Forum Ogrodnicze Oaza

Kamelie i tak kupiłem w celu experymentalnym. Zapewne posadzę je do gruntu tylko jeszcze nie wiem kiedy. Jeśli zostaną w pomieszczeniu to ruszy im wegetacja bo niestety chłodniejszego miejsca niż 18 stopni nie mam. W tedy można by je posadzić dopiero w połowie kwietnia kiedy temperatury w obu miejscach będą w miarę podobne. Patrząc na prognozę pogody raczej przymrozków nie zapowiadają będzie takie 3/5 czy to tez może być groźne dla nie zachartowanych roślin .w dzień temperatura ma dochodzić do 16 stopni co chyba kamelią będzie służyć

Też były u mnie w Lidlu kamelie duże i zapączkowane, a nawet niektóre kwiaty już rozwinięte miały,

te kremowe były identyczne jak moja, a czerwone też bardzo podobne do mojej.
A teraz zaprezentuję moje kremowa kończy kwitnienie a czerwona zaczyna od środka, a na końcach mnóstwo pąków.

Naprawdę cieszą oko, zwłaszcza kremowa jeszcze nigdy nie zakwitła tyloma kwiatami.
Z moich czteroletnich obserwacji wynika, że przed kwitnieniem lubią zraszanie więcej wody potrzebują i wilgoci w powietrzu,
wtedy liście robią się piękne zielone błyszczące i wyprostowane . Przypomnę, że moje stoją w pomieszczeniu przy oknie temp.5-12
W tym roku jeden raz wyniosłam na balkon, ale gdy zrzuciła kilka pąków i liści zrezygnowałam z wynoszenia.

Zdjęcia dwoma telefonami robione, więc różne, ale dwa ostatnie najbardziej zbliżone do rzeczywistego

odcienia kwiatów

Pozwoliłam sobie Twoje kamelie "postawić na nogi".
No rzeczywiście - tylko pogratulować, że masz takie odpowiednie pomieszczenie.
Trzymanie kamelii w gruncie to w polskich realiach jednak duży znak zapytania - nawet mimo łagodniejszych ostatnio zim, wystarczy jedna mroźna noc i żegnamy się z pąkami kwiatowymi.

Dziękuję Aniu za postawienie do pionu zdjęć
nie wiem dlaczego tak się dzieje

Też myślę że na zewnątrz camelie ciężko by miały utrzymać pąki i zakwitnąć

jednak wiosna u nas bywa ze spadkami temperatury poniżej zera a trzymać do kwietnia opatulone

mija się z celem bo to wczesnokwitnąca roślina

Łatka wrote:
Z tego powodu lepiej sadzić kamelie kwitnące jesienią (z tym że niektóre z nich w chłodniejszych częściach Polski nie zdążą zakwitnąć przed zimą - tak jest np. u mnie z kamelią 'Winter's Cupid') a nie wiosną.
Z drugiej strony podobnie jak z pąkami wiosennych kamelii jest z pąkami wczesnych magnolii, a jednak magnolie sadzimy.

No ja nie wiem. Jednak magnolie nie kwitną w lutym - a zwykle (u mnie, w ciepłym Wrocławiu) najprędzej na przełomie marca i kwietnia, gdy to trafiają się całe tygodnie z dodatnią temperaturą, nawet nocą. Magnolii jest setki odmian, mając surowszy klimat można dobrać coś kwitnącego później. Owszem - raz na kilka lat kwiaty (lecz tylko te rozwinięte) psuje przymrozek - lecz to wyjątek, nie reguła.
Szczerze, to jeszcze nie trafiłam w sprzedaży na odmianę kwitnącą jesienią . A regularnie odwiedzam producenta kamelii w Karpaczu.
Poza tym - sasanqua ma o wiele mniejsze i o ile wiem zawsze pojedyncze kwiaty.

Po moich niedługich, bo ledwie czteroletnich doświadczeniach jestem dość sceptycznie nastawiona do zimowania kamelii w gruncie.

