe utrapienie



Przy okazji


Fotki tak na szybko.
Za płotem się powoli sprząta, a ja nadganiam zaległości ,choć kosztem chałupy. Wczoraj popadało, podlało trawę. Błyskało trochę w nocy, ale ulewy nie było. Zmęczenie powoli daje o sobie znać ,ale staram się nie przeziębiać. Wiatr wszystko psuje i odczuwalna temperatura dużo niższa. Bez wiatrówki ani rusz.

Beato, a niby dlaczego "utrapienie"? Ładna magnolia i dobry wybór - na początek.
Jedyny stres z magnoliami to ta ruletka "wstrzelą się między przymrozki/nie wstrzelą". Ale i tak szanse mamy o wiele większe, niż w innych grach hazardowych.

Ogólnie o drzewka, to trzeba dbać zanim wyrośnie, a teraz mam już cztery. Póki mały habaź to można zabezpieczyć, a duże drzewo to już wola nieba. Z krzaczków dokupię jeszcze tawułę szarą. Wypadła mi ze szpaleru jedna róża i trzeba by wybrać coś ładnego ,mrozoodpornego i zdrowego, a konkretnie chyba z wielokwiatowych choć najbardziej lubię pienne. Dzień zrobił się słoneczny choć z wiatrem. Cicho i spokojnie......
Na śniadanko własny szczypiorek, sałata i koperek. Towarzystwo się rozlazło...
Chyba robię się wege ...
Jeszcze za zimno na śniadanie na trawie, a nawet na balkonie.....
Skrzyneczki wewnątrz parapetowe czekają, tylko czy już kupować jak tak zimnoW. tamtym roku znudziło mi się latanie z nimi na parapety, a wieczorem do domu. Minus jest taki że potem wybór mały, wszyscy kupują wcześniej ...
Miałam wsadzić w tym roku bratki, ale nie lubię ich. Zawsze pelargonie, koleusy ,komarzyca lub inne dodatki ,a na rabatę stokrotki afrykańskie i gazanie. Uwielbiam frezje, ale nigdy nie próbowałam.
Szukam inspiracji he he he..
Na lilii jedna dziura ....niedopuszczalne he he he ,coś przyleciało albo się ukrywa ....

Dziś wczesnym rankiem rzeźko .....Lokalny rynek, po pomidorki/mam już pełną obsadę, teraz tylko obowiązki ,a przyjemność potem za to / ,to i przy okazji ...
Mała przymiareczka tyci ,tyci ,jeszcze bez dodatków. Na noc do domku wracają.
Malwy

Po południu wszystko ładnie wsadziłam, w tym ostatnie lilie. Jeszcze obowiązkowo stokrotki afrykańskie.

Krzewinki jutro i koniec w tym sezonie.

Moje truskaweczki podlewane pięknie rosną i już mamy pierwsze kwiaty.
Zrobiłam troszeczkę portretów tulipanom na jesienne i zimowe dni, można pominąć....

[

Perełko spektakl tulipanowy u Ciebie w najlepsze trwa
I oby jak najdłużej ponieważ są przecudne te odmiany ,które masz .
Wykopujesz na zimę ,czy zostawiasz w ziemi ?
Bardzo o nie dbasz ,mają tak czysciutko ,zaopiekowane
super

Bogusiu, wykopuję na czwarty rok, bo zazwyczaj wtedy robi mi się gąszcz. Wtedy rozsadzam, tak jak mam fantazję. Czasem sadzę odmianami, a czasem różnie ,zależy. Te na rabacie kolekcjonerów między piwoniami nie wymagają przesadzania i rosną sobie od początku. Jak piwonie się rozrosną to przesadzę je na przód rabaty ,która się właśnie poszerzyła i jest miejsce. Tulipanki lubią słońce i ale to też żarłoki jednak. Jak są dokarmione to rosną duże i się mnożą. Polecam podstawy lekturę Ogrodnik Tomek sadzenie tulipanów LUB niepodlewam uprawa tulipanów .
Co do plewienia, to uwielbiam jak jest czyściutko ,bynajmniej tam gdzie można to zrobić. Tak plewiła moja mama i tak jestem nauczona. Zawsze mówiła do znudzenia jak masz coś zrobić, zrób to porządnie. Przy zielsku jak raz porządnie wyrwiesz korzenie, to potem jest mniej roboty i oszczędność czasu. Staram się to zwalczać w pozytywnym sensie ,bo przyroda to nie jest coś co można przyłożyć do linijki. Każdy jest inny ,ma inną wrażliwość i widzi inaczej, ma inne doświadczenia.
Oczy mi się same zamykają ,to był długi dzień .......

Dziś brzydko ....
...bez słonka = ponuro i szaro ,wiatr potęguje uczucie zimna ,zaczyna padać .....
Trochę zielonych.....
.....choinek, czuprynek i takich tam kolczatek ...

Trawka i dalie ....
To co posadzone i posiane podlane....
Gdyby tak zechciało być cieplej

Oho, czy to czasem na drugim zdjęciu nie startuje moja ulubienica U mnie sieje delikatnie od południa, jestem szczęśliwa bo irysy zakłoszone i wody potrzebują a ja jeszcze nie dźwigam. No i Baton ciągle chce mi pomagać a z nim to nic nie można zrobić.

Mireczko chodzi Ci o różę rozumiem.
Ta koło skrzynki to z zakupów tych pstrokatych. Miała być tu posadzona czerwona, ale tak wyszło i jest jak jest. Radzi sobie całkiem nieźle. Kwitnie tak

Zaraz obok jest kalina, drugi gigant i następna ,obie czerwone i one powinny być zamienione ,ale teraz to popij wodą i jest jak jest .

Moja ulubiona

Niezbyt radzę sobie z kolczatkami ,choć marzy mi się szpaler za siatką i kto wie. Jak już będę wiekowa i zaprzestanę sadzić dalie i na ich miejsce na stałe. Teraz wnuczka nie bardzo lubi róże. Jak idzie po winogronka, to patrzy by róża jej nie zaczepiła ,bo wyqląda z za siatki ...
Niestety coś mi dziurawi hosty i wygląda to na ptaki ,trzeba trzymać ręce na pulsie ,ale nie chce mi się nakrywać ..
Deszcz okey, taki spokojny, tylko noce cieplejsze by się przydały...
W pomidorowym domku rośnie sobie zielone

Futrzaki.
Ja klnę na swojego kota codziennie,.... z miłości ... Podrapał mnie u weta. Na szczęście wydobrzeje bez większych konsekwencji,oby ...

No faktycznie koło skrzynki a przysięgłabym że to ta biała.

Biały diabełek wymaga zaplatania. Zakosiłam m stary bosak, który się pałętał i jak znalazł. Zahaczam i pyk do płota, ale chyba kupię takie plastiki zaciskowe, żeby sobie nie pozwalała złazić z płota i nie zrobiła mi kuku heheheh
Niech no tylko pogoda się poprawi ,do aresztu....

Perełko, wiesz jak nazywa się Twoja ulubiona róża?