Forum Ogrodnicze Oaza

ja zakwasów nie robię - nie używam - jedynie buraczany do barszczu

ja mam nastawione sporo octu i bardzo ładnie idą, więc dla mnie spirytusowy to mogą i z opona rafinować

Może jestem stary i naiwny ale jak producent i to duży producent napisał na etykiecie ocet spirytusowy bez cudzysłowu to biorę to na poważnie. Owszem były wałki w wykonaniu "mafii octowej" jakiś czas temu ale to było fałszerstwo. Ocet spirytusowy spożywczy powinien jeszcze zawierać ułamek % resztkowego alkoholu.

tak powinno być na zdrowy chłopski rozum

jednak wkleiłem fragment rozporządzenia i w świetle prawa ocet spirytusowy może zawierać jedynie kwas octowy i wodę ....

dla octów winnych te wymogi są większe i musi zawierać kilka innych składników w określonych minimalnych proporcjach

z ciekawości zerknąłem teraz na kilka flaszek różnych octów - każdy winny, poza ECO zawiera pirosiarczan, by zatrzymać fermentację

na spirytusowych (jakieś tanizny z marketu) ZERO informacji o składzie (tylko stężenie) - by powstał w naturalnej fermentacji to chyb pirosiarczan by się przydał

w necie poszperałem po etykietach niektóre spirytusowe mają w składzie (zakładam, że to te "prawdziwe" )

post, pod postem, ale to celowo - tak by się odciąć od tego spirytusowego

---

Janusz bardzo fajnie mnie naprowadził na te drożdże miodowe, bo na zwykłych winnych to mi nie chciał zbytnio balsamiczny wystartować

pożywka + miodowe i pracują wszystkie baloniki ślicznie

każdy przepis podaje by mieszać nastaw, aż opadną owoce, jednak ja uważam (mogę się mylić), że warto go mieszać cały czas (nie ze względu na pleśń) - octowanie jest procesem przebiegającym przy dostępie tlenu i takie zabełtanie nastawem w jakiś sposób go napowietrzy

dogrzebałem się też, że te beki z balsamicznym (oryginalnym) maja ponawiercane dziury załatane szmatami, by te beczki były maksymalnie nieszczelne (parowanie, co za tym idzie zagęszczanie produktu + natlenianie)

Zaczynam żałować, że tak daleko od siebie mieszkamy, masz zapasy wina na 100 i więcej lat, które mogą się popsuć z tej racji, że wolisz piwo. Przykro czytać takie posty. .

Ja tam lubię i wino i piwo /w niewielkiej ilości/ , ale zawsze domowej roboty

wino wypije, ale zdecydowanie wole inne trunki

Janusz wbijaj - spanie sie znajdzie ))

zastanawiam się kiedy te octy z nad pulpy pozlewać

Zanim resztki owoców całkowicie nie zmiękną i utrudnią tłoczenie.

dam im jeszcze z tydzień nie chce za długo trzymać w nastawie, bo zawsze jakieś większe ryzyko

balsamiczne ładnie idą, więc zasiliłem je pożywką octu z Modeny

jabłkowy i winny, jeszcze nie próbowałem, ale ta manufaktura jest bardzo smaczna

ten balsamiczny, nie jest certyfikowany (dojrzewał chyba "tylko" 3 lata) jednak smak genialny i cena nie jest zaporowa - chyba coś koło 50 za 250ml

by ktoś chciał popróbować to polecam z czystym sumieniem - smak nie odbiega wiele od tych z "górnej półki"

dzisiaj podejście do balsamicznego z gruszek

u starych obrodziło, coś trzeba było z tym zrobić to część poleci w ocet

wytłoczyłem niecałe 10l soku z gruszek - BLG początkowe coś około 12

dodałem słoik miodu (chyba waga tych słoików to 900) - więc przed redukcją powinno wynosić lekko ponad 20 (zmierzę dokładnie, jak wystygnie)

tak wiem, lepiej było rozpuścić miodka w zimnym nastawie, ale jak wyobraziłem sobie rozpuszczanie miodu w tym syropie, to poszedłem na skróty

redukuję między 40 a 50% soku

pożywka do drożdży + mocne drożdże miodowe (nawet na mocnych winnych poprzedni nastaw nie chciał się zebrać)

dodam jeszcze tutaj, jak wystygnie płatków dębowych

no i zaszczepię jakimś "żywym" octem

----edit

do wszystkich nastawów, które są w szkle dodałem płatki dębowe

póki co odpukać nic się nie popsuło, wszystko pięknie pracuje - wczoraj odciskałem miazgę (miałem 3 nastawy fermentowane w miazdze), ale nigdy więcej, czysty sok, połowa roboty mniej potem i dużo mniejsze ryzyko zapleśnienia