Iza Twoje kamelie są cudne Dziękuję że dajesz nam pooglądać takie piękności

Moja wciąż czeka na ciepełko

Moje dwie kamelie były zimowane w pomieszczeniu gospodarczym. Czerwona rozpoczyna kwitnienie a czekam na białą Nobilissime

Dochowałem się pierwszych kwiatów na kamelii 'Spring Festival', która rośnie sobie w gruncie:

Super, zastanawiam się czy nie wysadzić swojej. Chyba na początek zadołuję donicę w ogrodzie, bo nie wiem, czy dotrwam w przekonaniu do jesieni by ją zostawić w gruncie na zimę - moja niestety nie kwitła jeszcze - kupiłam ją dwa lata temu w kartoniku w Biedr., ale dobrze chociaż, że nabiera masy liściowej i nie choruje. Może też mnie kiedyś uraczy kwiatkiem.

Moja również rośnie w gruncie, a kwiaty miała wielkości dłoni. Obecnie dogorywają na niej ostatnie kwiaty.

Ilona , jak ją zabezpieczasz na zimę ? Ja mieszkam w Rzeszowie i zastanawiam się czy też nie spróbować,a ty mieszkasz w opolskim więc też to nie zachodnie rejony. Moja miała dużo pąków ,ale wszystkie opadły. Trzymałam ją w nieogrzewanym ogrodzie zimowym. Temp. 5-7 st zimą.

Parę godzin temu stałam się szczęśliwą , albo raczej zakłopotaną posiadaczką kamelii. Ktoś z rodziny miał dość jej zimowego przechowywania i mnie obdarował. A ja choć nie bardzo chciałam, bo przeczuwałam kłopoty, to gdy wobec ludzi jestem asertywna, roślinie odmówić nie umiem.
Im więcej o nich czytam, to mi szczęka opada i już się boję.
Piszę, bo chcę Was prosić o rady.
Postawiłam w miejscu, gdzie teraz w dzień ma ok.15 st., nocą 10-12 st., żeby nie brakowało światła dostała grow leda. Czy tak może być ? Zimą tam będzie o jakieś 2-3 st. mniej.
Mój egzemplarz wygląda dorodnie, ale jest okrutnie rozłożysty, bez doniczki ma 60 cm wzrostu i 110 cm szerokości, przez co bardzo nieustawny. Wasze są takie bardziej pionowe. Wszędzie piszą, że kamelia nie znosi cięcia. A w jednej książce obok zdania o nie-cięciu jest zdjęcie kameliowego bonsai. To jak z tym cięciem jest? Ja nie mówię, żeby teraz, ale w ogóle kiedyś. Bo jeśli formować nie można, to za dwa lata nie będę miała dla niej miejsca. Te najszersze pędy ma przy samej ziemi, chętnie bym się ich pozbyła, żeby mieć formę pienną.
I wisienka na torcie , czyli kłopotów ciąg dalszy: na niektórych listkach zauważyłam powyżerane brzegi, jakby działalność opuchlaka. Nigdy nie miałam opuchlaków w domu, na ogrodzie to i owszem. Przeraziłam się, że ściągnęłam sobie niechcianych lokatorów i na dzień dobry moją kamelkę potraktowałam owadobójczym środkiem systemicznym po liściach i pod korzeń.
I to tyle moich kameliowych radości na pierwszy dzień.
Proszę o dobre rady i moralne wsparcie, bo chwilowo jestem w kameliowym dołku

Jolu, rozumiem, że chcesz trzymać kamelię w domu?
15 stopni zimą to może być jednak za ciepło, zwłaszcza przy marnym świetle. Ale jeśli doświetlasz, to całkiem nie umiem powiedzieć - nie mam takich luksusów.
Wydaje mi się, że masz jakąś szklarenkę? To by było lepsze miejsce dla niej. Mam od chyba 3 lat dwie sztuki, rosną marnie - ale na zewnątrz. Oczywiście obwiązane agro, obsypane od dołu i jeszcze okryte świerczyną.
Odporność zależy zresztą od odmiany, a tej pewnie nie znasz...
Co do cięcia - nie wahaj się, te dwie co roku tracą część gałązek skutkiem niekorzystnych warunków.
Najładniejszą znaną mi kamelię ma tu Zbyszek - Zibi, popatrz do jego wątku, a może napisz do niego po prostu z prośbą o radę.
Ta jego stoi w zimnej szklarni, o ile wiem.

