Forum Ogrodnicze Oaza

Aloha

Aloha Hawaii



Róża pnąca Kordesa z 2003 roku
Barwa - odcienie pomarańczu i różu, kwiaty duże i pełne. Kwitnie klastrami.
Zapach umiarkowany.
Odporna na choroby
Wymiary wg hmf 250/100
Mrozoodporność 6b

Sadziłam ją ubiegłej jesieni, zakwitła dopiero w sierpniu i tylko na jednym pędzie...za to wiechą kwiatów zachwyciła

W tym sezonie pojawiło się dużo kwiatów. Co prawda ich żywot nie jest zbyt długi, ale są widowiskowe

Jedna z najzdrowszych róż jakie posiadam. Kolor kwiatów zmienia się podczas przekwitania. Krzew wysoki, szeroki, pędy silne, grube, bardzo kolczaste. Powtarza kwitnienie tylko pojedynczymi kwiatami.

Po trzech latach...rozbujana, z przygiętych pędów wypuściła nowe pędy prawie z każdego oczka, kwitnie od miesiąca i wciąż wytwarza nowe pąki kwiatowe.

Aloha jest piękną, zdrową, pnącą różą. Fakt, że bardzo kolczastą. Myślę, że to cecha tej odmiany, że obfite kwitnienie zaczyna od 3 roku. Wydaje mi się, że moja w rok po posadzeniu nie miała kwiatów. Powtarza kwitnienie, ale nigdy nie miała pojedynczych kwiatów, niczym nie różniły się od tych z pierwszego kwitnienia. Pąki ma śliczne.

Moj maly tegoroczny nabytek

Miałam 2 -obie tej zimy zmarzły do kopczyka.Gdyby ktos przed zakupem wspomnial mi ,ze traca kwiaty na 2 dzien nie kupilabym ich.Jednak maja jedne z najpiekniejszych dla mnie kwiatów...pomimo tego wykopałam oddała i posadziłam cos mam nadziej bardziej odpornego

Kupiona w 2018, nie bardzo w ciągu roku wyrosła - i kwitła tylko w czerwcu, bez szału. Pocieszam się, że ma trudne początki nie tylko u mnie, jak widać z powyższych wpisów. Kwiaty bardzo ładne, o kształcie róż wielkokwiatowych.

Przecudne kwiaty, myślę o niej, by posadzić ją - na przyszły rok, z Alchymist, zawsze któraś będzie kwitła, tylko ta słaba odporność na mróz mnie martwi, kwitnie na dwuletnich.

Niestety, nie mam zbyt wielu zdjęć z tego sezonu- bo i kwitnienie było dalekie od spektakularnego, lecz przynajmniejAloha podrosła na tyle, że widać, iż jest to rambler. Czekam na więcej.

Taaak! Piękna i bardzo żywotna róża. Stoczyłyśmy walkę na śmierć i życie, którą przegrałam. A było to tak. Aloha pięknie rosła i kwitła do czasu zmiany sąsiadów. Nowi, dobrosąsiedzkie stosunki zaczęli od postawienia wysokiego na ponad 2 metry szkaradnego muru. Moja Aloha chyba chciała udowodnić, że jej mur nie przeszkadza i wystrzeliła swoimi kolczastymi pędami na przynajmniej 3,5-4 metry. Ponieważ nie byłam w stanie obsługiwać "jej wysokości", a niżej miała za ciemno, więc postanowiłam rozstać się z nią. A, że krzak był duży, bez męskiej siły nie byłam w stanie. Czekając, aż z siła połączy się z ochotą, wszystkie pędy róży obcięłam na wysokość około 20 cm, żeby było za co tarmosić. Ochota do końca roku nie przyszła, więc kikuty róży zostały na zimę. A na wiosnę moja róża wypuściła kilka nowych, zdrowych pędów. Co miałam zrobić. Uznałam swoją porażkę i ... darowałam jej życie. Pędy w formie łuków przymocowałam do rosnącego obok wiązu i czekam na rozwój sytuacji w przyszłym roku. Takim sposobem, choć nie tak radykalnym odmłodziłam różę pnącą Sympathię. Stopniowo, co roku wycinałam po dwa całe pędy stare, a ona wypuszczała zdrowe nowe. Teraz ma już wszystkie młode i pięknie kwitnie.

Marylko, jeśli tu (mam nadzieję) zaglądasz - jak w tym sezonie?
Moja, hm, rozwija się...
Pierwszy pąk 7 czerwca - dziwnie różowy (albo takie światło)



Tu już standard



Cztery dni później - widać, jak "zagospodarowuje" dość paskudną, półwieczną chyba siatkę.



Pojedyncze kwiaty (czasem takie produkuje) nader efektowne:





W sierpniu znowu kwitła, choć skromnie.







To ostatnie kwiaty - koniec sierpnia.



Nie ma bardzo łatwo, dlatego może nie jest aż tak ekspansywna, jak pisała Maryla. Siatka oddziela od północy moja działkę od sąsiadki, dodatkowo tuż obok rośnie ostatnia prawie pozostałość po moim śp. teściu - wielka, bezkolcowa, ale nader zaborcza jeżyna (przycinam ją ostatnio). A późniejszym latem - dalie, co prawda sadzę tam odmiany teoretycznie niskie...

Chyba właśnie znalazłem idealną róże na moje warunki. Ma to rosnąć nawet ekspansywnie

Robercie, to jeszcze taki widoczek z połowy czerwca:



Tylko nie zrażaj się, ona potrzebuje trochę czasu, by pokazać, co potrafi,

Widzę, że może ją mieć Choduń z Rosarium. Nigdy nie brałem tam krzewów, w takim razie mam do Ciebie Aniu pytanie/ kub do kogokolwiek kto tam brał bądź bierze na bieżąco sadzonki róż- ile pędów mają przeciętnie sadzonki przez nich oferowane. Szukam róż takich jak ta. Czytałem kiedyś o róży John Long Silver ale rzadko jest w sprzedaży. Lubię takie róże- posadzić obłożyć obornikiem/ kompostem, czasem podlać i się nie martwić. Duże, ogromne krzaki. Lykkefunda też ma jak widzę.

Rosarium do dobra firma, ale nie umiem odpowiedzieć na tak sformułowane pytanie. Nie kupuję hurtowo, jak niektórzy , słowo "przeciętnie" zakłada test na większej grupie. Bo na dwóch desygnatach to wiesz, ja z psem mamy po trzy nogi.
Mam od nich Elfe i chyba coś jeszcze...nie pamiętam.

Robert ja róże kupuję tu i był to zawsze materiał b. dobrej klasy. Dwa razy kupiłam gdzie indziej i żałowałam, z tym że ja nie mam dziesiątek różanych krzewów.