Forum Ogrodnicze Oaza

Veilchenblau



Rambler z 1909 roku Johanna Schmidta
Kwitnie tylko raz, za to burzą małych fioletowych kwiatów. W cieniu wybarwia się intensywniej
Liscie jasne, pędy bezkolcowe, żadnych chorób grzbowych
Rośnie wysoko i szeroko, ok 4 m
Strefa 4b

Mój kilkuletni krzew, rosnący przy płocie, podmarzł ( jakaś połowa pędów) po raz pierwszy ostatniej zimy drugi, przesadzony pod drzewo, znósł mrozy bez szwanku.
Niby kwitnie raz, ale bardzo obficie i dośc długo, koło miesiąca. Po kwitnieniu sporo przycinam, a krzak momentalnie wypuszcza mnóstwo nowych, gęsto ulistnionych pędów.

Moją posadziłam przy pergoli nad ławką i nie mam pojęcia czy ta pergola (lidlowa) to wytrzyma!
W ciągu roku urosła do 3m. Mam nadzieję, że duzo nie przemarznie i w przyszłym roku doczekam sie kwitnienia.
W tym roku doczekałam jedynie kilku bukiecików

za to we wrześniu wyglądała tak

Aniu, u mnie rośnie z clematisem Huldine, kwitnącym też tylko jeden raz. Pora kwitnienia ta sama, chociaż nasadzenie przypadkowe



Dorotko, chyba bedę trzymać kciuki masz ją w tak wyeksponowanym miejscu, że wolałabym, aby moja zmarzła, a Twoja ostała się w całości

W pierwszym roku po posadzeniu była niewielkich rozmiarów i jakoś nie specjalnie zwracała na siebie uwagę. Za to w następnym roku (czyli rok temu) dała taki popis, że się nią zachwyciłam. Ubolewam bardzo, że nie powtarza kwitnienia.
W tym roku nie kwitła wcale. Wszystkie pędy przemarzły

Patrząc na Wasze zdjęcia, widzę że ta róża dobrze się sprawdza w każdych warunkach: przy altanie, drzewie, pergoli czy bramce. Veilchenblau na pewno będzie miała ciemniejsze kwiaty w półcieniu i z wiekiem krzewu też będą lepiej wybarwione i trwalsze. Trzeba dać jej 2-3 lata na dobre zakorzenienie i rozrost pędów a potem już tylko czekać na kwiaty

I u mnie szaleje. Wreszcie się doczekałam

Fotki z perspektywy nie bardzo ukazują urodę, za to wielkość krzewu i obfitość kwitnienia jako tako

Na siatce ogrodzeniowej





Pędy puszczone na wiśnię





I w zbliżeniu

Rzeczywiście, ciężko zrobić jej zdjęcie z daleka, które oddałoby jej urodę.
Tym bardziej, że u mnie kwitnie obficiej od strony sąsiada




ale usiąść pod nią, wąchać i słuchac bzyczących owadów - bezcenne

U mnie zawiązała owoce

To nie róża...to potwór egzemplarz na płocie rozrósł się gigantycznie, pędy przkroczyły 4 metry, a jest ich kilkanaście drugi, na wiśni, niewiele gorszy. W każdym razie teraz są bajkowe, a wszystkie inne rośliny wokół zostały zdominowane

O matko z córką
U mnie tez pochłania wszystko wokół, zaczynam sie jej bać

Jeśli masz, Romka, w mroźne zimy cieplej niż np. u mnie to możesz się cieszyć.
Veilchenblau kwitnie na zeszłorocznych pędach. Jeśli one przemarzną nici z pięknych kwiatów.
U mnie kwitła po ostatnich dwóch lekkich zimach kładziona na ziemi i okrywana cała.
W poprzednie mroźne i niektóre bezśnieżne zimy nie widziałam ani jednego kwiatu. Musiała być cięta do kopca, bo całe pędy zmarzły.
Róża ta nadaje się do cieplejszych rejonów Polski lub na łagodne zimy, jak ostatnio.
Na hmf ma niby napisaną 4 strefę USDA, ale to nieprawda!

Moja Veilchenblau w minionym sezonie.

Moje wejście ...gdyby w poprzednich latach nie przymarzły ,były by całe ramki ,a tak połowicznie

Ja też mogę się pochwalić niezłym okazem Veilchenblau. Przez dwa lata tak sobie, a w tym roku dała popis, kwitnie nawet od strony północnej, a z kokornakiem chyba się nawet zaprzyjażniła, ona wchodzi w kokornak, a ten sie wokół niej owija.