Forum Ogrodnicze Oaza

Nie wiem gdzie umieścić przepis na słodki syrop z kwiatów bzu. Może tutaj pasuje ?

Przepis :
400g obciętych kwiatów bzu czarnego. Obcinałam nożyczkami.
3 l wody
2,5kg cukru
sok z 1 cytryny oraz 20g kwasku cytrynowego
opcjonalnie inne przyprawy smakowe. U mnie znalazł sie kardamon i laska cynamonu.

Odmierzona ilość wody zagotowałam z kardamonem i cynamonem. Następnie zalałam wrzątkiem kwiat bzu i pozostawiłam na 1,5 dnia (tak mi wyszło z czasem). Odcedziłam napar i zagotowałam dodając cukier, kwasek cytrynowy i sok z cytryny. Na maleńkim ogniu podgotowałam ok 10 min i zlałam do butelek przez sitko. I to by było na tyle. Pozostawiłam troche na bieżące podpijanie. Wyszedł świetnie. Kwiatowy i aromatyczny.

Olu, tak mniej więcej, ile miejsca zajmuje 400 g kwiatów hyczki Wiaderko takich baldachów trzeba narwać?
Zawsze chciałam zrobić parę buteleczek takiego syropu, bo jest pyszny i zimą na zdrowie służy, ale perspektywa obcinania góry kwiatków zawsze mnie przerażała

Alinko, po obcięciu samych kwiatuszków wyszło objętościowo w garnku 5l tak ok 3/4 jego wypełnienia. Można zrobić mniejszą ilość. Ja przymierzam się do następnej partii z dodatkiem kwiatu lipy

Ja korzystam z trochę innego przepisu. Jego zaletą jest to, że nie trzeba niczego ważyć.

40 baldachów bzu (z 25 też wyjdzie, ale mniej intensywny), 2 litry wody, sok pięciu cytryn, 1-2 kg cukru (ja daję 1kg)

Z kwiatów bzu usunąć jak najwięcej zielonych części. Z wody i cukru zagotować syrop. Gorącym zalać bez w słoju. Dodać sok z cytryn. Przykryć gazą i zostawić na 2-3 dni. Codziennie min 2 razy mieszać. Przelać do butelek. Na dłuższe przechowywanie zapasteryzować. Mój bez pasteryzowania stoi w zimnym garażu ponad rok. Dłużej nie nie udało mi się go przetrzymać, ale tylko dla tego, że oprócz właściwości zdrowotnych jest też smaczny i ile bym nie zrobiła góra po roku znika "w tajemniczy sposób"
W tym roku robię też wersję z ksylitolem dla mnie, bo nie mogę cukru.
Syropem z bzu "raiłam" też rodzinę mojego brata. Stwierdzili, że jeszcze nigdy tak szybko nie zdrowieli z przeziębień jak po kuracji wspomaganej syropem z kwiatów bzu. I teraz muszę robić podwójne porcje

No cóz, wzięło mnie na syropy w tym roku
Mój dzisiejszy z kwiatów jaśminowca wonnego



Więcej moich syropów na blogu, zapraszam sandracraft.blogspot.com/2019/05/syropy-cd.html

Potrzebuję pilnie pomocy!
Robię pierwszy raz w życiu dżem z żurawiny. Takiej z lasu. Dżem robię z dżemiksem 3:1 i jagody mam zmiksowane.
Spróbowałam i jakoś ten dżem nie za bardzo mi smakuje. Jest słodki, kwaśny i gorzkawy jednocześnie.
Teraz się zastanawiam czy może jagody trzeba było najpierw przymrozić tak jak aronię
Proszę o pomoc. Może się da jeszcze uratować ten dżem. Może można dodać jeszcze cukru
Pilnie potrzebuję pomocy

Odpowiadałam już w innym wątku, ale tu też napiszę
Jeżeli gorzkawą potrawę odrobinę posolimy, to odczuwamy ją jako słodszą. Testowane u nas na toniku, który też ma goryczkę. Spróbuj na niewielkiej ilości. To nie jest moje odkrycie, tylko Hestona Blumenthala.

Może już trochę późno na zrobienie takiego przetworu,ale dopiero teraz znalazłam przepis,który kiedyś zapisałam na karteczce.
Jest to przepis na jabłkową pektynę.
1 kg jabłkowych odpadów (skórki,wytłoczyny po wyciskaniu soku itp)
175 ml wody
Do garnka o grubym dnie wlać wodę i włożyć odpady.Gotować pod przykryciem 20-25 minut.Przełożyć na sito i zostawić na długo do odsączenia.Np na całą noc.
Można ją zamrozić,lub zawekować. Pisze,że na 2 kg owoców, zktórych robimy dżem wystarczy 0,5 szklanki tej pektyny.
Nigdy tego nie robiłam,poniewaz nie mam dużej ilosci jabłek,qle gdy ktoś ma nie zaszkodzi sporządzić i pinformowac nas,czy przepis jest coś wart.

Nie podam Wam dokładnego przepisu na dżem jabłkowy,że cukru tyle a jabłek to tyle i tyle, różne odmiany mają różną twardość, są słodsze i kwaśne, niektórzy twierdzą że na dżem to tylko antonówka, a ja robię z różnych odmian, ale zawsze są to jabłka z sadów moich znajomych, przeważnie nawet oni nie znają nazwy odmiany, po prostu te drzewa zawsze tam rosły sadzone przez dziadków lub ojców lub szczepione z jakiegoś innego drzewa dającego smaczne owoce. Niestety tych drzew jest już bardzo mało w mojej okolicy, chcę natomiast zaproponować dżemowe inspiracje, czyli z czym łączyć tradycyjny dżem jabłkowy, aby otrzymać nowy i świetny smak. Dodam jedynie,że ja nie miksuję blenderem dżemów, rozgniatam je tłuczkiem do ziemniaków aby czuć "coś pod zębem". Do dżemu wciskam trochę cytryny.

