Forum Ogrodnicze Oaza

To może ja spróbuję spopularyzować kilka powojników bylinowych -grupa Integrifolia. Odrastają wiosną, jak byliny, od ziemi, w związku z czym są zupełnie bezproblemowe. Nie posiadają wąsów czepnych, więc należy je podwiązywać, bądz traktować, jak rośliny okrywowe.

Sizaja Ptica lub Sizaja Ptitsa bądz Sizaia Ptitsa

Kolejny, mocno rozrośnięty - 'Pamiat Serdsa'

Następny, również pochodzący z Ukrainy

Alionushka

Białe dzwoneczki, krzaczki stosunkowo niskie Alba i Hakuree

www.clematis.hull.ac.uk/new-clemdetail.cfm?dbkey=2175

Rooguchi


Durandii


Arabella

Ostatni powojnik z mojego ogródka 'Sputnik' wyjątkowo odporny na fotografowanie w rzeczywistości o wiele ładniejszy.

dodad wrote: Dorotko...mogę potwierdzić u mnie też słabeusz. Kupowałam w zeszłym roku wypasioną sadzonkę z kwiatami i od razu pechowo posadziłam. Po dwóch dniach płatki kwiatowe powyginały się na zewnątrz, więc zaczęłam doszukiwać się przeróżnych chorób...w końcu olśnienie PODLAĆ PORZĄDNIE! poskutkowało natychmiast. Tej wiosny przesadziłam i w niedługim czasie uwiąd. Odrósł, nawet pączka jakiegoś dostrzegłam, ale w ogóle to rachityczny. Mogę powiedzieć, że na pewno nie nadaje się do buszu, może lepiej poradziłby sobie jako samotnik?

Jeszcze dwa słowa o Solidarności...mam go trzeci sezon. Rośnie pod drzewem, w towarzystwie Veilchenblau. Każdego roku, po pierwszym kwitnieniu, dopada go uwiąd. Każdej zimy przemarza osłabiony chorobą.
Kolor hmm... na pewno najbardziej czerwony wśród clematisów, ale to nie jest typowa czerwień. Ponoć nie ma prawdziwie czerwonych powojników

Moja Snow Queen w tym roku próbowała się rehabilitować. W lipcu nawet udało się jej dość ładnie zakwitnąć.

Muszę je na zimę zabezpieczyć nie tyle przed zimnem ile przed kapiącą z dachu nad tarasem wodą i spadającym z niego śniegiem. Woda w ciągu dnia kapia a nocą zamarza i łamie pędy.

Basiu, Twój ogród wydaje mie się znajomy. Słusznie?

Jam to, Dorotko
Czy dobrze pamiętam Ty masz Violet Elizabeth? Okazała się największym twardzielem, prawie wcale nie przemarzła, podczas, gdy większość startowała od zera. Przycinałam ją do wysokości ogrodzenia nie przepadam za takimi bladawcami, więc chyba chcąc się uchronić przed przeprowadzką do innego ogrodu, zakwitła obficie w czerwcu i takoż powtórzyła we wrześniu.

Piękna No widzisz a u mnie kicha Nawet jednym kwiatem nie zakwitła a do tego uwiąd na okrągło
Z resztą ten rok bardzo przetrzebił moje powojniki. Czuję, że wiosenne zakupy się szykują.
Bardzo się cieszę, że dołączyłaś do Oazy. Może wątek ogrodowy się pojawi?

A u mnie na odwrót większość wielkokwiatowych zmarzła, ale bez problemu odbiły. Ani jeden do końca nie wypadł. O pełnych kwiatach na Danielu Deronta czy Piluu to pewnie mogę zapomnieć, ale pojedyncze jak najbardziej się pokazują.
Mogę śmiało stwierdzić, że potrzebują trochę czasu do zaaklimatyzowania się w ogródku np. Souvenir du Capitaine Thuilleaux dopiero po trzech latach przyciągnął wzrok







Na razie pobawię się w merytorycznych

John Warren dwa lata kwitł pojedynczymi kwiatami, w trzecim roku postanowił mnie mile zaskoczyć ma duże kwiaty i fajnie przedziera się przez oczka w siatce ogrodzeniowej.

Basia, no cuda pokazujesz!
Gdzie ty takiego Souvenira wynalazłaś. Śliczny!
Ja tam cierpliwa jestem i wiem, że powojnikom trzeba czasu. najlepszym przykładem jest mój 'Veronica's Choice'. który dopiero w trzecim albo czwartym roku zaczął wyglądać. Ten rok niestety pauzował po przesadzeniu
Poza tym moja kwaśna glina nie jest rewelacyjnym podłożem dla powojników, ale walczę

Ty masz problem z glebą, a ja z gęstym nasadzeniem w małym ogródku działkowym chciałabym mieć wszystkie powojniki i róże świata i apetyt wciąż rośnie
Francuski Kapitan pochodzi z marketu NOMI, kupiony przypadkowo. Nie wiem, jakie teraz u nich zaopatrzenie, bo całkiem mi nie po drodze, ale trzy lata temu mieli olbrzymi wybór roślin, a ceny konkurencyjne w stosunku do OBI.

Mazury - sadzonka z e-clematis, czyli dorodna. W pierwszym roku dwa niewydarzone kwiaty, teraz chyba ze trzy, nieco ładniejsze. Za to nadprodukcja liściorów

Mój terminator nr 1 wciąż cieszy pojedynczymi kwiatami liście w większości pordzewiałe, a między nimi miłe kolorowe oazy

Ja swoim powowojnikom pomiędzy nawożeniem nawozem wieloskładnikowym,podsypuję dolomitu.

Czy zabezpieczyliście powojniki jakoś na zimę?

Żona co roku okrywa mchem tylko u nasady korzeni , na to układa dość duże kawałki kory a to dlatego żeby kora nie zostawała jak ją się zbiera wiosną ,żeby kora nie zakwaszała ziemi pod powojnikami, powojnik nie lubi kwaśnej ziemi.