Forum Ogrodnicze Oaza

Krysiu z ciebie to prawdziwy master szef przetworów:-)

Kerstin2309 wrote:

Chyba można jeść podobnie jak dynię w occie.My lubimy jeść do kanapek.3 lata nie robiłam dyni tym sposobem.
W tym roku robiłam z dyni piżmowej,ale ona jest chyba zbyt miękka i się rozgotowała.
Chyba najlepsza jest zwykła dynia jadalna.Dawniej nie było tyle odmian dyni i wtedy wychodziła mi ta konfitura najlepsza.Pewnie robiłam z dyni Bambino.Muszę poszukać jakiejś twardej normalnej dyni i zrobić jeszcze raz.
Normalnie to wychodziły mi zawsze nasączone syropem słodko-ostre paluszki o konsystencji podobnej do sztywnej galaretki,a w tym roku wyszła właściwie do wyrzucenia.Jak się uda to można ją obsuszyć w piekarniku i wyjadać potem ręką z talerzyka,czy innego naczynia.

Z 1.5 kilogramowego gomeza przeznaczyłam 2 słoiki (0,5 i 0,3) na marynatę słodko-kwaśną, a resztę do kandyzowania. Kosteczki do kandyzowania na razie zalane wrzącym syropem i wyniesione na balkon. Gomez jest idealny na marynaty, gotowałam kosteczki 3 min. w lekko osolonej wodzie i żadna się nie rozpadła, w przeciwieństwie do Rouge d'Etampes, która szybko się rozpada.

Poniżej dla porównania: marynata z Gomeza i Rouge d'Etampes.




Po lewej to Gomez, jest ciut jaśniejszy. Smak do porównania za jakieś 2 tygodnie.
Marynatę z dyni, taką łagodną słodko-kwaśną, uwielbia mój mąż, do mięsa, wędlin.

Przepis jest bardzo dobry,wpadł mi gdzieś wcześniej i chyba już trzeci sezon tak cukinię robię, ale powiem Ci, że jak dla mnie 1 łyżka curry na 4 kg cukinii to zbyt łagodne, ja sałatki lubię słodkie i ostre, dlatego na każdy słoik dodaje pół papryczki Explosiw ( końcem lipca i na początku sierpnia tylko te mam dojrzałe) zwiększyć ilość curry boję się bo on jest dosyć charakterystyczna i tak zepsułam sobie raz gulasz nie trzymając się reguł dodawania tej przyprawy.

Podany powyżej przepis jest dla osób, które lubią łagodne sałatki.

Emalio, ja nie daję 1 łyżki curry na 4 kg cukinii, tylko na 6 szkl. wody. Cukinii kroję tyle ile mam, tylko tak orientacyjnie napisałam ile mniej więcej dodaję cebuli na 4 kg cukinii. Ale w praktyce daję "na oko", tzn. cebuli. Zalewy "dorabiam" jak mi zabraknie. Fakt, ta zalewa jest dość łagodna, ale moja rodzina nie lubi ostrych sałatek, ja też nie, nawet daję trochę mniej octu niż w przepisie (trzy osoby miały kiedyś kłopoty z wrzodami dwunastnicy). A przepis pewnie krąży w necie, wstawiłam go tu tylko dlatego, że nie było go w spisie treści, a wypróbowałam go i jest dobry (dla tych, którzy nie lubią ostrych sałatek). Nie zwiększałabym ilości curry, bo i tak jest dość wyczuwalna.
Nie mam żadnego doświadczenia z dodawaniem ostrych papryczek, unikam ich, jak wszystkiego co ostre, ale Twoja rada może być cenna dla osób, które chcą zwiększyć pikantność tej sałatki.

Patisony dopiero mi kwitną. Czy robiłaś może ten przepis z cukinią?

Wczoraj zebrałam takie cukinie;


Zrobiłam z nich 5 0,33l słoików, jeden dziś otworzyłam. Wieczorem zdam relacje i uwagi.

Więc tak: 3 z 4 odmian bardzo dobrze zdają egzamin Sa chrupkie i dobrze się komponują z cebulą i grzybami. Jedna prawdopodobnie Tondo di Piacenza jest trochę zbyt delikatna odbiega od reszty, ale nie przeszkadza to.W każdym razie można to robić z cukinii. Jest świetne. Patisonów nie da sie tak mocno ubić w słoikach jak cukinie w plastrach i ja miałam trochę mało zalewy.