Na forum znalazłem już propozycję dżemu jabłkowego z:
- musem malinowym
- truskawkami
- malinami i porzeczkami
- jeżynami
- z jagodami

od siebie mogę dodać takie propozycje:
- z bananem (zblendowane to typowy deserek dla dzieci)
- z ananasem (pyszny w naleśnikach i w szarlotce)
- z musem malinowym, bananem, sokiem z pigwy zamiast cytryny ( smak odkryty przypadkowo po wymieszaniu końcówek innych dżemów)
- z brzoskwinią/morelą
- z dynią (z cytryną i goździkami)
- z miętą (dla mnie rewelacja z miętą marokańską, wkładamy kilka gałązek mięty do garneczka z dżemem a potem ją wyjmujemy, aromat zostaje z nami do zimy )
- z landrynkami (dla tych, co lubią cukierki owocowe)
- z kiwi ( nie robiłem, choć jabłka leżały, ale zanim kupiłem kiwi, jabłka zostały zjedzone )
- z wiśniami

Naskubałam dziś pół torby foliowej świerkowych ogonków, czyli młodziutkich przyrostów, wymyłam, zasypałam cukrem, aby puściły sok, wieczorem będę smażyć z nich dżemik z dodatkiem cytryny.
Proporcje cytryny i cukru biorę "na oko", lepiej, gdy jest mniej słodkie, a bardziej kwaskowe, bo wtedy bardziej mi smakuje

dziś zaproponuję Wam dżem truskawkowy z czekoladą. Proporcje oczywiście na "oko", wyszło mi pięć słoiczków po musztardzie czyli około litr gotowego dżemu.
Truskawki zasypałem cukrem, chwilę postały i puściły sok, zagotowałem, przestudziłem i postały w lodówce do następnego dnia. Truskawek nie blenduję tylko rozgniatam.
Podgrzałem, wrzuciłem połamaną tabliczkę czekolady 70% kakao, dosypałem łyżeczkę kakao w proszku. Dodałem agartynę (moźna pektynę) gotowałem przez kilka minut do połączenia składników. Dosłodziłem. przeprowadziłem test zimnego talerzyka i przelałem do słoiczków. Co do smaku... Cóż mi przypomina czekoladę truskawkową Wedla z czasów PRLu

Dziś 2 wiaderka wiśni Groniasta, wielkie drylowanie i podjadanie, bo ta odmiana jest dość słodka A potem dżem wiśniowy. Do dżemu daję mało cukru. Do brytfanny mieści mi się 6 kg wiśni, drylowałam, wsypywałam, a warstwy przesypywałam odrobiną cukru. Zużyłam tego cukru niecałe 1/2 kg. Teraz wiśnie wolno podgrzewają się na najmniejszym gazie. Aby na pewno nic się nie przypaliło, na palnik kładę jeszcze metalową płytkę. Po 2 dniach takiego wolniutkiego parowania mam nadzieję, że dżem będzie odpowiednio gęsty, wtedy dosypię jeszcze 1/2 kg cukru, a może zaszaleję i dodam jeszcze trochę słodkości

To, co nie zmieści mi się w brytfannie spakuję do słoiczków, zasypię cukrem i przepasteryzuję, będą wiśnie do koktajlu

Kochani, macie może sprawdzony przepis na śliwki w occie?
Oczywiście jak najmniej pracochłonny, do ogarnięcia w jedno popołudnie

Kasiu, napiszę jak ja je robię.

Biorę 0,5 litra octu 10%
0,5 litra wody
1 kg cukru
kilka goździków i gotuję to przez chwilę

Do słoików kładę połowki świeżych śliwek i wlewam do pełna wrzącą zalewę, zakęcam i koniec roboty.

Kochana, dziękuję bardzo
Taki przepis to mi się podoba
Co prawda zrobiłam już trochę śliwek, ale na drzewie jeszcze ich całkiem sporo zostało, więc na pewno skorzystam

Wątek jakoś przywiądł...
Ponieważ w lecie moja tarasowa cytryna pięknie kwitła i zawiązała sporo owoców, zrobiłam na nie miejsce, odciążając dość cienkie jednak gałązki. Te dwie cytryny były całkiem dojrzałe, zostały mi w dłoni, gdy leciutko pociągnęłam.



Ponieważ dawno niczym cytryny nie pryskałam, przyjęłam, że jest eko i tylko wyszorowałam trochę owoce. Starłam na tarce o średnich oczkach - i to najtrudniejsza część operacji, trzeba uważać na palce.
Dodałam dwa obrane z skórki jabłka. Byle jakie, bo nie miałam renet - ważyły w sumie pewno z ćwierć kilo czystego owocu.



Poza tym trochę cukru. Piszę "trochę", bo lubię nawet bardzo kwaśny smak cytryn, można oczywiście sobie dosłodzić. Do garnka i fajerka na 3, powolutku sobie pyrkało, aż się zeszkliło. .



Na koniec - trochę pektyny, ewentualnie żelfix 3:1 w ilości odpowiedniej do masy użytych owoców.

Robię taką cytrynową marmoladkę co jakiś czas, z jabłkami lub bez. Można dodać gałązki rozmarynu (w słoiku przekażą aromat jeszcze mocniej, niż w trakcie gotowania). Albo w wersji pikantnej, do sera - zielony pieprz.