Aniu pocieszyłaś mnie z tym cięciem, bo nie potrzebuję 3-metrowego potwora Ostatnio Zbyszek pisał o swojej szklarence - jest dogrzewana (tam całorocznie trzyma hippeastra).
Swoją kamelię chcę traktować, jak tarasową. Lato na dworze, zima -dom. W szklarence nie chcę trzymać, bo co mi po zimowym kwitnieniu, którego bym nie oglądała. W zimnym pokoju też specjalnie nie będę podziwiała kwiatów. Dla mnie to trochę taka roślina bez sensu w naszym klimacie.
Przeniosłam do nieogrzewanego pokoju z dachowym oknem, które daje dużo światła. W tej chwili jest tam 13 st., będzie zimniej, jak się poważnie ochłodzi.
Ona ma pąki kwiatowe. Ciekawe, czy wytrzymają te przeprowadzkowe perypetie.
Tu ona, pokrój ma nieciekawy, trudno coś będzie wymodzić.





Pomału zaczynam ją akceptować (im więcej wiedzy zdobywam). Trzeba pokochać jak swoje

Fafka wrote:
To prawda, Jolu, one kwitną w terminie, jak krokusy albo i oczar - a nie mają odporności na zimno, a już zwłaszcza kwiaty, byle chłód zmienia w brązową breję. Póki pąki są zamknięte, to jeszcze, jeszcze.
To jest moja, ta lepsza - zdjęcie sprzed chwili:



Kupione oczami, nie rozumem. Nieszczęśliwie opodal mojej górskiej chatki, w Karpaczu, jest ten producent pięknych roślin z funkią w nazwie - u nich w szklarni stoją takie kamelie, że w marcu oczy wyłażą na wierzch.
Ja bym ciachnęła te ogołocone gałązki, ale nie teraz, bo zima spędzana w domu jest dla kamelii wyzwaniem i lepiej zobaczyć, co będzie za jakie 3 miesiące.
Pąków gratuluję - moje ich nie mają; pewnie powinnam je wykopać, ale jakoś nie umiem się zdobyć na wyrzucenie żywych roślin.
Szklarni - żadnej - nie mam, ani pokoju, który bym mogła wyłączyć z ogrzewania, do przechowania w domu huk tarasowców śródziemnomorskich, pozostaje wierzyć, że może kiedyś doczekam jednak kwitnienia. Albo że padną całkiem.

To ja jeszcze dodam coś od siebie. Zeszłoroczny zakup był impulsywny i dopiero w domu zaczęłam się zastanawiać gdzie ja na zimę znajdę chłodne miejsce? Moja kamelia jest na północnym parapecie, do tego ta strona domu otoczona jest wysokimi drzewami więc krótko dostaje dobre światło. Tradycyjnych grzejników pod parapetem nie mam tylko na podczerwień wiszą na suficie. Temperatura w pokoju Ok 21-22 stopnie. To samo miejsce od roku. Właśnie pojawiły się piękne różowe pąki kwiatowe a wszystko bez przechłodzenia zimą.

Irenko aż poczytałam sobie o tym nowoczesnym ogrzewaniu. Może tu tkwi haczyk. To ogrzewanie nie powoduje podniesienia temperatury otoczenia, tylko odczuwanie ciepła. To taka imitacja słońca, a przynajmniej tej jego części, która daje odczucie ciepła. I to może akurat pasuje roślinom, że temperatura otoczenia nie jest podnoszona przez taki grzejnik, tylko samo odczuwanie ciepła?
Bardzo ciekawy pomysł, dałaś mi do myślenia.