Forum Ogrodnicze Oaza

Emalia112
napiszę o moich truskawkach, bo o borówkach amerykańskich pisałam zanim ratowałaś zatrwiany OW. Kolejny raz OW okazał się pomocny, mimo wyśmiewania tego środka przez co niektórych i wmawiania że "nie da się leczyć choroby której nie ma" ... no comment.

Truskawki moje wywaliłam 3 lata temu następne dostałam od znajomej. Zanim wsadziłam wymieniłam ziemię, zlałam w marcu Rosahumusem (robię to co rok o tej samej porze). Ziemia po Rosahumusie jest inna niż w innych skrzynkach taka bardziej hmm ... puszysta? Ale do brzegu jak mawia klasyk. Po docelowym posadzeniu truskawek podlałam je naprawdę porządnie OW (stężenie do oprysku).
Moje truskawki co roku wyglądają tak

Jesienią 2014 r sadziłem rozsadę poziomek moczoną właśnie w OW. Wiosną krzaki wyglądały jak dwuletnie !.Były również opryskiwane w sezonie OW. Dosłownie ani jednej zgniłej poziomki.

Też się zgadzam, że OW jest najbardziej spektakularnym środkiem jaki pomodoro wymyślił dlatego tak ciężko mi się przestawić na PW. Uważam, że te truskawki które już sa chore to do kasacji bo korzenie sa czarne i skorkowaciałe. Nawet jak leczona roślin wypuści nowe to rok w plecy. To lepiej już posadzić nowe. Będę przy sadzeniu moczyć tak jak radzi pomodoro w PW, a na wiosnę już na własne ryzyko podleje IF. Nawet jeżeli kupię w tym roku nowe sadzonki to i tak je mogę moczyć.

Wczoraj opryskałam IF drzewka owocowe, róże po cięciu i... irysy. Te ostatnie profilaktycznie, ponieważ często łapią u mnie bakteryjną chorobę - mokrą zgniliznę. To zmora wśród miłośników irysów. Jeśli IF ograniczy, albo zniweluje tę chorobę, to będzie wielki hit wśród irysomaniaków.

Pooglądałam swoje drzewka i te zupełnie mlode i te starsze, no cóż zające i sarenki nie próżnowały. Poobgryzane, poranione te drzewka. Przydało by się te rany zaklajstrować. Zwykle robię to taką gliną rozrobioną z wodą i dodatkiem środka grzybobójczego.A może bym zrobiła taki krochmal gęsty jak budyń To by zaklajstrowało te pęknięcia po mrozowe, rany po sarenkach. Jak myślisz Mietku zdało by to egzamin? Bo te płytkie i rozległe ramy i tak nie można maścią ogrodniczą smarować.

Gdyby ktoś, kiedyś pierwszy nie zbudował koła, to do dziś chodzilibyśmy na piechotę

Dobrze, i tak prawa jazdy nie mam. Na 1/2 l wody dwie łyżki stołowe krochmalu. Wyjdzie taki dosyć stabilny żel.Dodajemy 2,5 ml octu i 1 ml jodyny. I mam wątpliwości, jak ktoś gotował budyń to wie, że wszelkie dodatki należy mieszać gdy jest gorący. Czy jodynę i ocet można mieszać w gorącym( albo bardzo ciepłym) krochmalu.?

Nawet mi przez myśl nie przeszło, że będę musiał na takie pytania odpowiadać. A jednak

biochigen.slam.katowice.pl/praktikum/07.pdf

Ocet również na zimno

No widzisz , Kto powiedział , ze nie ma głupich pytań to nie zna życia,
Ok, Jeszcze tylko jedno , bo właśnie przyniosłam deszczówkę, jodyny nie zwiększamy?.

Nie widzę powodu, by zwiększać stężenie jodu.

Zrobiłam ten budyń, jutro połączę z jodyną i octem. Bo dzisiaj jeszcze gorący. Proporcje dałam dwie stołowe łyżki skrobi na 1/2 l wody. Konsystencja idealna do malowania pędzlem. Zobaczymy jaka będzie po wystudzeniu. Jak nie będzie jutro lało to pomaluję drzewka i róże.

Jeśli okaże się za gęsty po wystudzeniu proponuję przed dodaniem jodyny i octu rozmiksować go dodając troszkę wody.

No moje sarenki przeszły same siebie dwa dni temu tak potraktowały złotokap. Dziwne, bo drzewo ma trująca korę. posmarowałam wszystko, tą maścią z IF, (co mi została z róż i drzewek, też leczyłam rany po sarenkach ).


Rana jest tak rozległa, że drzewko pewnie nie przeżyje, ale co mi szkodzi, będę co tydzień dalej smarować na zmianę z PW. If jest w miarę gęste ( bez blendera nie wymiesza składników)Pw jest rzadkie i nie będzie się trzymać, kombinację by nasączyć ta moja glinkę, od dawien dawna służyła do klajstrowania ubytków w drzewach.

A dlaczego PW jest rzadkie?

Należy zrobić identycznie. Ugotować 1 l gęstego krochmalu, ostudzić, i zmiksować w blenderze dodając 8 ml koncentratu PW

Ale jeśli w jakimś miejscu zdarta jest dokumentnie kora na całym obwodzie pnia to nie pomoże żadne smarowanie.

Wiem o tym, że to nie pomoże, ale wytnę to drzewko jak uschnie, na razie żyje, i będę go leczyć.Kora jest zdarta na bardzo dużym kawałku , ok 20 cm.

Emalko, bardzo kiepsko to wygląda ale trzymam kciuki za podjętą walkę. Przez kilka lat walczyłam o moją nektarynkę ( co prawda nie było tam uszkodzeń mechanicznych, drzewko miało bakteryjnego raka, ale zniszczenia kory były równie rozległe ), jednak leczenie ze względu na duże ubytki pnia było nieskuteczne. Mimo to również jestem zdania, żeby wyciąć drzewo wtedy, gdy wszelkie metody pomocy zawiodą.
Często widuję pnie drzew zabezpieczone przez sarnami lub zajączkami za pomocą drobnej siatki. Może warto byłoby otulić te bardziej wartościowe dla Ciebie ?

No tak owocowe zabezpieczam, ale do głowy mi nie przyszło by trujący złotokap był obgryzany. Ale złotokap ma skłonność do wypuszczania bocznych rozgałęzień od samego dołu( na nieszczęście w ubiegłem roku mocno go podciosałam)
I liczę że wypuści boczne gałązki które zamienię na pień, ale póki co będę walczyć o te bo są bardzo ładnie wyprowadzone.

Jeśli jego zdolność do wypuszczania odziomkowych pędów jest tak spora, jak np. u akacji, to możesz być spokojna. Walcz, bo warto, a dopiero w najgorszym razie wytniesz. Kurczę, dziwne, przecież teraz krzewy i młode drzewka maja mnóstwo pąków i młodych liści, które są przysmakiem saren, jeleni ( także łosi ), więc Twoje zwierzaki mogłyby oszczędzić korę ...no, ale stało się. Bądźmy dobrej myśli.