Forum Ogrodnicze Oaza

Ja też przekładam do słoików po ukiszeniu, ale nie pasteryzuję. Tegoroczna jeszcze się kisi, a do zupy daję z ubiegłego roku.

Czy ktoś z Was uprawia jeszcze kapustę na działce?

Oczywiście, że ja. W tym roku se odpuściłam, choć nie do końca. Ponieważ miejsce zdominowały pomidory i papryka, to dla kapusty zostało niewiele miejsca. Posadziłam 12 główek. Czyli praktycznie nic, ale trochę dostałam, trochę swoja urosła i jest. Główki swoje nie za duże, bo wąż do podlewania krótki.
W następnym roku muszę posadzić więcej, co by było choć beczułka 30 litrowa.
Tylko trzeba pilnować aby żarłoki nie zjadły.

Ja co roku mam czerwoną. Sadzę jeden rządek, czyli sztuk 6;) Jak najdłużej się da trzymam pod agrowłókniną, ogranicza to żerowanie śmietki i bielinka. W tym roku bielinka akurat nie widziałam w ogóle, ale i tak dwie rośliny mi wypadły - zniszczyły mi je mrówki, były sucho, obżarły łodygę.

A nie macie problemu z mączlikiem? 3l temu na czerwonej nie miałem problemu, ale 2 lata temu na kalarepie czy jarmużu to jakiś obłęd nawet nie wiedziałem wcześniej że takie dziadostwo istnieje.

Adrian89, u mnie jeszcze nie miałam nigdy tego paskudztwa. Na dyniach i cukiniach tak, na kapuście nie. Ale zmorą są larwy bielinka. Ja nie czaję się i pryskam chemią. Środki ekologiczne są mało skuteczne. Przetestowałam 2 lata temu. Środkiem ekologicznym pryskałam jakieś 15 razy, chemią tylko raz. Potem już rośnie do późnej jesieni. No ale ja mam ogród na miejscu przy domu, więc dopilnuję czas oprysku. W jednym roku nie było mnie 3 dni, to ledwie odratowałam. Mniejsze kapustki zostały pożarte doszczętnie.

Mączlika to u mnie standard na jarmużu.
Kapusty mam co roku i faktycznie mączlika nie ma, ale są larwy bielinka.
Ja trochę wcześniej przykrywam agrowłókniną i po kłopocie. Niczym nie pryskam.
Co do mączlika, to te bardzo porażone liście utylizuję a te mniej moczę w roztworze soli i usuwam mączlika szczoteczką.
Zresztą na zimę sam znika i liście są czyste.

Właśnie też myślę o nakrywaniu włókniną w przyszłym roku, podobnie cebulę i por może uchroni je to przed śmietka i wciorniastkami

Już planuję już rusztowania, myślę, że marchew też przykryję a kapustę to obowiązkowo. Fajne ma Przemek z rurek. Ja mam pełno takich rurek po połamanych namiotach.
Zielona, ja się nie wtrącam do czyiś upraw i wiem, że czasami mus jest prysnąć. Ale co to jest za chemia, którą raz pryśnięta odstrasza odstrasza bielinka na cały sezon Bielinek nie składa jaj tylko raz.

Ja miałem takie łuki do niskich tuneli foliowych i co? oczywiście wywaliłem robiąc porządki, bo po co trzymać starocie No ale do wiosny będzie trzeba coś wymyślić albo włóknina albo bardzo drobna siateczka.

Ja chcę pierwszy raz spróbować uprawy kapusty i zaczęłam przeglądać wątek i .Widzę,że największy problem,to szkodniki.Jaki macie termin wysiewu kapusty

Ja zawsze kupowałem flance bo nie sadziłem dużo, jakieś 10szt i to czerwonej. Jednak na kiszenie sadzi się chyba później albo wybiera specjalne późne odmiany więc chyba będę w najbliższym sezonie robił sam rozsady. Wszystko zależy na co chcesz spożytkować.

Nie mam miejsca na przechowanie kiszonej kapusty,bo wszędzie za ciepło.Myślałam raczej o młodej na surówki i do duszenia z młodą marchewką ,cebulką i koperkiem.Jest pyszna,a młoda najdroższa.

Kapusta wczesna też nadaje się do kiszenia z przeznaczeniem do bezpośredniego zużycia. Jest jednak pewna zasada, że liście takiej kapusty powinny zawierać jak najmniej chlorofilu, czyli być w miarę białe.

anaka wrote:
W lodówce też ciepło ?. Można kisić co pewien czas po jednej główce i po ukiszeniu trzymać w lodówce. Jeśli ma się robot kuchenny, to żaden problem.

Mamma, nie mam pojęcia dlaczego tylko raz pryśnięcie zabezpiecza kapustę, ale jakoś do tej pory udawało się.
Do kiszenia zawsze sieję w foli ok 10 kwietnia. Potem usuwam kapustę, a między nią (bo nie zawsze dam radę wszystko wsadzić na stałe miejsce) sadzę pomidory. Do kiszenia zawsze wybieram odmianę Kamienna Głowa, a do zjedzenia szybszego wysiewam wczesną. Rozsady nie kupuję, trochę by mnie to mocno kosztowało, bo ilość też jest spora.
Jeśli zaś chodzi o przechowywanie, na początek jest w kuchni 2 tygodnie, potem wynoszę do piwnicy. Tam stoi ok 2 miesięcy. Następnie przekładam do słoików i tak stoi aż wykorzystam.
Przez pewien czas, gdy byłam w bloku, kapusta stała na balkonie. Nawet jak przymarzła w beczce nic jej nie było.

Z krojeniem nie ma problemu,z lodówką też,gorzej z materiałem.Chciałabym mieć swoją kapustę.Jarmuż się udał,to myślę ,że kapusta też wyjdzie.

Anaka, na pewno ci się uda.
Kapusta lubi żyzną dobrze nawiezioną ziemię, a u mnie jest 5, 6 klasa ziemi, więc jest problem. W ciągu kilkunastu lat sadzenia kapusty było różnie, przygody też się zdarzały. Gdy mnie nie było, larwy zjadły całą. Jesienią kupiłam na jarmarku. Była duża, piękna. Kupiłam od pseudorolnika, zachwalał, że to cukrowa (nigdzie nie znalazłam takiej nazwy), idealna do składania. Niestety po 3 miesiącach kapusta była do wyrzucenia. Nie można było jej jeść. Masakra.
Ale nauczyłam się jednego, swoja jest o wiele smaczniejsza, nawet jak urośnie mniejsza.