Forum Ogrodnicze Oaza

Nie duzo juz pakow..

fot.10.09.2014




Pozdrawiam Markus

fot.7.10.2014



Pozdrawiam Markus

Jak dotąd spędziła u mnie 3 zimy - bez żadnego uszczerbku. Po pierwszym sezonie byłam z niej tak zadowolona, że kupiłam 2 kolejne. U mnie rośnie zdrowo (chociaż wiele róż chorowało), kwitnie obficie, choć nie mam dobrego zdjęcia, bo od stony południowej zasłoniły ją miskanty. Wiosną miskanty zostaną przesunięte, żeby można było w pełni podziwiać jej piękno :. Róża rośnie bardzo szeroko, wiosną wymieniłam jej pergolę na znacznie szerszą:
Zdjęcie z czerwca 2013 roku:



2014 rok:

Jej drugi sezon. Tempo ma niesamowite.

Ja również ją uwielbiam , cudnie kwitnie ale jak przyjechała do mnie to miała jeden kwiatek i lekko pachniał a jest u mnie już drugi rok i nie czuję żeby pachniała , czy ja coś żle robię ?

Nadal kwitnie. Od czerwca nieomal bez przerwy. Nie tylko tym jednym kwiatuszkiem (nie miałam jak podejść po mokrym zboczu).Bezobsługowa. Nie ima się jej prawie nic - z mszycą poradziła sobie sama. W surowym górskim klimacie, w zachodniej wystawie i dość ubogiej glebie - zajmuje na szerokość cały płot (ok. 3 m). Kwiaty doskonałego kształtu i pięknej barwy (mimo ze nie przepadam za różowym). rzeczywiście, zapach znikomy - jak dla mnie. Ale któż jest bez małych słabości?

Aniu ona nie ma słabości od 86 lat zachwyca świat. Na co jej zapach . Niech inni pachną, ona jest piękna to wystarczy.

Owiana wiatrem,słońcem i "czasem"

fot/27.09.2016


Pozdrawiam Markus

Nawet ją lubię...mimo iż jest tyle piękniejszych i trwalszych róż...

W tle:

I całkiem już z bliska:

Piękniejszych ? chyba żartujesz. 85 lat NO1 na świecie.

No niestety nie żartuję... W moim subiektywnym odczuciu jest wiele piękniejszych...

A ja jestem pod jej wielkim wrażeniem. Żadna z moich róż nie zwraca tak uwagi.

O gustach podobno się nie dyskutuje... Tym bardziej, gdy chodzi o tak ulotny i niewymierny fenomen, jak kwiaty róż.
Tym nie mniej również należę do fanklubu ND.
Młodą panienką będąc marzyłam, by mieć taki bukiet ślubny - chyba trudno o bardziej romantyczny. Cóż, wyszło inaczej... jak zwykle.
poza wszystkim - kocham ja za żywotność, bezobsługowość - i ekspansywność.

E, Aniu tu nie o gusta chodzi , a własnie o tą ulotność. Ta róża jest ponadczasowa i moda nie ma na nią wpływu. Takie bukiety ślubne były w modzie za czasów naszej młodości, a potem groszek pachnący, potem kwiaty polne i wreszcie wypasione piętrowe bukiety. Ale pomyśl bukiet z ND jest dalej na topie.

U mnie w półcieniu, łapie trochę mączniaka, ale radzi sobie

Mój egzemplarz miał ciężką wiosnę, najpierw marcowe mrozy, gdy rośliny już się obudziły, potem zmasowany atak nimułki... Ostro przycięłam pędy, bo nawet nie sięgałam z opryskiem - chyba pomogło, choć pierwsze, wiosenne kwitnienie nieomal przepadło.
Wcielenie niewinnego wdzięku

W tym roku New Dawn odbiła i kwitła może jeszcze nie szaleńczo, ale przyzwoicie:





W cieniu kwiaty są nieomal białe - a to ten sam krzew



Nic dziwnego, ze wyodrębniono White new Dawn.
A tak nawiasem: w opisie odmiany na początku wątku umieszczono informację, że New Dawn kwitnie tylko raz. Jeśli tak, to raz, od czerwca do października. Oczywiście, z zmienną intensywnością.