Ja jak na razie zrobiłam jedynie agrestówkę. Nic więcej nie nadaje się jeszcze do przerabiania, bo czereśnie zjedliśmy na spółkę z ptakami, jagody kamczackie ptaki wrąbały nie wiem kiedy, a truskawek było bardzo mało.

Ale lada dzień...

Adrian brawo . Ja na razie mam strasznego lenia jeśli chodzi o przetwory, tylko trochę dżemów truskawkowych zrobiłam, czereśnie jak Aga, konsumpcja bieżąca, muszę się w sobie zebrać, bo wiśni nie mogę przegapić.

O! jeszcze nastawiłam wino truskawkowe

Iwono kiedyś też nie nie robiłem bo mama to jakoś pracochłonnie robiła pierw syrop gotowała potem zalewała i pasteryzowała. Teraz owoce do słoika 3-5 łyżek cukru zalać wrzątkiem i do gara na 10min. Jakoś szybciej mi to idzie problemem jest dopasowanie nakrętek, nowe słoiki nowe nakrętki a jeżeli chce się dokręcić to przekręcają się

O, bardzo mi się podoba takie uproszczone podejście , może jednak się skuszę
Problem nakrętek przyprawia o ból głowy

A ja wczoraj wydziergałam sobie kilka słoiczków kompotu czereśniowego:

---

A przepis gdzie!!!!!!!!! Ja się pytam gdzie?????????
Hiacynta

Ja robię taką, ale dodaję jeszcze cebulę, ogórki obrane, zielone pomidory, paprykę w słupki i pieprz mielony.

Adrian po ostatnich " rewolucjach" ( niektórzy pozabierali swoje zabawki) trochę się watki posypały. Trzeba to wszystko od nowa poukładać porobić odnośniki. Alina to w wolnym czasie robi, ale wiesz jak teraz jest u każdego z nas z czasem. Będzie luźniej z pracami to zrobimy to.

Miałam zamrożone woreczek z czarnymi porzeczkami z zeszłego roku i zrobiłam masę,którą przełożyłam migdałowy biszkopt,bo zmielone niewykorzystane migdały także miałam zamrożone.Wyszło pysznie.
I w związku z tym w tym roku z większości miękkich owoców zrobię przecier i w zimie wykorzystam do zrobienia masy do przełożenia ciasta,lub zrobienia kisielu,lub po prostu do picia z wodą.Będzie mniej słoików w szafkach.
Opierałam się na przepisie ze strony poniżej,ale trochę go zmodyfikowałam.Nie dodałam soku z cytryny,bo porzeczki są bardzo kwaśne.
Zachęcam do zrobienia czegoś takiego z soku cytrynowego.Jest to naprawdę pyszne nie tylko do ciasta,ale także do podjadania.
www.mojewypieki.com/post/malinowy-curd,ale zamieszczam także kopię oryginalnego przepisu,gdyby komuś nie chciało się szukac.
Składniki na 1,5 szklanki:

250 g malin, świeżych lub mrożonych
2 łyżki soku z cytryny
2 duże jajka
2 żółtka
70 g drobnego cukru do wypieków
80 g masła

Do niedużego garnuszka przesypać maliny, zasypać cukrem. Doprowadzić do wrzenia i pogotować, przez chwilę, aż puszczą sok i zaczną się rozpadać. Przecedzić przez sitko, by pozbyć się pesteczek i otrzymać malinowe puree. Przestudzić.

Malinowe puree przelać z powrotem do garnuszka. Dodać jajka, żółtka, sok z cytryny i roztrzepać (najlepiej przy pomocy rózgi do ubijania), do połączenia. Dodać masło. Postawić na kuchence, podgrzewać na małej mocy palnika, mieszając. Zagotować do zgęstnienia kremu i otrzymania gładkiej konsystencji.
Przelać do wyparzonego słoiczka, zamknąć.
Można przechowywać w lodówce do 2 tygodni.

W trochę podobny sposób wykorzystywałam aronię Synek zamroził sobie wiaderko do wykorzystania na wino, a że wina nie zrobił, co jakiś czas brałam garść mrożonej aronii i dodawałam do ciasta zamiast rodzynek

Kiedyś taką garść rozmrożonej aronii zmiksowałam z ciastem Po upieczeniu okazało się, że placek ma 'murzynkowy' kolor, a nie dodawałam ani grama kakao.

Warto eksperymentować z kolorami, robiłam już chlebek ze zmiksowaną masą szpinakową, z buraczkami czerwonymi, z przecierem pomidorowym, z mielonymi igłami sosny