----edit2
po rozpuszczeniu miodu+resztki miąższu BLG nie dało sie w tej menzurce zmierzyć - przyjmuje więc, że około 22

po redukcji powinno mieć w okolicach 42-44 - więc porównując do miodów pitnych prawie dwójniak

Jesssu, wątek nazywa się Domowa produkcja octu, a ta produkcja, to jakaś wyższa półka... Czy jak nastawiłam pokrojone "jabłka dzikuski" i mieszam dokladnie dwa razy dziennie, to mój ocet, o ile się powiedzie, będzie gorszy, zły, czy jaki? Pytam poważnie Robię go pierwszy raz z powodu nadmiaru jabłek; ma już tydzień i na razie "idzie" zgodnie z przepisem. To, co TY Lukas tu wyprawiasz, to dla mnie ból głowy. Jesteś niemożliwy.

a co ma nie wyjść, na początku to mieszanie 2x dziennie póki owoce nie opadną

jednak zdecydowanie polecam wycisnąć sok i jego fermentować - dodać trochę cukru - taki ocet będzie 100x smaczniejszy niż woda z jabłkami (cała procedura taka sama, jak na bazie wody, jednak używamy mniej cukru - jabłko ma średnio 10 BLG - wiec na 10l soku dał bym około kilo cukru/miodu/glukozy/fruktozy)

ja się przekonałem kupując te drogie zabawki - nie ma absolutnie porównania w smaku/aromacie

do produkcji żadnego nie było użyte grama wody - technologii w domowych warunkach nie odtworzymy, jednak możemy starać jakoś wzorować

---

edit

polecam też zakup drożdży winnych i pożywki (do kupienia za grosze w każdym markecie budowlanym) - jak ktoś chce już iść w balsamiczne, to drożdże już muszą być do miodów pitnych

za grosze są w marketach też płatki dębowe (do alkoholi sprawdzają się u mnie od lat) - daje to namiastkę leżakowania produktu w dębowych beczkach

dla pełnej jasności - wiedza która się tutaj dzielę to jedynie teoria + wstępna praktyka

opisuję co działa u mnie na tym etapie + wiedzę, którą pozyskałem wertując dziesiątki (często naukowych publikacji) na temat octowania i produkcji octu

do tematu jednak podszedłem bardzo solidnie - bo wszystkie przepisy w polskim internecie (poza jakimiś wyjątkami zakopanymi po same uszy na dnie wyszukiwarek)

sprowadzają się do schematu - byle co z jabłek + tona wody + cukier ....

stąd powstał ten temat i będę się tu starał dzielić powodzeniami i niepowodzeniami (znacie mnie, jak mi padły ogóry w szklarni po tygodniu to pisałem natychmiast, czy też mi całą fasolę zeżarły do korzenia ślimaki .... )

mam nadzieję, że polegnie mit produkcji octu z wody

na przestrzeni ostatniego miesiąca wywaliłem prawie 1k PLN na różne różności octowe, tak by mieć porównanie samu, do moich wynalazków - jak tego popróbowałem, to jeszcze większa chęć mnie naszła, by to starać się odtworzyć w domowych warunkach (oczywiście na ile się da)

Podziwiam, podziwiam. Jak mi się uda ten podstawowy, najzwyczajniejszy, to pokuszę się o bardziej ekstra. Tymczasem moje wyselekcjonowane jabłuszka, oczyszczone i pokrojone w drobną kostkę, zalane (niestety) wodą i podkarmione (niestety) cukrem, - przybierają ładną ciemną barwę, a ciecz zaczyna coraz mocniej smakować octem. Fajnie, że się dzielisz doświadczeniami i wiedzą

dla pełnej - jasności, ten ocet będzie smaczny !!!!!!!!


będzie 100x lepszy, niż sklepowe wynalazki, spełni swoją rolę we wszystkim i będzie zdrowym uzupełnieniem diety

cukru też nie ma się co bać i do wiekszości soków trzeba coś dodać i nie ma co się bać cukru (gorsza jest woda)

jabłka większość ma w ogródku, czy też pozbiera dziczki, sokowirówka/wyciskarką też każdy dysponuje prawie

Dlaczego gorsza jest woda?