Forum Ogrodnicze Oaza

Mój ulubiony chleb na zakwasie ( zawsze się udaje).

Ostatnio trenuję pieczywa na podmłodzie i wielokrotne wyciąganie i składanie ciasta jak w linku podanym wcześniej (chleb codzienny a w nim bodajże bagietki rustykalne).

Ostatni z wypieków. Chlebek pszenno żytni na 36 godzinnej podmłodzie z żytniej maki razowej. Piszę podmłoda bo nie zakwas, nie było śladu kwaśnego zapachu. Wg. mnie najlepszy z dotychczasowych.

Kalo chlebek wygląda pięknie czy ten chlebek jest z tego filmiku?

Nie, mój nie został zaangażowany do żadnego filmu .
Podmłoda: mąka żytnia razowa z Lidla 200 g, woda 250 ml, troszkę więcej niż do maki pszennej 650, trochę drożdży. Czas 24 h a nawet trochę więcej.
Ciasto: mąka pszenna typ 450-650 ; 400g, woda 200ml, łyżeczka soli, łyżeczka cukru, kilka g drożdży, cała podmłoda. Wyrabiać hakami przez kilka minut , zostawić do podwojenia objętości. Wlać do miski trochę oleju i dobrze zmoczonymi rekami wyciągać i składać ciasto kilkakrotnie, zostawić do podwojenia objętości. Czynności powtórzyć 2 raz. Po 3 razie włożyć do natłuszczonej i wysypanej mąką formy i po wyrośnięciu upiec. 200st przez pierwsze 10-15 minut, potem 170-180 do zbrązowienia skórki.

Ja robię chleb w maszynie do chleba na żytnim zakwasie.
Chleb robi się sam ale czasem mam ochotę zrobić coś innego, ten będzie czekał w kolejce do zrobienia.

Następny chlebek na 36 godzinnej podmłodzie żytniej i mące pszennej 450 pieczony wczoraj wieczorem, krojony dzisiaj. Sam jestem zaskoczony jego sprężystością i odpornością na zniekształcenia . Zauważyłem takie zjawisko. Wyrabiając ciasto hakami , gdy jest za mało wody, ciasto jest matowe i jego powierzchnia jest "szorstka". Po którymś dolaniu odrobiny wody wygląd ciasta zmienia się niemal w jednym momencie, staje się gładkie i z połyskiem to znak, że wody jest akurat. Zauważyłem to już wcześniej ale 3x dało taki sam rezultat wiec się dzielę obserwacją. Oczywiście wyciąganie i kilkukrotne składanie w naolejonej misce jak poprzednio. Chlebek jest super.

No cóż... Dziś poniosłem porażkę chlebek nie miał ochoty podrosnąć, żal było wyżucać więc upiekłem. Jak to syn określił "szału nie ma... taki sobie kluch"...

Mój wieloletni żytni zakwas, który przechowywałam w lodówce pokrył się pleśnią. Od jakiegoś czasu nie był dokarmiany, bo zapomniałam. Trochę miałam zamrożonego. Po odmrożeniu nie widziałam, aby ruszył i po dokarmieniu także nie. Chyba jest do wyrzucenia. Trochę szkoda. A może jeszcze da się go uratować?
Z braku własnego zakwasu upiekłam chleb żytnio-pszenny z przepisu na zakwasie w proszku ze sklepu. Już kiedyś piekłam ten chleb zgodnie z przepisem, ale dzisiaj dałam więcej żytniej mąki. Wyszedł mięciutki i smaczny.

Po co ratować ? Przecież przez tyle lat to na pewno wmieszałaś w niego ze 2 taczki mąki więc z pewnością nie jest już taki sam jak kilka lat temu. Zrób nowy.

ja piekę bardzo często, ale tylko drożdżowe

wychodzi zawsze

z zakwasem to ja miałem dość sporą loterię - nie potrafię, nie wychodzi mi (z dużą powtarzalnością)

drożdżowy wszystkim smakuje - więc sobie odpuściłem zakwasy

Też raczej drożdżowe ale na podmłodzie albo na zaczynie biga. Bardzo fajne pieczywo wychodzi na 24-36 godzinnej podmłodzie z mąki żytniej z pełnego przemiału i mąki pszennej 1:2 pełny przemiał z 650.

wygląda rewelacyjnie

ja daję taką samą mąkę i bardzo podobne proporcje (podobne bo na oko wszystko) - nic już nie mierzę a utrzymuję finalną konsystencję

tylko ja jadę na samych drożdżach

Chleby to zdecydowanie nie jest moja najmocniejsza strona. Ale mimo to próbuję i od czasu do czasu je piekę. Wprawdzie jeszcze nie odważyłam się ich robić na zakwasie, ale na drożdżach jako tako mi wychodzą. Nie wiem wprawdzie co robię źle, że nie są one tak wyrośnięte, jak te w piekarniach albo te na niektórych waszych zdjęciach... Może to kwestia mąki, albo wyrośnięcia drożdży... Będę próbować dalej, może efekty będą coraz lepsze

Piekarnia to nie komputer, przynajmniej ta tradycyjna. Po prostu trzeba próbować, próbować i jeszcze raz próbować aż dojdziesz do wprawy. Po dwóch czy trzech latach takich prób będziesz wiedziała jaka ilość drożdży, ile wody, ile mąki, jak szybko powinno rosnąć, jaka powinna być konsystencja ciasta, ile powinno garować, jaki powinien być rozkład temperatur w czasie pieczenia itp... Powodzenia i nie załamuj się. W końcu upieczesz chlebek swojego życia

Są tacy którzy nic nie zepsuli, ale oni zwykle nic nie robią Głowa do góry i do przodu. Dobrze że nie widziałaś moich pierwszych wypieków

Ładny ten chleb i na pewno smaczny. Ja piekę od kiedy zaczęła się pandemia i nikt z członków rodziny nie myśli nawet kupować. Mam niezawodny przepis-właśnie za chwilę będę wyciągać z piekarnika. Przepychota - ale mój jest na zakwasie. Dostałam przepis jakiś czas temu od ptrzemiłej Pani z nowej pracy i od tamtej pory nie piekę innego: 1 kg mąki żytniej 720, 1 kg mąki pszennej 650, zakwas ( zostawiam w słoiku w lodówce trochę ciast od chleba, dodaję też 1/3 paczki drożdży mokrych, 6 łyżeczek soli, 3 łyżeczki cukru, 3 szklanki gorącej przegotowanej wody + 4 szklanki wody gazowanej - wymieszać jak wyrośni ( po ok 1 godz. ) jeszcze raz wymieszać i na blaszki - 3 małe - i jeszcze raz z 15 min. rośnie na blaszkach,. Piekę w tem. 170 st. 1,5 godziny. Spróbujcie bo warto

Dziś do chleba (na drożdżach, bez gniecenia) użyłam wody, bo nie wiem czy to serwatka, po wyrobie twarożku z jogurtów (Labneh). Piękny zapach, choć nie wiem jeszcze jak smakuje, bo gorący.